Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
Politycy Solidarnej Polski Michał Wójcik i Janusz Kowalski chcą, aby politycy, którzy nadal pracują w polityce, ale nie pełnią obecnie funkcji publicznych pokazali, jakie mają dochody. Wymieniają tutaj m.in. Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka.
– Chodzi tutaj o ewentualny udział w różnych spółkach, we władzach tych spółek, w różnych fundacjach. Opinia publiczna nie powinna dowiadywać się o tym z artykułów prasowych, z mediów, które prowadzą dziennikarskie śledztwa w tych sprawach, tylko te osoby powinny jawnie przedstawić, jak tworzony był ich majątek w ostatnich latach – mówił ostatnio Wójcik na konferencji prasowej w Sejmie.
Czytaj też: Kowalski reaguje na agresję Putina. "Wyjaśnił" UE, na co ma teraz wydawać pieniądze
Z kolei Kowalski przekonywał, że "polska opinia publiczna musi wiedzieć, jakie są źródła dochodów tych polityków, którzy dzisiaj są liderami partii opozycyjnych".
– Tutaj musi być pełna jawność. Apelujemy do opinii publicznej, do dziennikarzy, o naciskanie na wprowadzenie tego dobrego standardu - ujawniania dochodów przez aktywnych byłych premierów, a dzisiaj liderów opozycji – tłumaczył ten pomysł.
Na tym się jednak nie skończyło. Janusz Kowalski na swoim Tik Toku zamieścił nagranie, na którym pokazuje zaparkowane przed Sejmem Ferrari. - Czy Donald Tusk ma Ferrari? - zastanawiał się polityk.
To jednak na pewno nie było auto Tuska, a innego polityka. "Jak założysz działalność i popracujesz kilkanaście lat po kilkanaście godzin dziennie, to może też Cię będzie stać. Jeśli Cię gdzieś podrzucić moim autem to napisz, jeśli nie, to przestań siać propagandę i weź się za pracę" - odpisał Kowalskiemu poseł Radosław Lubczyk, który jest właścicielem Ferrari z filmiku.