Wszystkie odloty Antka Królikowskiego. "To dziecko od zawsze było hołubione i nie może się odnaleźć"
Alicja Cembrowska
05 kwietnia 2022, 19:33·15 minut czytania
Publikacja artykułu: 05 kwietnia 2022, 19:33
Zna go każdy, ale chyba nikt nie wie, jaki tak naprawdę jest. Dorastał na naszych oczach, ewoluował z uroczego malucha w zbuntowanego chłopca. Od zawsze był "tym synem aktorskiej pary", który ma łatwiej, który ma wszystko. Ale czy aby na pewno historia młodego aktora to historia triumfu i dostatku? A może jakiegoś ogromnego braku, mroku i czarnej dziury, która właśnie zaczęła go pochłaniać?
Antoni Królikowski to aktor, który od kilku miesięcy wzbudza emocje: najpierw pojawiły się plotki, że zdradził ciężarną żonę, Joannę Opozdę, a następnie ogłosił, że został włodarzem nowej gali MMA, podczas której odbędzie się symboliczna walka sobowtórów Putina i Zełenskiego.
Zachowanie aktora zostało skrytykowane przez wielu kolegów z branży, ale i fanów.
Internauci zastanawiają się, co kierowało Antkiem Królikowskim. Przypominane są kontrowersyjne sytuacje z jego przeszłości.
Jego dawny kolega nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jaki jest Antoni Królikowski. Lakonicznie odpisuje: "Ciężko powiedzieć kim jest, jaki jest. Byliśmy kumplami. Znamy się niemal 20 lat. Teraz nie mamy kontaktu". Nie chce powiedzieć dlaczego. To prywatna sprawa.
Osoba, która pracowała z Antkiem: – Robi, co chce, zatracił się jako człowiek, branża i ludzie zagłaskali go na śmierć. Nieraz jest tak, że jak masz za dużo, to nie umiesz sobie z tym poradzić. Sukces bywa gorszy od porażki, z sukcesem naprawdę trudno sobie poradzić. Ale jestem pewna, że historia Antka to nie jest historia prosta i żeby było jasne – bardzo go lubię.
Antoni Królikowski, 2022: "Zawsze chciałem uratować świat, choćby symbolicznie".
Wiele osób w ostatnich dniach zadaje sobie pytanie, co właściwie obserwujemy. Dramat człowieka zagubionego, osobę uzależnioną, której długo udawało się ukrywać swój stan, Piotrusia Pana, który nie wie, czego chce od życia i miota się w szale czy rozpieszczonego i znudzonego chłopca, któremu od klepania po główce w onej główce, mówiąc kolokwialnie, coś się poprzestawiało? Może wszystko razem, a może nic z tych rzeczy?
Anonimowi obserwatorzy mają oczywiście szereg odpowiedzi i diagnoz, ale tylko jedno jest pewne: historia Antka Królikowskiego nie jest historią prostą. I chyba też, wbrew pozorom, niekoniecznie przyjemną.
Chłopak z gitarą
Jest 1982 rok. Paweł ma 21 lat, Małgosia 18. Oboje chcą wiązać swoją przyszłość ze sceną, ale jeszcze nie wiedzą, że również ze sobą. Urocza dziewczyna chwilę po maturze marzy o wysokim brunecie, a przyszły aktor, niewysoki blondyn, postanawia romantycznymi utworami zweryfikować jej marzenia. Udaje mu się, chociaż nie jest łatwo. Małgosia traktuje go jak kolegę. Myśl, że spotkała przyszłego męża, nawet nie pojawia się w jej głowie, ale on nie daje za wygraną.
Pisze dla niej wiersze, przynosi spodnie do cerowania, zaczepia ją w autobusie – po prostu podszedł i zapytał, czy mogą jechać razem. Małgosia nie wie, o co mu chodzi, myśli, że jest "bajerancikiem", ale dlaczego miałaby odmówić? Do ich pierwszej randki dochodzi chwilę później – profesor, który prowadzi przedmiot "elementarne zadania aktorskie", każe studentom jechać do zoo i obserwować zwierzęta. Jadą razem.
