Rosja zmienia swoją strategię i będzie chciała skupić się na otoczeniu ukraińskich wojsk na wschodzie kraju. Jednak będzie miała poważne kłopoty – przewiduje generał Mark Hertling, były dowódca armii Stanów Zjednoczonych w Europie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Emerytowany amerykański generał przedstawia możliwe kierunki kolejnych ruchów rosyjskich wojsk.
Mark Hertling uważa, że rozpoczyna się "wojna na wyczerpanie" i wierzy, że Ukraińcy "zniszczą rosyjską armię".
Generał Mark Hertling opublikował w mediach społecznościowych analizę sytuacji wojskowej w Ukrainie. Były dowódca armii Stanów Zjednoczonych w Europie nawiązuje do informacji amerykańskiego wywiadu, które wskazują, że Rosja chce skupić się na regionie Donbasu i przesunąć tam swoich żołnierzy.
Amerykański generał przewiduje kolejne problemy Rosjan
"Nie spodziewam się frontalnego uderzenia Rosjan z Doniecka i Ługańska, ale raczej próby otoczenia Ukraińców z północy i południa" – analizuje amerykański wojskowy. Jego zdaniem Rosjanie nie zrezygnują ze swoich zdobyczy na północy Ukrainy, m.in. drogi z Charkowa do miejscowości Izium. Jak dodaje, wojska Putina będą chciały też zająć więcej terytorium na południu.
"Uważam, że ich plan jest taki – utrzymać się na wschodzie, ruszyć na południe z Charkowa i Iziumu, połączyć Mariupol z Donieckiem, przesunąć się na północ w stronę Dnipro, zaatakować z morza i ruszyć na zachód w stronę Odessy" – stwierdza Mark Hertling, a do swojej analizy zamieścił szkic możliwego planu Rosjan.
"To nie jest gra komputerowa"
Hertling zwraca ponadto uwagę, że opuszczenie przez Rosjan miejscowości na północ od Kijowa w ostatnich dniach nie jest "wycofywaniem się" czy "przegrupowywaniem", ale ucieczką. Podkreśla, że rosyjskie oddziały poniosły potężne straty i we frontowych jednostkach szacuje je na 30-50 proc.
"To nie jest gra komputerowa. Te jednostki nie przemieszczają się po prostu z jednego miejsca w drugie, by tam znowu walczyć" – analizuje generał. "Biorąc pod uwagę rosyjskie straty dowódców i żołnierzy, straszny stan sprzętu i dostaw oraz bardzo słabe wyszkolenie jednostek, ich regeneracja będzie trudna. Nie można po prostu rzucić do walki tych samych jednostek i spodziewać się innych efektów" – podkreśla.
"To początek wojny na wyczerpanie"
Generał zauważa również wyczerpanie rosyjskich żołnierzy, którzy od miesięcy przebywali na Białorusi i od sześciu tygodni walczą w Ukrainie. Podkreśla, że wielu z nich dopuściło się przestępstw, a "fizyczne, psychiczne i emocjonalne czynniki dają o sobie znać".
Jego zdaniem "w Ukrainie rozpoczyna sięwojna na wyczerpanie" i to Ukraińcy mają większą szansę ją wygrać. "Wciąż wierzę, że pokonają, a być może nawet zniszczą rosyjską armię" – podsumowuje swoją analizę.