Historia dzieje się na naszych oczach. Iga Świątek na szczycie, będziemy to wspominać latami
Krzysztof Gaweł
04 kwietnia 2022, 10:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 kwietnia 2022, 10:00
Iga Świątek w poniedziałek została oficjalnie liderką rankingu WTA, jako pierwsza polska zawodniczka w historii. Ta dzieje się na naszych oczach, 20-latka jest nowym numerem jeden w dyscyplinie o globalnej popularności. I na razie nic nie wskazuje na to, by miała szybko opuścić szczyt, na który wspięła się w ekspresowym tempie. Jest wspaniałą osobą, niezwykle cenioną w swojej branży, a przy tym gra kapitalnie. Brawo Iga!
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleIga Świątek oficjalnie została numer jeden w świecie żeńskiego tenisa. Ta informacja jeszcze długo będzie na czołówkach w sportowych serwisach nad Wisłą, bo jeszcze nigdy zawodniczka z naszego kraju nie wspięła się na sam szczyt. Nigdy też nie dokonała tego tak błyskawicznie, nigdy w wieku lat 20. A mistrzyni z Raszyna dopiero rozpoczęła poważną karierę i gra w czołówce raptem trzeci sezon. Tenisowy świat podbiła bezdyskusyjnie.
W poniedziałek stało się to, co zapowiadano od ponad tygodnia. Polka skorzystała na zakończeniu kariery i wycofaniu Ashleigh Barty ze światowych list, jest jedynką i ma na koncie 6711 punktów. A druga w stawce Czeszka Barbora Krejcikova 4975 punktów, co daje 1736 punktów przewagi. To bardzo dużo i zapewne nasza mistrzyni w fotelu liderki spędzi kilka, o ile nie kilkanaście tygodni. Co ciekawe, trzecia w rankingu Paula Badosa (Hiszpania) traci do wiceliderki raptem pięć punktów.
Nowy ład, który nastał po odejściu Ashleigh Barty, kreuje się właśnie na nowo, a stery wzięła w swoje ręce Polka. 20-letnia mistrzyni, która właśnie wygrała 17 meczów z rzędu, która nie tak dawno rozpoczęła trzeci sezon w elicie i od początku roku 2022 jest w fantastycznej formie. A przecież w połowie 2021 roku były łzy, była złość i rozgoryczenie olimpijską klęską w Tokio. Nerwy na linii Iga Świątek - trener Piotr Sierzputowski, a potem debiut w WTA Finals, nie tak udany, jak wszyscy by chcieli.
Ale te wydarzenia dały naszej mistrzyni impuls do rozwoju i leżą u podstaw sukcesów, które dziś obserwujemy na korcie. Sztab 20-latki podejmował po sezonie 2021, bardzo udanym, radykalne decyzje, które przyniosły błyskawicznie efekty. Tak to już jest w karierze Igi Świątek, że jak coś zaskoczy, to efekty przychodzą błyskawicznie. Polka w 2019 roku zaczęła poważne granie w dorosłym świecie, a już rok później wygrała Rolanda Garrosa.
Teraz nowy trener - znany z pracy u boku Agnieszki Radwańskiej - Tomasz Wiktorowski dokonał korekt w przygotowaniach Igi Świątek i od początku 2022 roku obserwujemy eksplozję jej formy. WAustralian Open dotarła do półfinału, a później wygrała imprezy w Dausze, Indian Wells oraz Miami. Tak na dobrą sprawę Iga na korcie to sportowa klasa i najwyższy poziom na korcie, ale też poza kortem wspaniała osoba.
Jej rywalki zawsze doceniają, jak wrażliwą, otwartą i mądrą osobą jest 20-latka. Na co dzień wycofana, być może trochę nieśmiała i zdystansowana. Świetnie czuje się w social mediach, jest bardzo naturalna i nie boi się zabrać głos, gdy sytuacja tego wymaga. Takiej mistrzyni, jak Iga Świątek, nie mieliśmy nigdy. Cieszmy się jej sukcesami, obserwujmy i wspierajmy, bo to talent, który rodzi się raz na sto lat. I dziś mamy to szczęście, że możemy obserwować ją na żywo.
No właśnie, kiedy wróci do gry po serii sukcesów? Na razie musi odpocząć, w Charleston nie zagra przez uraz ramienia. Wróci najpewniej w Stuttgarcie albo Stambule, gdzie po raz pierwszy w tym roku zagra na czerwonej mączce. Początek kwietnia to przecież zmiana nawierzchni i początek rywalizacji na cegle. Polka pod koniec miesiąca powinna wystąpić również w Madrycie, a w maju w Rzymie. To wszystko w fomie przygotowań, bo już 22 maja rozpocznie się wielkoszlemowy Roland Garros.