W końcu "Paweł z gitarą" skrada serce wybranki. Po latach wspominał, że w jego przypadku była to miłość od pierwszego wejrzenia. – Kiedy zobaczyłem Małgośkę po raz pierwszy, była wiosna, pachniały magnolie. Pomyślałem: To na nią właśnie czekałem. I zacząłem ją podrywać – mówił "Gali". Ona przyznawała, że ujął ją poczuciem humoru, ciepłem i serdecznością. Był energiczny i potrafił wszystko zorganizować. Nazywa go kumplem, przyjacielem, a ich spotkanie – przeznaczeniem.
Jest 1987 rok. Młodzi zakochani kończą studia, co oznacza, że pora na poważne decyzje. Małgosia dostaje pracę we wrocławskim Teatrze Polskim, a Paweł związuje się z Teatrem Studyjnym'83 im. Juliana Tuwima w Łodzi – debiutuje rolą Konduktora w "Przygodach Alicji w Krainie Czarów", a za chwilę dostanie najważniejszą rolę w życiu – zostanie tatą.
W 1988 roku Małgorzata Ostrowska i Paweł Królikowski stają na ślubnym kobiercu i przysięgają sobie miłość już na zawsze. Kilka miesięcy później, 17 lutego 1989 roku, na świecie pojawia się ich pierwsze dziecko – Antoni. Wodnik, o którym gwiazdy mówią, że jest wrażliwym marzycielem z luzackim podejściem do życia. Że fascynują go kobiety i ciągle poszukuje nowych wrażeń. Że raczej woli luźne związki niż jakieś małżeństwa. Ponoć – według teorii kolejności urodzin – jako pierwsze dziecko ma największe szanse, by odnieść sukces.
I z początku faktycznie wszystko wskazuje na to, że chłopcu pisany jest sukces. Ba, ma warunki, by osiągnąć to, czego tylko zapragnie. Ale czy to na pewno sytuacja idealna?
Aktorka, która pracowała z Antonim Królikowskim: – Najszczerzej jak mogę, powiem, że uważam, że jest to dziecko, które dojrzewało na różnych planach filmowych, to jest chłopiec, który dorastał w określonym środowisku, albo raczej nie miał czasu normalnie dorosnąć. Żyje w poczuciu, że wszystko może. Wszystko ma podane na tacy, może z tego wynika brak odpowiedzialności. Wszędzie jest Antoś, Antoś i wyrósł Antoś, Antoś. Jest mi go żal. To dziecko od zawsze było hołubione, dlatego on się teraz nie potrafi odnaleźć. Zawsze jego pomysły były fajne, a teraz przestały, trafił na ścianę, może pierwszy raz.
Mały dorosły
Rok 1993. Antoś ma cztery lata i jego życie zaczyna być ciekawe. Ma rocznego braciszka Janka i pierwszy film na koncie. Jego filmografia zaczyna się od roli małego Wolfa Hausera w filmie Michała Dudziewicza "Dwadzieścia lat później". Dużego Wolfa gra jego stryj Rafał Królikowski. Podobieństwa nie da się im odmówić, co z jednej strony jest błogosławieństwem, ale też przekleństwem. Na swojej późniejszej drodze Antoni często zderzy się z opinią, że sam do niczego nie doszedł, że wszystko osiągnął tylko dzięki nazwisku.
Na kolejne angaże młody gwiazdor jeszcze chwilę jednak musi poczekać, a na ekran wraca chwilę przed osiągnięciem pełnoletniości – w 2006 roku pojawia się w dwóch niezbyt dobrze ocenianych serialach "Pogoda na piątek" i "Dylematu 5". Jego kariera rozkręca się w 2008 roku po skończeniu XXI Liceum Ogólnokształcącego im. Hugona Kołłątaja w Warszawie.
Kilka lat później jego szkolny kolega idzie do tygodnika "Na żywo" i mówi, że dorastający Antek "dał się rodzicom we znaki", wagarował i uciekał z domu. Konieczna była pomoc psychologa – tak twierdzi anonimowy kolega. Inni znajomi w rozmowie z "Faktem" zdradzają, że chłopaka zmieniły pieniądze: "Od kiedy zaczął dobrze zarabiać, przewróciło mu się w głowie. Stał się zepsutym, dużym chłopcem".
