To dlatego Rosja ponosi takie straty w Ukrainie? "NYT" ujawnia, kogo brakuje na polu walki
redakcja naTemat
02 kwietnia 2022, 07:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 kwietnia 2022, 07:19
Amerykański dziennik ujawnił, powołując się na przedstawicieli administracji USA, co sprawia, że Rosja ponosi takie straty podczas wojny w Ukrainie. Jednym z powodów ma być brak głównodowodzącego inwazją na miejscu.
"The New York Times ujawnił, co wpływa na niepowodzenie Rosjan na polu walki.
Wojska rosyjskie ponoszą tak wiele porażek na froncie, bo nie ma na miejscu głównodowodzącego inwazją.
Według dziennika decyzje dotyczące działań wojsk są podejmowane z odległości setek kilometrów.
Powód porażek Rosji
Rosji nie udało się błyskawicznie podbić Ukrainy, tak jak planował Władimir Putin. Rosyjscy żołnierze nie zdobyli strategicznych punktów, wielokrotnie kompromitowali się w walce i tracili sprzęt. Od niemal początku wojny mówi się, że kondycja rosyjskich żołnierzy i ich morale są niespodziewane niskie.
Amerykański "The New York Times" napisał o powodach takiego stanu rzeczy. Według przedstawicieli administracji USA, na których powołuje się dziennik, rosyjska inwazja na Ukrainę dowodzona jest z Moskwy i Rosja nie ma w Ukrainie dowódcy kierującego całością operacji.
Brak głównodowodzącego inwazją na miejscu jest zdaniem cytowanych amerykańskich urzędników jednym z powodów słabości rosyjskiej ofensywy. Wpływa to także na problemy z koordynacją między poszczególnymi rodzajami sił zbrojnych i przystosowaniem się sił do zmieniających się warunków.
Czynnik ten miał się też przyczynić do śmierci co najmniej siedmiu generałów. Zdaniem informatorów "NYT" panujący wśród rosyjskiego wojska chaos zmusił ich do obecności na polu walki, by osobiście rozwiązywać problemy taktyczne wojsk, za co przepłacili życiem.
Czytaj także:
Decyzje podejmowane z Moskwy
Amerykańskie służby i Pentagon tygodniami bezskutecznie czekały na wyłonienie się dowódcy kierującego rosyjską napaścią – pisze "New York Times". W końcu uznali, że decyzje dotyczące pola walki muszą być podejmowane gdzie indziej.
Zdaniem Amerykanów główne centrum dowodzenia tą wojną znajduje się w Moskwie, na Kremlu. Decyzje podejmowane są z odległości setek kilometrów, a odpowiadają za nie minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, szef sztabu generalnego gen. Walerij Gierasimow, a nawet sam Władimir Putin. Według analityków komplikuje to dowodzenie i wymianę informacji.
Jeden z cytowanych ekspertów zauważa, że rosyjscy żołnierze od zawsze byli uczeni, żeby nie podejmować ruchów bez zgody przełożonych, przez co tak źle im idzie na froncie. Są "sfrustrowani na polu walki, podczas gdy Putin, Szojgu i Gierasimow kontynuowali kreślenie strategii coraz bardziej oderwanej od rzeczywistości".
Zdaniem cytowanego przez dziennik byłego generała sił lądowych USA Jeffreya Schoessera zamiana rosyjskiej strategii i skupienie się na ofensywie w Donbasie mogą nie przynieść pożądanych przez Rosję rezultatów ze względu na brak wystarczających sił.
"Oni zdają się nie mieć spójnej koncepcji tego, ile sił potrzeba, by pokonać regularne i terytorialne siły Ukrainy w terenie miejskim (...) Do tego potrzebne będą setki tysięcy dodatkowych żołnierzy" - ocenił wojskowy.