Po sobotniej tragedii prezydent wprowadził dwudniową żałobę narodową. Decyzję tę skrytykował na naszej stronie Robert Biedroń, mówiąc, że to hipokryzja ze strony władzy. W Polsce rozgorzała dyskusja: czy żałoba jest potrzebna? Jarosław Gowin poszedł dziś dalej w radiu TOK FM i stwierdził, że taka debata jest nam zbędna. Czy aby na pewno?
Po niedzielnej wypowiedzi Roberta Biedronia (czytaj: "To hipokryzja narodowa, a nie żałoba") na naszej stronie zawrzało. Ścierali się ze sobą politycy, publicyści, a także Czytelnicy. Podobnie było po poniedziałkowym felietonie Tomasza Lisa ("Tragedia tak, żałoba narodowa nie"). Wygląda na to, że zwolenników żałoby narodowej jest tyle samo, co przeciwników.
Debata nad debatą
Szybko w tej dyskusji pojawił się jednak nowy wątek: pytanie, czy w ogóle taka debata w Polsce jest potrzebna. Tego, czy w ogóle powinniśmy rozmawiać o potrzebie żałoby lub
jej braku. Jarosław Gowin oświadczył dziś rano, że osoby kwestionujące decyzję prezydenta "są zaślepione nienawiścią".
- Uważam, że rozważanie decyzji o żałobie jest niepoważne, szczególnie względem rodzin. Gdyby tam jechał mój syn, a mógł, to chciałbym żeby na miejscu pojawił się premier, prezydent, ogłoszona była żałoba narodowa - tłumaczył minister sprawiedliwości.
Jak stwierdził, przyzwyczaił się do tego, że "nie ma takiego nieszczęścia, które nie byłoby wykorzystywane przez różnego rodzaju komentatorów". W ten sposób Gowin ocenił ludzi krytykujących Bronisława Komorowskiego.
- Sądzę że w takich osobach nienawiść polityczna zatraciła w nich poczucie miary.
Czy faktycznie debata publiczna na ten temat nie ma sensu? Przedstawiamy opinie różnych środowisk.
Nie ma o czym rozmawiać?
- Prasa i politycy powinni zająć się poważnymi tematami. Jest tyle ważkich problemów, które wymagają uwagi - wskazuje biskup Tadeusz Pieronek. - To polityczne bicie piany - dodaje dostojnik kościelny. Zdaniem bp Pieronka, wprowadzanie żałoby to kwestia wrażliwości. - Nie należy tego, oczywiście, nadużywać. Ale widać, że teraz to materiał
do prowadzenia rozgrywek politycznych - podkreśla biskup.
Podobnie sprawę postrzega poseł SLD Jerzy Wenderlich. - Życie się tak nieetycznie rozhulało, że nawet dramaty, tragedie i żałoby są powodem do tego, by zapisywać się do politycznych hufców - wyjaśnia deputowany Sojuszu. - Mieliśmy już przy okazji katastrofy smoleńskiej, zamiast żałoby, rzeczy zatrważające. Z żałobą nie mające nic wspólnego - przypomina sytuację z lata 2010 poseł SLD. W jego opinii, wybraliśmy prezydenta po to, żeby podejmował za nas właśnie takie decyzje, jak wprowadzenie żałoby. - I od tej chwili powinniśmy wszyscy mieć spuszczone ze smutkiem głowy i wzbudzić w sobie refleksję - sugeruje Wenderlich.
Politycy za dużo gadają, a za mało robią
Szymon Hołownia, publicysta z kolei wskazuje, że w całej tej dyskusji zatracono sens sobotnich wydarzeń. - Taka debata przenosi ciężar zainteresowania z rzeczy ważnych na te nieważne - ocenia katolicki publicysta. Według niego, ważni są ludzie i ich uczucia:
rodzin ofiar, ale i samych ofiar. - Kompletnie nieistotne za to są zdania polityków, prezydenta, lidera opozycji czy ministra sprawiedliwości. Ważni są ludzie, którzy byli w wypadku i ci, którzy im pomagają.
- Żałoba ma wymiar symboliczny, ma wyrazić to, co inni czują. Jeśli więc już jest, to dobrze, należy wtedy nad tą trumną stanąć i pochylić głowę, dokonać refleksji. a nie kłócić nad formą stania. To absurdalne - krytykuje dziennikarz.