Zdaje się, że Antoś albo był nielubiany w szkole, albo jako "syn aktorskiej pary" od wczesnych lat wzbudza niezdrowe reakcje i jawi się ludziom idealnym celem do lokowania swoich negatywnych emocji. Albo – faktycznie "przewróciło mu się w głowie".
Pierwsze wizyty dawnych "przyjaciół" w brukowcach nie sprawiają jednak, że nastolatek zwalnia tempo. To istotna próba – rosnące zainteresowanie i to, jak sobie z nim radzisz, to miernik, który pokazuje, czy ten świat – świat showbiznesu, lamp, aparatów, kamer i paparazzi w krzakach – to świat, w którym chcesz żyć.
Antek chce.
Gra w "Lejdis" i "Czasie honoru", a potem w "Domu nad rozlewiskiem" i "39 i pół". Zaczyna pojawiać się na ściankach i w programach telewizyjnych, jest proszony na premiery, a w 2010 roku debiutuje na portalu, który jest synonimem "celebryckości" – na Pudelku.
"[Paweł] Królikowski upchnął syna w 8 produkcjach" – lakonicznie stwierdza serwis w tytule, od razu ustawiając chłopaka w pozycji "syna" i ironicznie podsumowuje, że "wygląda na to, że udział w Tańcu z gwiazdami jest w jego [Antoniego] przypadku tylko kwestią czasu".
Kwestia czasu okazuje się liczyć cztery lata. W 2014 roku Antoni uczestniczy w pierwszej emitowanej przez telewizję Polsat edycji programu rozrywkowego "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Z Kamillą Kajak tańczy w trzech odcinkach. Potem odpada.
Ale warto wrócić jeszcze do roku 2010, bo wtedy premierę ma pierwszy i jedyny do tej pory wyreżyserowany przez niego krótkometrażowy film "Noc życia" (zdobył m.in. wyróżnienie za "poczucie humoru i przewrotne potraktowanie stereotypów" w konkursie "Młode Kino Polskie" na 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni).
Antek jest również autorem scenariusza, w którym młody chłopak dostaje od ojca (w tej roli sam Paweł Królikowski) buty i zostaje odprawiony na bal maturalny, co jest aż nad wyraz czytelnym symbolem. Ma nie wracać do rana, więc w związku z odrzuceniem przez piękną koleżankę (Joanna Opozda) włóczy się po mieście. Pije alkohol, wpada w dziwne towarzystwo. W końcu kładzie się w łóżku pracownicy burdelu i mówi, że "miał naprawdę ciężką noc".
Trudno nie odnieść wrażenia, że w istocie, w życiu Antka zaczynała się naprawdę ciężka noc, a doniesienia na jego temat rozerwały się i popłynęły dwoma nurtami – z jednej strony był coraz popularniejszym aktorem, z drugiej zadebiutował w mediach z czarnym paskiem na oczach, a do jego wizerunku zaczęło przyrastać słowo "skandal".
"Poznałam Antka na wyjeździe z pracy jakoś w 2017 roku, spędzaliśmy weekend pod Warszawą. Zamieniliśmy ze sobą dwa słowa, szybko się upił, ale nie było to dziwne, bo pili wszyscy. Wziął ode mnie papierosa i wrócił do rozmowy z młodą dziewczyną. Pomyślałam, że jest charyzmatyczny, ale i egocentryczny. Znajoma aktorka powiedziała mi wtedy: 'To jest naprawdę zdolny aktor, ale źle lokuje swoją energię' i dodała, że gdyby popracował nad warsztatem, to biliby się o niego światowi reżyserzy" – mówi osoba pracująca przy produkcji.
Rok czarnego paska
Marzec 2011. Środkiem ulicy Kruczej w Warszawie idzie pijany młody mężczyzna. Jego dziwne zachowanie zwraca uwagę patrolu policji. Okazuje się, że to Antoni (na najbliższe dni Antoni K.) baluje z dwójką kumpli – również aktorów. O zajściu pewnie nikt by się nawet nie dowiedział, gdyby nie nad wyraz emocjonalna reakcja młodego artysty, którą napędza 1,9 promila alkoholu we krwi.
