24 maja zarówno polskich, jak i ukraińskich uczniów podstawówek czeka test 8-klasisty, a 4 maja licealiści z obydwu krajów przystąpią do matury. Szokuje fakt, że uczniowie na wszelkie pytania egzaminacyjne odpowiadać będą musieli w języku, którego nie znają. A na egzaminie z języka polskiego czeka ich wypracowanie. Dzieci, które właśnie uczą się, jak powiedzieć "dzień dobry", mogą więc na maturze trafić np. na analizę fragmentu "Lalki" czy "Dziadów". Oczywiście po polsku!
Ukraińscy uczniowie będą zdawać test 8 klas oraz maturę po polsku. Po ukraińsku będą jedynie polecenia, ale odpowiedzi uczniowie muszą udzielić w języku polskim.
Pomysł ten krytykują towarzystwa oświatowe, w tym Związek Nauczycielstwa Polskiego, który wskazuje, by zwolnić uczniów z takiego obowiązku wraz z możliwością przejścia do następnej klasy.
Absurdalnym jest fakt, że uczniowie z Ukrainy, którzy uczą się podstawowych zwrotów w języku, na maturze z polskiego będą mieli za zadanie napisać wypracowanie po polsku, na podstawie analizy fragmentu jednej z lektur w polskim kanonie.
Bariera językowa w polskiej szkole
Od początku wojny w Ukrainie do Polski przybyło nawet 700 tys. dzieci. 10 proc. z nich trafiło już do polskich szkół, w których największym wyzywaniem jest dla nich zdecydowanie bariera językowa. W większości polskich szkół brak asystentów kulturowych, którzy w czasie lekcji mogliby pośredniczyć pomiędzy mówiącym po polsku nauczycielem a nieaktywnym jeszcze językowo uczniem.
Potrzebni są także glottodydaktycy, którzy mogliby uczyć polskiego jako obcego w formie przyspieszonego kursu, w którym nacisk kładzie się na praktyczne słownictwo i prostą codzienną komunikację, a nie przechodzenie przez kolejne etapy gramatycznej wiedzy. W dzisiejszej wojennej rzeczywistości – zupełnie językowo zbędnej i niepraktycznej.
– Po kilkunastu dniach pobytu dzieci z ukraińskich szkół u nas widzimy, że ten problem komunikacyjny jest duży. Dzieci i młodzież z Ukrainy w większości nie znają języka polskiego, posługują się zwrotami grzecznościowymi typu: „Dzień dobry, do widzenia, proszę, dziękuję”, ale ich poziom językowy nie pozwala na realizowanie polskiej podstawy programowej – mówi w rozmowie z Na Temat rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis.
Nauczyciele mimo braku kwalifikacji starają się przygotowywać przystępne materiały do nauki lub w czasie lekcji pomagać sobie aplikacjami do tłumaczenia. W takiej szkolnej rzeczywistości – pełnej chaosu, problemów z komunikacją i mimo dobrych chęci z obydwu stron także wielkiego stresu dla dzieci – okazuje się, że egzaminy 8-klasisty i matury będą konieczne, by uczniowie z Ukrainy zdali do kolejnej klasy. I chociaż ich sytuacja jest kryzysowa, realnej taryfy ulgowej nie dostaną.
Polska matura dla uczniów z Ukrainy
30 marca na antenie Radia Zet wiceminister Dariusz Piontkowski wyjaśniał co prawda, że matury i testy ósmoklasisty nie są obowiązkowe dla uczniów z Ukrainy, ale jednocześnie są konieczne, by zdać do następnej klasy czy otrzymać świadectwo ukończenia edukacji, co jest ważne dla wielu ukraińskich uczniów i ich rodziców.
Przypomnijmy, że nawet niezdany egzamin ósmoklasisty pozwala na przejście na kolejny etap edukacyjny i rekrutację do szkoły średniej. Jednak w samej rekrutacji wynik egzaminu jest już kluczowy. Dzieci, które chcą kontynuować naukę w polskiej szkole, powinny więc przystąpić do egzaminu ósmoklasisty.
Podobnie przystąpienie do matury zdejmuje z młodzieży obowiązek nauki. Jednak do osiągnięcia dobrych wyników z egzaminu ósmoklasisty i w konsekwencji dostania się do lepszej szkoły średniej, język polski będzie niezbędny. W ten sam sposób wynik z matury przekłada się na szansę dostania się na studia.