W przeciwieństwie do wielu polityków i osób publicznych, Szymon Hołownia nie boi się zdradzić własnych uczuć związanych z sobotnimi wydarzeniami.
- Osobiście żałoba nie jest mi potrzebna do przeżywania tej tragedii. Ważna powinna być ludzka wrażliwość, a nie decyzje oficjeli - wyznaje Hołownia.
Publicysta nie boi się przy tym rugać naszych polityków.
- Debata publiczna polityków na ten temat zastępuje ich pracę. Nie wiem czemu, ale nasza władza uznaje się za sumienie narodu, myślą, że są charyzmatycznymi przywódcami, również duchowymi - powątpiewa w naszą władzę dziennikarz. Jak podkreśla, oddając swój głos w wyborach, liczył na coś innego. - Oczekuję od nich tylko załatwiania spraw urzędowych i administracyjnych, których ja nie potrafię lub nie mam czasu załatwiać.
Czyżby więc nadchodził zmierzch polityków mających "bronić moralności"? Nie chcemy nic sugerować. Ale fakt, że nawet osoby zadeklarowane jako katolicy nie oczekują od naszej władzy nic więcej niż poprawne administrowanie państwem, o czymś na pewno świadczy.
Dla nauki debata nad żałobą nie ma sensu
- I tak do niczego w takiej dyskusji nie dojdziemy - ostro ocenia dr Ewa Pietrzyk-
Polska, kraj żałobą narodową płynący
To już czternasta żałoba narodowa od 2000 roku. Po 2006 roku ogłaszano ją 8 razy, czyli średnio co 9 miesięcy. A w latach '90 tylko raz spuszczaliśmy flagi do połowy masztu. Skąd taka zmiana? CZYTAJ WIĘCEJ
Zieniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem, niekoniecznie powinniśmy rozmawiać o żałobie. - Taka debata byłaby wypadkową obecnej sytuacji politycznej i odzwierciedleniem nerwów na tej scenie. A stan tych nerwów jest słaby - podkreśla specjalistka od politologii.
Jej zdaniem, minister Gowin w swojej porannej wypowiedzi "miał sporo racji". Ale generalnie Polakom "pomyliły się wątki". W opinii dr Pietrzyk Zieniewicz, trzeba przypomnieć sobie czym jest żałoba, a czym żałoba narodowa.
- Żałoba to pochylenie się nad śmiercią, refleksja, to jedno. Żałoba narodowa dotyczy zaś wydarzeń, które wpływają na kondycję psychiczną całego narodu lub są istotne dla działania państwa. W przypadku prezydenta czy papieża jak najbardziej powinno się ją wprowadzać - wyjaśnia nasza rozmówczyni. - Ale wypadki są, były i będą, taki już los.
Nie można wprowadzać żałoby narodowej za każdym razem, kiedy wydarzy się jakaś tragedia. To sztuczne i irytujące, a takie uczucia nie mogą towarzyszyć dramatom - ocenia naukowiec.
Ewa Pietrzyk-Zieniewicz zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt całej sprawy: patową sytuację prezydenta.
- Był w trudnej sytuacji. Z jednej strony, presja dziennikarzy, z drugiej już wyobrażam sobie ten krzyk opozycji, gdyby żałoby narodowej nie wprowadzono. Decyzja Komorowskiego wynikała z sytuacji politycznej - dowodzi doktor.
Według niej, wprowadzanie żałoby z powodu nacisków przeciwników politycznych i mediów to hipokryzja i takie działanie jest tym bardziej "nieprzyzwoite".
My zaś, po wysłuchaniu osób publicznych z różnych środowisk, oddajemy głos Wam. Czy sądzicie, że debata o żałobie jest potrzebna?
W takich momentach warto zamilknąć i zmówić modlitwę. CZYTAJ WIĘCEJ
Paweł Zalewski
europoseł PO
W tej debacie coś się gubi. Myślałem, że to oczywiste, że taka dyskusja nie jest potrzebna. CZYTAJ WIĘCEJ
Tomasz Lis
redaktor naczelny "Newsweeka"
Żałoba tak, żałoba narodowa nie. Prezydent Komorowski mógł zmienić zły obyczaj z czasów prezydentury swego poprzednika. Z okazji nie skorzystał. Stworzył natomiast w kontekście swej własnej prezydentury precedens, którego więźniem teraz pozostanie. CZYTAJ WIĘCEJ