Antek rzuca się na policjanta, łamiąc mu palec, wyzywa funkcjonariuszy i wygraża – słowa "Już nie pracujecie, kutasy" i "Znam ludzi, którzy was załatwią!" są mu wypominane do dziś jako dowód na zawyżone mniemanie o sobie i poczucie, że wszystko mu wolno.
Na domiar złego jego kolega ma przy sobie narkotyki – i to jest znaczące, bo chociaż substancja nie została znaleziona w kieszeni Antoniego K., to i tak "narkotyki" na stałe zagościły w narracji o synu aktorskiej pary.
Zajście urasta do niebotycznych rozmiarów. Jedna pijacka noc ciągnie za sobą szereg doniesień, które przyćmiewają kolejne role: w "Życiu nad rozlewiskiem", "1920. Bitwa Warszawska", "Och, Karol 2" i serialu "Przyjaciółki". Zamiast tego pojawiają się kolejne nagłówki, o tym, że Antoni cały czas imprezuje, widziany był w knajpie, gdzie raczył się trunkami wyskokowymi, że rzuciła go dziewczyna, bo "złamał dane słowo", i dalej pije.
"Dostałem od życia żółtą kartkę. Wierzę, że pozwoli mi zmienić się na lepsze. Ostatnio dużo pracowałem, to wiązało się z różnymi napięciami. Za bardzo wszedłem w jakieś wyimaginowane historie, tracąc powoli grunt pod nogami. Teraz zostałem postanowiony do pionu" – tłumaczył "Gali", ale wydarzenie 2011 roku już na stałe wpisało się w repertuar dziennikarskich pytań.
"Było mi strasznie wstyd. Tej nocy dotarło do mnie, że kończy się pewien etap. Gdy rano obudziłem się w sali wypełnionej pijanymi facetami (...) zrozumiałem, że żarty się skończyły. Dotarło do mnie, że jestem ze znanej rodziny i nie mogę sobie pozwalać na takie numery, bo ich konsekwencje idą nie tylko na moje konto. Zacząłem życie postrzegać poważniej. Zastanawiam się trzy razy, zanim coś zrobię. Mam za dużo do stracenia" – mówił w "Twoim Stylu" w 2020 roku.
Co jednak jeszcze znamienne: Antoni ma 22 lata, gdy trafia na izbę wytrzeźwień i pierwsze strony gazet. Nie jest małym chłopcem, ale tak jest traktowany. Media sugerują, że tatuś i mamusia powinni porozmawiać z synkiem i dać mu klapsa. To chyba nie do końca świadomy etap "stwarzania" wizerunku Antka – pogubionego chłopca, który nieustannie potrzebuje kontroli rodziców. Widać to również teraz, w 2022 roku, gdy po ogłoszeniu gali MMA z udziałem sobowtórów Zełenskiego i Putina znajomi i nieznajomi rzucili się do uświadamiania Królikowskiego.
Większość komentarzy nawiązywała do niewątpliwie bliskiej relacji z matką i ojca, który "przywraca się w grobie". Antosiowi zalecano rozmowę z rodziną, a mamie "odcięcie mu internetu" – niektórzy poszli o krok dalej pisząc nienawistne komentarze pod postami Małgorzaty Królikowskiej. A przecież mówimy o dorosłym człowieku, który ma 33 lata, żonę, dziecko i swój mózg.
– Powiem ci z perspektywy matki: to nie jest proste. Jest chłopiec, który wszystko może, od lat zarabia na siebie i jest niezależny finansowo. I cokolwiek by nie zrobił, to wszystko jest mu wybaczane. Wciąż się go traktuje jak chłopca, jak przedszkolaka. Trudno jest nad kimś takim zapanować. To jest dorosły chłop, który udaje dziecko. Mama może mu powiedzieć, co jest białe, a co czarne i na pewno zareagowała na to wszystko, ale nie publicznie, co jest zrozumiałe, ale to ostatecznie jego wybory i decyzje – komentuje aktorka, która zna aktora i jego mamę.