A jak będą wyglądały egzaminy dla ukraińskich uczniów? Pomijając parę "ułatwień" – identycznie, jak te dla uczniów polskich. Głównym ułatwieniem jest to, że arkusze egzaminacyjne zostaną przetłumaczone na język ukraiński. Jednak uczniowie udzielać odpowiedzi będą musieli już w języku polskim i tu leży kluczowy problem.
Mówimy w końcu o dzieciach, które dopiero starają się zaadaptować do polskiej rzeczywistości, a z językiem polskim dopiero się osłuchują, nie mówiąc już o nauce czy umiejętności pisania, która jest kolejnym, wyższym poziomem językowym.
Centralna Komisja Egzaminacyjna swojej decyzji broni przygotowaniem udogodnienień specjalnie dla uczniów z Ukrainy. Ci mogą liczyć na wydłużony czas rozwiązywania testów, posiadanie słownika ukraińsko-polskiego oraz udział tłumacza, którego zakres pomocy ograniczy się jednak do wyjaśnienia uczniom zasad przeprowadzania egzaminu, przekazywanych przed rozpoczęciem pracy z arkuszem egzaminacyjnym.
Dodatkowo nauczyciel, który będzie członkiem zespołu nadzorującego w czasie egzaminów maturalnych, przed przystąpieniem ucznia do pracy, będzie mógł odczytać mu z arkusza rezerwowego jeden raz głośno po kolei wszystkie teksty liczące po 250 wyrazów lub więcej, stanowiące podstawę zadań egzaminu ósmoklasisty z języka polskiego.
Ułatwienia te brzmią rozsądnie do momentu, w którym nie uświadomimy sobie, że dotyczą dzieci, których umiejętność komunikowania się w języku polskim jest często na poziomie zerowym. Trudno więc docenić pomoc tłumacza, który wyjaśni uczniom po ukraińsku, jaki jest czas trwania egzaminu, gdy dziecko nie będzie potrafiło napisać jednego zdania w języku polskim.
Oświatowe organizacje krytykują takie rozwiązanie. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty podkreśla, że egzamin ósmoklasisty powinien być dla dzieci z Ukrainy obligatoryjny.
Społeczne Towarzystwo Oświatowe w apelu do Przemysława Czarnka podkreśla, że: "nie możemy wymagać od dzieci, które wychowały się w ukraińskiej szkole, często nie znają naszej kultury ani języka i muszą sobie radzić, z tym że świat, jaki znały, runął na ich oczach – by z zapałem rozpoczęły przyswajanie dzieł należących do kanonu polskiej literatury. Nie powinniśmy proponować im egzaminów, których wynik nie będzie w żadnym stopniu odzwierciedlał ich możliwości".
Podobne zdanie mają nauczyciele zrzeszeni w Związku Nauczycielstwa Polskiego, którzy na co dzień pracują z dziećmi z Ukrainy, a także spotykają się z ukraińskimi nauczycielkami, które podkreślają różnice w polskim i ukraińskim zakresie nauczania.
– Egzaminy są sprawdzaniem tego, jak dany uczeń opanował podstawą programową, więc dla nas nauczycieli jest to zaskakujące, że uczniowie, którzy nawet nie znają języka polskiego, mają być oceniani i za znajomość samego języka, i za umiejętność opanowania polskiej podstawy programowej, podczas gdy ukraińska znacząco się od niej różni – wyjaśnia Magdalena Kaszulanis.
Matura z polskiego – wypracowanie i lektura
Największych problemów uczniom z Ukrainy zdecydowanie przysporzy matura z języka polskiego, która jak sama nazwa wskazuje, wymaga przecież jak najlepszej znajomości tego języka. Nie mówimy jednak o samej sprawnej komunikacji. Kuriozalny jest fakt, że uczniowie z Ukrainy, tak jak polscy uczniowie, będą musieli na maturze zaliczyć wypowiedź pisemną, która wymagać będzie znajomości i szczegółowej analizy tekstu kultury w języku polskim.
Uczniowie, którzy więc polskiego uczą się od paru dni czy tygodni, mogą otworzyć arkusz i ujrzeć "Dziady", "Wesele", "Lalkę" czy "Pana Tadeusza", chociaż akurat temu ostatniemu zaprzecza Marcin Smolik dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
– Raczej Pana Tadeusza im nie damy, bo jesteśmy świadomi, że z tą lekturą będzie im trudniej sobie poradzić, ale to będzie nadal arkusz w języku polskim – mówił w rozmowie z Justyną Suchenek.
