
Reklama.
Donald Tusk podczas spotkania z dziennikarzami podkreślił, że chociaż nie doszło do żadnych ostatecznych ustaleń, to padła jedna ważna obietnica – fundusze w ramach polityki spójności i rolnej nie będą podlegać cięciom.
Premier zaznaczył też, że obecne pozycje negocjacyjne krajów Unii są "pozycjami na rzecz kompromisu". – Rozmawiałem dzisiaj rano z Hermanem van Rompuyem i mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że van Rompuy wie co się w jego propozycji nie podoba i nie wyklucza uwzględnienia naszych postulatów – informował dziennikarzy premier.
Zobacz też: Jak wyglądają europejskie negocjacje? "Nie ma krzyków i wychodzenia z sali, ale zdarzają się złośliwości"
Tusk też przyznał, że gdyby dzisiaj politycy UE "rozstali się bez tego sformułowania, że ewentualne cięcia nie mogą dotyczyć polityki spójności i rolnej, to odłożenie w czasie negocjacji trzeba by uznać za ryzykowne".
Premier wyjaśnił też, że w przypadku, gdy dyskusje toczą się nie tylko na temat jak duży ma być budżet UE, ale czy w ogóle ma powstać, trzeba "budować wspólnie taką przestrzeń do kompromisu, gdzie miliard euro w tę lub tamtą stronę nie powinien zablokować jednej ani drugiej strony". Tusk zaznaczył, że będzie namawiać liderów państw europejskich, by te negocjacje nie ugrzęzły w martwym punkcie i zakończyły się "pozytywnym finałem".
Donald Tusk odniósł się też do pozycji Polski w negocjacjach. Podkreślił, że nasz kraj to największy biorca w Unii Europejskiej i to nam najbardziej zależy na dużym budżecie – i wszyscy o tym wiedzą. To zaś utrudnia nam rozmowy. Premier podkreślił, że "diabeł tkwi w szczegółach" i w związku z tym Polska będzie negocjować nie tylko wielkość budżetu, ale też warunki wypłacania pieniędzy i inne szczegóły istotne z naszego punktu widzenia. – W czasie tych rozmów osiągnęliśmy trochę pozytywnych efektów ale do finału bardzo daleko – mówił premier.
Szef rządu skomentował również zapewnienia posłów PiS, że wpłynęli oni na stanowisko premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona w sprawie budżetu. – Nie wykluczam, że eurodeputowani z PiS-u starali się przekazać intencje czy kryteria opisujące polski interes w czasie tych negocjacji, ale najdelikatniej powiem: nie miałem wrażenia dzisiaj i wczoraj, by David Cameron zmienił swoje zdanie co do cięć w budżecie – ocenił Tusk. Premier zaznaczył jednak, że "nie chce odbierać nikomu dobrego samopoczucia i wrażenia, że też ma wpływ na przebieg tych negocjacji". – Ja ewentualnym sukcesem na pewno podzielę się z opozycją – podkreślił Tusk.