Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skrytykował premiera Węgier Wiktora Orbana za niewysłanie do Ukrainy sprzętu wojskowego i mocno okrojone sankcje wobec Rosji. Odesłał przy tym Orbana nad rzekę, by popatrzył na „Buty na brzegu Dunaju” – wzruszający pomnik upamiętniający ofiary faszystowskiego reżimu. Co to za pomnik i dlaczego Zełenski do niego nawiązał? Wyjaśniamy.
Reklama.
Reklama.
Nad brzegiem Dunaju w Budapeszcie, między placami Roosevelta i Kossutha, leży 60 par butów przypominających te, które noszono w czasach II wojny światowej. Są to buty damskie, męskie i dziecięce. Leżą tuż przy brzegu rzeki, tak jakby właściciele zostawili je na chwilę i poszli się kąpać.
Prawda jest taka, że już po nie nie wrócą. To żeliwne, ciężkie, pokryte rdzą buty, które upamiętniają masowe zbrodnie na węgierskich Żydach, do których doszło na przełomie 1944 i 1945 roku. Miejscowi antysemici zapędzali wtedy Żydów na brzeg rzeki. Zabierali im buty, strzelali do nich, a ciała wrzucali do wody.
Niemcy w 1944 roku obalili węgierski rząd Miklosa Horthy'ego, a władzę oddali agresywnej, antysemickiej partii Strzałokrzyżowców. To wtedy rozpoczęła się era terroru, jakiego Budapeszt jeszcze nie widział. Żydów bito i mordowano w biały dzień. Dążono do całkowitego "rozwiązania kwestii żydowskiej".
Partia Strzałokrzyżowców - faszystowskie, antykomunistyczne i antysemickie ugrupowanie polityczne założone w 1935 roku na Węgrzech. W czasie II wojny światowej Strzałokrzyżowcy kolaborowali z III Rzeszą i mordowali Żydów.
"Buty na brzegu Dunaju" to symbol terroru Strzałokrzyżowców
W tamtych latach Żydzi stanowili 1/5 mieszkańców Budapesztu. Przed wojną byli obecni wszędzie. Po wybuchu II Wojny Światowej stłoczono ich w dzielnicy żydowskiej i Wielkim Getcie. Zabijano ich na taką skalę, że pojawił się problem z utylizacją zwłok. Strzałokrzyżowcy zaczęli wrzucać ciała do rzeki.
W tym celu zaganiali przerażoną ludność żydowską na brzeg Dunaju. Przed dokonaniem zbiorowego mordu kazali ofiarom zdejmować buty. W tamtych latach był to towar deficytowy i nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Buty zamordowanych Żydów były prezentami dla rodzin Strzałokrzyżowców. Część trafiała na czarny rynek.
Dunaj był wtedy znany jako „Czerwony Dunaj” (od krwi) oraz „Cmentarz Żydowski” (od wypływających na wierzch ciał).
Żydów nad Dunajem nie tylko rozstrzeliwano. Strzałokrzyżowcy chcieli oszczędzać kule, więc ustawiali Żydów w rzędzie, związywani ich drutem i strzelali do kilku osób, które umierały i wpadały do rzeki, ciągnąc za sobą żywych. Śmierć z wychłodzenia następowała w ciągu kilku minut.
Pomysłodawcą pomnika jest węgierski reżyser
Pomnik znany jako „Buty na brzegu Dunaju” zaprojektował Can Togay – węgierski reżyser, laureat wielu prestiżowych nagród, jego filmy były wystawiane na Festiwalu Filmowym w Cannes. Wykonaniem pomnika zajął się węgierski rzeźbiarz Gyula Pauer – miłośnik minimalizmu, niezwykle utalentowany rzeźbiarz.
W uroczystym odsłonięciu pomnika 16 kwietnia 2005 roku wzięli udział uczestnicy Marszu Żywych oraz przedstawiciele wielu religii, m.in. kościoła katolickiego, prawosławnego, ewangelickiego, a także wyznawcy judaizmu i główny rabin Budapesztu Peter Kardosa.
W trzech miejscach pomnika odsłonięto pamiątkowe tablice z napisami w języku węgierskim, angielskim i hebrajskim: „Pamięci ofiar rozstrzelanych na brzegu Dunaju przez milicjantów Strzałokrzyżowców w 1944-45”.
To jeden z najbardziej wzruszających pomników na świecie
„Buty na brzegu Dunaju” działają na wyobraźnię, zmuszają do myślenia. Stojąc nad brzegiem Dunaju wszyscy zadają sobie te same pytania. Czyje to były buty? Co stało się z ich właścicielami? Co czuli, gdy je zdejmowali?
Niektóre buty to obuwie robocze, inne to eleganckie czółenka. Jest sporo dziecięcych bucików. Niektóre są równo ułożone, inne poprzewracane, niedbale rzucone, jakby zdejmowano je w poczuciu niezgody i rozpaczy. Każda z par butów reprezentuje jednego człowieka zamordowanego na brzegu rzeki.
„Buty na brzegu Dunaju” to jeden z najbardziej poruszających i działających na wyobraźnię pomników nie tylko w Budapeszcie, ale na całym świecie. Odwiedzający go ludzie wkładają do dziecięcych bucików zabawki i cukierki. Pomnik rzuca wyzwanie, by na ofiary masowych mordów spojrzeć w sposób indywidualny. I to się udaje.
Zełenski nawiązał do niego, ponieważ w Ukrainie giną zwykli ludzie, którzy przed wojną byli nauczycielami, lekarzami, sprzedawcami. Wiedli mniej lub bardziej zwykłe życie, które teraz tracą. Wszystko w imię imperialistycznych zapędów Władimira Putina.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
"Na nabrzeżu Dunaju (w pobliżu Parlamentu) stoją dziesiątki par butów: dziecięce z wyciągniętymi sznurówkami i pantofle na obcasach, znoszone obok eleganckich, ustawione z przesadną starannością na krawędzi muru albo niedbale porzucone - wszystkie mosiężne i hiperrealistyczne. To niezwykle poruszający pomnik pięciu tysięcy Żydów, którzy ściągali tu buty przed rozstrzelaniem i strąceniem w dół przez Strzałokrzyżowców, węgierskich faszystów".
Imre Kertesz
węgierski pisarz, noblista, autor książki "Los Utracony"
"To, co zobaczyłam, było gorsze niż wszystko, co kiedykolwiek widziałam, gorsze niż najbardziej przerażające relacje, jakich kiedykolwiek byłam świadkiem. Dwóch Strzałokrzyżowców stało na brzegu rzeki, celując i strzelając do grupy mężczyzn, kobiet i dzieci - jeden po drugim, w swoich płaszczach z Żółtą Gwiazdą. Spojrzałam wtedy na Dunaj. Nie był ani niebieski, ani szary, był czerwony. Serce waliło mi tak mocno, że usiadłam na podłodze w pokoju i z trudem łapałam oddech".