Podkreślał, że nie jest możliwe utworzenie systemu ukraińskiego w polskiej szkole, co jest w pełni zrozumiałe. Dodał jednak, że dzieci z Ukrainy muszą mieć takie same prawa i obowiązki, co polscy uczniowie i dostosować się do polskiego systemu edukacji.
Przekonywanie o równości polskich i ukraińskich dzieci wobec systemu edukacji brzmi absurdalnie w sytuacji, gdy jedna grupa będzie zdawała test w języku, którego nie miała szansy poznać.
Nie trzeba dodawać, że co roku tysiące polskich uczniów, którzy powinni znać perfekcyjnie język polski, nie zdaje matury i to także z języka ojczystego – w ubiegłym roku matury nie zdało 17 proc. uczniów, w 2020 roku było to aż 26 proc. Jak więc przed tym samym wyzwaniem mają stanąć uczniowie piszący egzamin bez użycia swojego ojczystego języka?
Dyscyplinowanie książką zamiast pomocy psychologa
Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej podkreśla, że kluczowe, by przejść do kolejnego etapu edukacji, jest samo podejście do egzaminu, a nie uzyskanie z niego konkretnego wyniku. Nawet najniższy poziom opanowania języka polskiego nie powinien więc być przeszkodą na drodze do wyższej klasy czy ukończenia szkoły.
Pytanie jednak, czy sytuacja tak kryzysowa i traumatyczna dla dzieci, jak wojna, ucieczka do obcego kraju i próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości, nie jest wystarczającym powodem, by zrezygnować ze wtłaczania dzieci w machinę edukacyjną. Psycholodzy wskazują, by zamiast tego zadbać o ich komfort i bezpieczeństwo.
Magdalena Kaszulanis podkreśla, że zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji uczniowie z Ukrainy są przez polskich nauczycieli klasyfikowani, czyli standardowo oceniani, a pod koniec roku zostaną im wystawione stopnie przedmiotowe. Po raz kolejny szkolna biurokracja jest ważniejsza niż pedagogiczne podejście do dziecka.
Pedagodzy apelują, by skupić się na zapewnieniu uczniom z Ukrainy przede wszystkim pomocy psychologiczno-pedagogicznej, a nie dyscyplinować ich nauką w sytuacji, w której to ostatnie, czym uciekające przed wojną dzieci są zajęte.
– Kluczowe jest zapewnienie uczniom z Ukrainy narzędzi do funkcjonowania na co dzień, czyli umiejętności językowych koniecznych do dogadania się w aptece, sklepie, oswojenia ich z polską kulturą. Próba czytania polskich lektur to ostatnie, czego potrzebują – dodaje glottodykatyczka Antonina Szulczyk.
Dla ukraińskich uczniów i ich rodziców priorytetem jest zakończenie danego etapu edukacji – przejścia do kolejnej klasy, uzyskania świadectwa ukończenia szkoły. To jest dla nich bardzo ważne, ale w systemie ukraińskim, a nie polskim.
O alternatywę dla testu ósmoklasisty i egzaminu maturalnego dla dzieci z Ukrainy pytam rzeczniczkę ZNP. – Naszym zdaniem powinny odbywać się rozmowy między polskim a ukraińskim Ministerstwem Edukacji. (Warto dodać, że ukraińskie Ministerstwo Edukacji działa i prowadzi lekcje online dla ukraińskich uczniów w Polsce od 5 do 11 klasy) – tłumaczy Magdalena Kaszulanis.
– Być może takich rozmów brak, bo minister Czarnek prognozował zakończenie wojny w ciągu 2 tygodni – ironizuje.
Dyrektor CKE podkreśla, że nie spodziewa się rewelacyjnych wyników matur ze strony uczniów z Ukrainy, ale zwolnienie ich z tych egzaminów nie jest możliwe. – Ostatecznie szkoła ponadpodstawowa dostanie sygnał, w jakim stopniu ten uczeń radzi sobie z językiem polskim. Te wyniki na pewno nie będą rewelacyjne, ale będą odzwierciedlały poziom umiejętności – mówił o teście ósmoklasisty.
– Egzaminowanie uczniów z Ukrainy to fundowanie dodatkowego stresu dzieciom, które mają ciężkie doświadczenia za sobą, są straumatyzowane. Nauczyciele pracujący z dziećmi z Ukrainy opowiadają, że te potrafią chować się pod ławką, słysząc syreny strażackie albo pytać, gdzie schron przeciwlotniczy, gdy widzą na niebie samolot. Te dzieci potrzebują wsparcia, a nie dodatkowego stresu w postaci egzaminu –podsumowuje Magdalena Kaszulanis.