nt_logo

Rosjanie nie zabierają ciał zabitych żołnierzy. "Grozi nam katastrofa"

Wioleta Wasylów

25 marca 2022, 13:20 · 3 minuty czytania
Jak alarmuje ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, Rosjanie nie chcą zabierać ciał swoich poległych żołnierzy, a jeśli już to robią, to nie utylizują zwłok w odpowiedni sposób. "To stwarza poważne zagrożenie katastrofą ekologiczną" – podkreślała. Dodatkowo na konferencji prasowej informowała, że okupanci siłą przesiedlili do Rosji już ponad 400 tys. Ukraińców.


Rosjanie nie zabierają ciał zabitych żołnierzy. "Grozi nam katastrofa"

Wioleta Wasylów
25 marca 2022, 13:20 • 1 minuta czytania
Jak alarmuje ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, Rosjanie nie chcą zabierać ciał swoich poległych żołnierzy, a jeśli już to robią, to nie utylizują zwłok w odpowiedni sposób. "To stwarza poważne zagrożenie katastrofą ekologiczną" – podkreślała. Dodatkowo na konferencji prasowej informowała, że okupanci siłą przesiedlili do Rosji już ponad 400 tys. Ukraińców.
Ukraińcy alarmują, że Rosjanie nadal nie chcą zabierać ciał swoich żołnierzy. Fot. AP / Associated Press / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Od początku wojny w Ukrainie zginęło ponad 16 tys. rosyjskich żołnierzy
  • Jak przekazała ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, Rosjanie nie chcą przyznawać się do start i zabierać ciał poległych ani ich chować
  • Rzeczniczka przestrzegała, że rozkładające się zwłoki, a także te źle utylizowane, stwarzają toksyczne zagrożenie

W czwartek na swoim profilu na Facebooku rzeczniczka praw człowieka w Ukrainie Ludmyła Denisowa podkreślała, że "od początku inwazji Rosji na Ukrainę straty najeźdźców wynoszą ponad 15 tysięcy żołnierzy" (dane z piątku mówią już o ponad 16 tys. zabitych – przyp. red.). "Rosjanie nie przyznają się do poniesionych strat i w większości nie zabierają, ani nie utylizują prawidłowo ciał poległych, co zagraża Ukrainie katastrofą ekologiczną" – biła na alarm.

Rosjanie porzucają ciała swoich żołnierzy

Denisowa przekazała, że w Trościańcu w obwodzie sumskim wojska Władimira Putina zorganizowały punkt kontrolny na cmentarzu i nie pozwalają tam nikogo chować. Dodała, że w całym obwodzie Rosjanie nie zabierają ciał poległych, a przy zwłokach rosyjskich żołnierzy nie ma dokumentów ani rzeczy, dzięki którym można byłoby ustalić ich tożsamość.

"Ciała poległych najeźdźców pozostają na ziemi ukraińskiej i stanowią bardzo duże zagrożenie dla środowiska" – podkreślała rzeczniczka praw człowieka. Dodała, że władze obwodu sumskiego zamówiły 10 chłodni do przechowywania zwłok, ale ze względu na blokadę kolei nie udało się ich dostarczyć na miejsce. Teraz więc ciała Rosjan są pakowane do plastikowych worków.

Zwłoki rosyjskich żołnierzy nie są odpowiednio utylizowane

Jak przyznała Denisowa, nawet kiedy Rosjanie zabierają ciała żołnierzy, to nie utylizują ich w odpowiedni sposób. W miejscowości Sednew w obwodzie czernihowskim Rosjanie do spalenia zwłok wykorzystali wyposażenie zakładów produkujących skrobię. Sęk w tym, że te maszyny pracują w maksymalnej temperaturze 130 stopni Celsjusza.

Czytaj także: "To jest dramat. To bestialstwo". Co Rosjanie robią z ciałami żołnierzy?

"To za niskie temperatury dla utylizacji ludzkiego ciała, a podczas niepełnego spalenia wydziela się bardzo dużo tlenku węgla, dwutlenku węgla, amoniaku i innych substancji" – tłumaczyła rzeczniczka.

Ponadto zaapelowała do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, by wykorzystał wszelkie możliwe środki nacisku na Rosję, w celu zabrania z Ukrainy ciał poległych rosyjskich żołnierzy oraz zapobieżenia nieludzkim i szkodliwym sposobom utylizacji zwłok.

"Ponad 400 tys. Ukraińców siłą zostało przesiedlonych siłą do Rosji"

Ukraińska rzeczniczka praw człowieka przekazała na konferencji prasowej w Kijowie informacje dotyczące masowego wywożenia ludności ukraińskiej do Rosji.

– Rosjanie zabierają siłą ludzi ukrywających się w schronach przeciwlotniczych. Dane z Federacji Rosyjskiej wskazywały, że do wczoraj wywieziono do Rosji 366 tys. Ukraińców. Dziś są to już łącznie 402 tys., z czego 84 tys. to dzieci – oznajmiła.

Czytaj także: "Barbarzyństwo". Mieszkańcy Mariupola siłą wywożeni do obozów filtracyjnych w Rosji

Jak powiedziała, ukraińskie władze "są w posiadaniu zeznań osób, które przesiedlono oraz ich krewnych". Dodała, że w większości chodzi o mieszkańców Mariupola, Wołnowachy i Stanicy Ługańskiej. Najpierw wysiedleni ludzie mają trafiać do obozów filtracyjnych w rejonie Doniecka, a potem są wywożeni w głąb Rosji.

Jednocześnie Denisowa zaznaczyła, że nie można w stu procentach zweryfikować, czy dane Federacji Rosyjskiej są dokładne, czy może jednak "w rzeczywistości jest to rosyjska propaganda".