Opowieść o Antku nierozerwalnie związana jest z opowieścią o jego rodzicach.
Proszę ogarnąć syna
Małgorzata i Paweł doczekali się pięciorga dzieci. Po Antonim przywitali na świecie Jana (1992), potem pierwszą córkę Julię (1999), Marcelinę (2001) i Ksawerego (2007). Jedynie najstarszy z rodzeństwa zdecyduje się na aktywny flirt z mediami.
Julia – znana z "Klanu" jako Kasia, córka Grażynki – planuje zostać lekarką i niechętnie dzieli się szczegółami ze swojego życia osobistego. Jan jest kompozytorem i autorem piosenek i chociaż raz na jakiś czas media informują, co u niego (głównie w kontekście związku z aktorką Joanną Jarmołowicz), to mężczyzna najczęściej nie komentuje kolejnych rewelacji na temat swojej rodziny.
Właśnie – rodzeństwo zdaje się stać murem za najstarszym bratem i publicznie nigdy nie powiedziało na niego złego słowa. Rodzice natomiast – pytani o zachowanie syna, zawsze z wyrozumiałością odnosili się do kolejnych wybryków.
"Z Antkiem chciałam się kumplować. Mieć partnerskie relacje. Kiedy przeżywał swój pierwszy zawód miłosny, ogolił się na łyso. Ale gdy go zobaczyłam, powiedziałam 'wiesz co, ładnie wyglądasz'. To się nie sprawdziło" – mówiła Małgorzata w rozmowie z "Na żywo" po tym, jak pół Polski dyskutowało o incydencie z udziałem jej syna. Paweł Królikowski przyznał wówczas, że w ich domu, kiedy "pracował w telewizji, alkoholu było za dużo, był wszędzie".
Rodzina jednak ani po zajściu z policjantami, ani później nie zdradza szczegółów z życia rodzinnego, nie ujawnia, jak "u Królikowskich rozmawia się o takich sprawach", chociaż wiadomo, że odbywa się to w "klimacie włoskim". Skąd zatem wrażenie, że tak dużo o nich wiemy? Dokładnie pokazują to newsy z 2011 roku.
"Paweł stanowczo oświadczył, że dłużej jego wybryków tolerował nie będzie". Przypomniał Antkowi, że "nie ukończył studiów i największy talent mu nie pomoże, jeśli rodzice zakręcą kurek", że "wystarczy parę telefonów". A Antek wie, że "przegiął", bo przecież nie jest "rozwydrzonym bachorem" i sytuacja z policją "dała mu do myślenia". "Paweł być wściekły", ale "odebrał syna z komendy, żeby okazać mu wsparcie".
"Paweł jest świetnym ojcem. Potrafi być kumplem, ale jeśli sytuacja tego wymaga, potrafi być bardzo wymagający. Jak się wkurzy, to nie chciałabym być na miejscu tego, kto go zdenerwował. Potrafi mocno huknąć pięścią w stół. Nie bawi się przy tym w zbytnią elegancję i nie cacka się, przebierając w słowach. Na pewno szybko ustawi Antka do pionu. Zwłaszcza że takie niefrasobliwe zachowanie może bardzo zaszkodzić całej rodzinie".
Znajomi i znajomi znajomych. Osoby z otoczenia. Tajemniczy informatorzy. To oni chętnie opowiadają, co takiego dzieje się u Królikowskich. A Małgorzata i Paweł zawsze dbali o to, by ich dzieci czuły, że mają wsparcie.
Małgorzata Królikowska podczas krótkiego wywiadu w 2017 roku na pytanie, czy kibicowała synowi podczas Festiwalu w Gdyni, odpowiada: "Zawsze mu kibicuję. Bardzo" – i spogląda w kamerę wzrokiem matki, która nie żartuje i nie ironizuje, ale całą sobą wspiera swoje dziecko. Wspiera i jest obok, chociaż wie, że to dziecko ma charakterek i woli się sparzyć niż posłuchać i uniknąć bąbli. Że takie po prostu jest.
