Ukraińska prokuratura prowadzi pierwsze od początku inwazji na Ukrainę śledztwo dotyczące gwałtu dokonanego przez rosyjskich żołnierzy. – Nie wiem, jak będę z tym wszystkim żyć – powiedziała w rozmowie z "The Times" anonimowa kobieta spod Kijowa pod pseudonimem "Natalia", która zeznała, że Rosjanie ją wielokrotnie zgwałcili po tym, jak najpierw zabili jej męża.
Ukraińcy wielokrotnie donosili o tym, że rosyjscy żołnierze gwałcą kobiety. Jednak sprawa "Natalii" to pierwsza od początku wojny sprawa dotycząca gwałtu badana w śledztwie przez ukraińską prokuraturę generalną.
Kobieta zeznała, że Rosjanie zabili jej męża, a potem wielokrotnie ją zgwałcili. Dramat miał miejsce na początku marca pod Kijowem.
W trakcie inwazji Rosji na Ukrainę strona ukraińska często donosiła o tym, że wielu rosyjskich żołnierzy w brutalny sposób traktuje ludność cywilną i dopuszcza się zbrodni wojennych, strzelając do cywilów lub gwałcąc kobiety. Jednak prowadzone przez prokuraturę generalną śledztwo dotyczące gwałtu na "Natalii" jest pierwszym takim od początku wojny.
Zeznania zgwałconej przez rosyjskich żołnierzy Ukrainki
– Usłyszałam pojedynczy strzał, potem odgłos otwierania bramy, a następnie odgłos kroków w domu – relacjonowała tragedię z 9 marca w rozmowie z "The Times" anonimowa kobieta pod pseudonimem "Natalia".
Powiedziała, że dwóch rosyjskich żołnierzy najpierw zabiło jej psa chodzącego pod bramą jej domu nieopodal Szewczenkowa pod Kijowem, a potem zastrzelili jej męża. – Wykrzyknęłam: "Gdzie jest mój mąż?". Potem wyjrzałam na zewnątrz i zobaczyłam go na ziemi przy bramie. Ten młodszy facet przyłożył mi broń do głowy i powiedział: "Zastrzeliłem twojego męża, bo jest nazistą" – zeznała.
Dodała, że kazała swojemu 4-letniemu synowi ukryć się w kotłowni. Niedługo później została wielokrotnie zgwałcona, podczas gdy jej syn płakał w pomieszczeniu obok. – Jeden z agresorów powiedział: "Lepiej się zamknij, bo wezmę twoje dziecko i pokażę mu, jak mózg jego matki rozbryzguje się po całym domu" – powiedziała "Natalia" "The Times".
– Kazał mi zdjąć ubranie. Potem obaj zgwałcili mnie jeden po drugim. Nie obchodziło ich, że mój syn płakał w kotłowni. Kazali mi się zamknąć i wrócić. Cały czas trzymali broń za moją głowę i szydzili ze mnie, mówiąc: "Jak myślisz, jak dobrze ona ssie? Zabijemy ją, czy utrzymamy przy życiu?" – dzieliła się dalej szokującymi przeżyciami.
Dramaty Ukrainek
Po tym traumatycznym zdarzeniu Natalia wraz z synem musiała uciec z domu, który specjalnie dla nich wybudował jej zamordowany mąż. Musiała też zostawić tam jego ciało. Przyznała, że jej syn jeszcze nie wie o śmierci ojca. – Nie możemy go pochować, nie możemy dostać się do wsi, bo wieś jest nadal zajęta – powiedziała.
Dodała, że nawet jeśli dzielnica Browary zostanie wyzwolona, nie wie, czy będzie w stanie tam wrócić. – Wspomnienia są trudne. Nie wiem, jak będę z tym wszystkim żyć, ale pamiętam, że mój mąż zbudował dla nas ten dom. Nigdy nie byłabym w stanie go sprzedać – dodała.
Choć zeznania Natalii o gwałcie są pierwszymi, które od początku wojny bada prokuratura generalna, to Ukraińcy już wcześniej donosili o innych podobnych historiach. Na początku marca posłanka Łesia Wasylenko wskazywała na problem rosnącej liczby informacji o wykorzystywaniu seksualnym Ukrainek przez rosyjskich żołnierzy.
– Mamy doniesienia o zbiorowych gwałtach na kobietach. Te kobiety są zazwyczaj tymi, które nie są w stanie się wydostać. Mówimy często o seniorach (...). Większość z tych kobiet albo została stracona po zbrodni gwałtu, albo odebrała sobie życie – mówiła Wasylenko dla "The Guardian".
Od 2021 roku dziennikarka w naTemat. Wcześniej związana byłam z mediami lokalnymi na Pomorzu: w tym z "Głosem Koszalińskim". Lubię obserwować i analizować – z otwartością, empatią i bez uprzedzeń. Poza ekologią, szczególnie bliskie memu sercu są tematy podróżnicze, społeczne (związane przy tym z kulturą i psychologią) oraz społeczno-polityczne. Jeżeli mam możliwość, chętnie nawiązuję również do muzyki i piłki nożnej, bo to moje dwie największe pasje".