"Ojciec, szczerze powiedziawszy, nie lubił poruszać tego tematu. Było tak: kiedy dorośli rozmawiali i wspominali o czymś, byłem obok. Wszystkie informacje o wojnie, o tym, co działo się z rodziną, wyłaniały się z rozmów dorosłych" – pisał Putin o swoim ojcu w miesięczniku „Rosyjski Pionier”. Czy jego ojciec służył przy pacyfikacji powstania warszawskiego? Tak twierdzi polski historyk.
Według oficjalnych źródeł ojciec prezydenta Rosji nazywał się Władimir Spiridonowicz Putin i w czasie II wojny światowej sam zgłosił się do wojska, by walczyć w szeregach NKWD.
Polski historyk i sowietolog Józef Szaniawski twierdził jednak, że ojciec Putina dołączył do kolaborującej z hitlerowcami armii "własowców".
Ojciec Putina miał pracować nad pacyfikacją powstańców warszawskich, na co dowodem ma być zdjęcie znalezione przez historyka w niepotwierdzonym źródle.
Dzieciństwo Putina
Według oficjalnej wersji Kremla rodzicami Władimira Putina są Rosjanie Maria Ivanowna i Władimir Spiridonowicz Putin. Mały Władimir miał urodził się w Leningradzie, czyli dzisiejszym Petersburgu, 7 października 1952 r. Tak wynika z oficjalnej biografii Władimira Putina pt. "Pierwsza osoba", która została napisana na potrzeby jego kampanii wyborczej w 2000 r.
Jak już pisaliśmy w naTemat, istnieje jednak więcej niż jedna wersja historii o dzieciństwie rosyjskiego dyktatora. Zgodnie z wynikami niezależnego dziennikarskiego śledztwa, matką Putina mogła być Gruzinka Wiera Nikołajewna Putina, która swojego syna oddała dziadkom na żądanie konkubenta, który latami znęcał się nad chłopcem.
Co jednak z ojcem Putina? Źródła są zgodne jedyne co do tego, że nazywał się Władimir Spiridonowicz Putin. Według oficjalnej wersji podawanej przez prezydenta Rosji, jego ojciec w czasie II wojny służył w niewielkim oddziale dywersyjnym NKWD, do którego sam się zgłosił. Nie musiał iść na wojnę, ponieważ jako pracownik fabryki był zwolniony z obowiązku wojskowego. Ojcu Putina zależało jednak na walce za swój kraj, według syna był patriotą i człowiekiem honoru.
Ojciec Putina w NKWD
"Napisał prośbę, że chce wstąpić do partii. Później napisał kolejną prośbę, że chce iść na front. Trafił do oddziału dywersyjnego NKWD. To był niewielki oddział. 28 żołnierzy, których przerzucano na tyły w celu dokonywania aktów sabotażu. Wysadzania mostów i torów kolejowych. Oddział trafił w zasadzkę. Ktoś zdradził. Żołnierze dotarli do wioski, gdzie czekali na nich Niemcy. Później uciekali. Niemcy ścigali ich po lesie. Ojciec przeżył, bo wskoczył do bagna, gdzie siedział przez kilka godzin, oddychając przez trzcinę” – opisywał Putin.
Późniejsze losy ojca rosyjskiego prezydenta są owiane tajemnicą. A oficjalne informacje są dość niejasne i szczątkowe. Prezydent Rosji twierdzi, że w czasie niemieckiej blokady jego ojciec bronił Leningradu. Walczył w oddziałach sowieckich na lewym brzegu Newy, gdzie został ranny w nogę.
Grupa inwalidzka i mieszkanie od KGB
Putin wiele miejsca poświęca opisom problemów ze zdrowiem ojca, który cierpiał z powodu odłamków w ciele do końca życia. "Całe życie żył z odłamkami w nodze. Lekarze nie chcieli ich wyciągać w obawie o kości. Noga bolała. Ojciec miał II grupę inwalidzką. Jako inwalida otrzymał niewielkie, dwupokojowe mieszkanie. To było wtedy, kiedy pracowałem w zarządzie KGB. Mieszkania nie mogłem otrzymać, ale ojcu przyznali. To było ogromne szczęście” – relacjonował prezydent Rosji.
Zupełnie inną teorię na temat wojennej przeszłości Putina seniora przywoływał polski historyk sowietolog i ostatni więzień polityczny PRL Józef Szaniawski, który zmarł w roku 2012.
Ojciec Putina a powstanie warszawskie
Szaniawski pisał w "Angorze", że ojciec prezydenta Rosji: "na początku wojny niemiecko-sowieckiej dostał się do niewoli niemieckiej pod Witebskiem, a po stworzeniu przez generała Andrzeja Własowa kolaborującej z hitlerowcami armii, wstąpił w jej szeregi".
Nazywana "własowcami" armia słynęła z okrucieństw wobec Polaków, a zwłaszcza kobiet i ludności cywilnej. Szaniawski twierdził, że ojciec Putina w 1945 roku dostał się do niewoli angielskiej i stąd pewne zdjęcie znalazło się w tajnych archiwach w Londynie.
Miał tam je odnaleźć Wiktor Suworow, rosyjski pisarz i publicysta historyczny, były oficer armii radzieckiej i radzieckiego wywiadu wojskowego GRU. Ale to tylko jedna z kilku wersji historii zdjęcia ojca Putina, podawanych przez polskiego historyka.
Szaniawski twierdził także, że zdjęcie znalazł jednak on sam w Waszyngtonie. Gdy zdjęcie wraz z artykułem na temat teorii Szaniewskiego o przeszłości ojca Putina ukazało się w "Angorze", zareagowała znana rosyjska gazeta "Kosmolska Prawda".
Polski historyk oświadczył wtedy, że zdjęcie otrzymał od płk. Ryszarda Kuklińskiego, a fotografia pochodzi z tajnych archiwów CIA. Brak więc jasnego źródła pochodzenia fotografii oraz potwierdzenia jej autentyczności. Co jednak ma znajdować się na zdjęciu, które rzuca zupełnie nowe światło na życie ojca Putina i samego prezydenta Rosji?
Fotografia miała zostać zrobiona podczas narady dotyczącej walk z powstańcami warszawskimi. Na zdjęciu widać sześciu pochylonych nad mapami oficerów. Trzech oficerów w mundurach kozackich, dwóch w mundurach niemieckich i jeden w mundurze Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej.
Dopiski na fotografii miały wskazywać, że pierwszy z lewej to porucznik Władimir Putin, rzekomy ojciec rosyjskiego przywódcy, o czym świadczyć mają podobne rysy twarzy. Szaniawski twierdził, że uwieczniona na zdjęciu sytuacja to narada dotycząca walk z powstańcami warszawskimi, co miało być dowodem na to, że ojciec Putina służył przy pacyfikacji walczących Polaków.