"Nie, Antek raczej o rady nie pyta. Czasami rozmawiamy po wydarzeniach lub przed, ale to nie jest na zasadzie rad. Nie, nie, nie, nie jestem dla niego ciocia Dobra Rada” – mówi ze śmiechem i zdaje się, że całkowicie zaakceptowała taki stan rzeczy. Nie zmienia to faktu, że i ona, i jej mąż wielokrotnie chwalili syna publicznie i zapewniali, że nie stoją za jego karierą, nic mu nie załatwiali, że doszedł do wszystkiego sam.
Małgorzata Królikowska dla "Jastrząb Post", 2017: "Antek zawsze miał taki dryg do aktorstwa. Jako dziecko prowadził program, więc on miał predyspozycje, ale Antek skończył reżyserię, więc myślę, że kiedyś zrobi swój film. Na razie bardzo dużo gra i nie ma na to czasu. Ale czy się odnajdzie w show-biznesie? Ja myślę, że on po prostu ciężko pracuje, ma dużo pracy i stara się robić to, co robi, sensownie, dobrze".
Paweł Królikowski dla "Faktu", 2015: "Niech wszyscy, którzy myślą, że wszystko mu z żoną załatwiliśmy, się od niego odczepią. To jest młody, zdolny człowiek. Ani tatuś, ani mamusia mu niczego nie załatwili. On na te kilka groszy i nagrody naprawdę ciężko pracuje".
"Im więcej zrobię rzeczy głupich, tym będę mądrzejszy"
W grudniu 2011 roku czarny pasek z oczu aktora znika. Przestaje być Antkiem K. Znowu jest Antonim Królikowskim. Problemy jednak go nie opuszczają.
Na początku roku, w lutym, podczas jego urodzin dochodzi do wypadku: w wyniku szarpaniny z innym uczestnikiem zabawy Alan Andersz spada ze schodów i uderza głową w donicę. Stan aktora jest ciężki. Lekarze walczą o jego życie. Ponoć Antoni uświadamia sobie, jak kruche jest życie i "jak przez głupotę można je stracić", ale sam nie komentuje zdarzenia.
Wciąż jednak wraca do tej jednej pijackiej wpadki, jakby ostatecznie próbował wytłumaczyć się przed samym sobą.
"Ludziom zdarzają się różne potknięcia. Ale to nie oznacza, że trzeba ich od razu skreślać. Ja się pogubiłem. Przez pewien czas szedłem nie taką drogą, jaką powinienem iść. Ale zrozumiałem wiele. Teraz jestem już innym człowiekiem. Teraz czuję, że to był zły pomysł, że wystąpiłem w programie Szymona Majewskiego. (…) Ale jeszcze raz podkreślam, że zrozumiałem, że im więcej zrobię teraz rzeczy głupich, tym będę mądrzejszy na starość i istnieje szansa, że zrobię ich mniej w przyszłości” – komentuje w "Twoim Imperium" i "Imperium TV".
Aktor w programie Majewskiego siadał na pluszowej biedronce (na wzór karnego jeżyka), żeby odbyć "karę" za swoje "niegrzeczne zachowanie". Zostało to odebrane jako żarty z ataku na policjanta i brak autorefleksji.
Antek traktowany jest jednak przez branżę wyjątkowo ulgowo – dostaje kolejne propozycje i pnie się po szczeblach kariery. W 2014 pojawia się w filmie "Miasto 44" i tańczy w "Tańcu z gwiazdami", a na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach pijany przerywa wywiad Maryli Rodowicz i wyznaje jej miłość. Doniesienia o kolejnych projektach zawodowych płynnie przenikają się z tymi o życiu prywatnym.
Kocha, nie kocha...
Tutaj zdjęcia do "Karbali", tam rozstanie z Laurą Breszką. Tutaj informacje, że Antek poprowadzi show w TVP, tam nowa partnerka – Samuela "Nie chcę żydostwa i LGBT" Górska, która w 2021 roku przypomniała o swoim istnieniu. Tutaj udział w teledysku "Feel" i rola w "Bodo", tam zdjęcia z nową ukochaną. To jest też chyba ten moment, gdy media zaczynają bacznie przyglądać się związkom aktora.
Wykorzystują zaskoczenie internautów, którzy nie omieszkają pod każdym doniesieniem o Królikowskim zastosować broń dziś nazywaną po imieniu: bodyshaming. Że niski, że niechlujny, że "co one wszystkie w nim widzą", że przecież w ogóle nieprzystojny i nieatrakcyjny.
A jednak one coś widzą: po Laurze i Samueli pojawiają się Joanna Jarmołowicz (obecna partnerka Jana Królikowskiego) i Katarzyna Sawczuk (była Macieja Musiała), a także podejrzenia o romans z blogerką Macademian Girl w programie "Agent" i w końcu Julia Wieniawa i Joanna Opozda. Te dwie ostatnie relacje, a szczególnie ostatnia, która przeniosła się na poziom formalny, to wyjątkowe przykłady "związków medialnych".
– Nie powiem ci, co kobiety w nim widzą, bo jest między nami za duża różnica wieku, ale mogę się tego domyślać. Antek w stosunku do mnie zawsze był niebywale grzeczny, wręcz szarmancki, jak prawdziwy dżentelmen. Jest uprzejmy, bardzo miły, wesoły. Wziął kiedyś na plan swoją ówczesną dziewczynę. Widać było, że bardzo chciał jej zaimponować, skakał wokół niej, chciał się zaopiekować. Jednocześnie jest dla mnie idealnym przykładem Piotrusia Pana. Faceta, z którym fajnie się pobawić i pośmiać, ale bez szans na poważny związek – opowiada aktorka, która miała okazję z Królikowskim pracować.
Gdy pytam, jaki Antek jest na planie, mówi, że zawsze był przygotowany i uprzejmy, jednak doradzałaby mu edukację. On sam w 2015 roku w programie "Pytanie na śniadanie" mówił: – Mój ojciec, zarówno jak i mama, dba o słowo, o mówienie. Wiadomo, że dykcję mam okropną i mówię bardzo szybko. Na tyle biorę do siebie ich zdanie i opinie, że pracuję nad tym. Nie jest tak, że stoję w miejscu, staram się rozwijać. Mam nadzieję, że wstydu im nie przynoszę za dużego.
Wiele osób wytyka mu jednak nieskładne budowanie zdań i niewyraźne mówienie, co przecież "aktorowi nie przystoi".
Rozstania i powroty
Po serialu "Bodo" w 2018 roku Antoni Królikowski staje się pełnoprawnym celebrytą (rok wcześniej, w 2017 roku, kończy studia na Wydziale Reżyserii). Programy w telewizji, filmy, kolejne wywiady, raz na jakiś czas ploteczka. W jego dorobku pojawiają się "Dywizjon 303. Historia prawdziwa", "Czarny Mercedes", "W rytmie serca", "Planeta Singli. Osiem historii", "Jak pokochałam gangstera".
Istotną częścią filmowego wizerunku Antoniego staje się również współpraca z Patrykiem Vegą. Jako 30-latek pojawia się w "Polityce", rok później w filmie "Bad boy" – co złośliwsi, śledzący plotki, zaczynają zwracać uwagę, że role z pogranicza żenady i patologii chyba tak spodobały się aktorowi, że postanowił przenieść je poza ekran. Często wykorzystuje hasztag "badboy", chwali się zdjęciami z ochroniarzem z "Oszusta z Tindera".
Aktor zdaje się jednak głuchy na uszczypliwości. Od 2017 roku jest w związku z Julią Wieniawą, a media zalewają ich czułe zdjęcia. On publicznie zachwyca się jej urodą i talentem, ona nie ma oporów przed całuśnymi zdjęciami i romantycznymi nagraniami. Pojawiają się plotki, że może "imprezowy aktor się w końcu ustatkuje". Ale potem plotki się mnożą: że jest zazdrosny o jej karierę, że ona zarabia więcej, że uważa, że jest za młoda na zostanie żoną, że kryzys, że nie wie, jak się z nim rozstać.
Pod koniec 2018 jest już pewne, że to koniec, ale wydarza się coś niebywale zaskakującego – komentujący "są po stronie" Antka, który umieszcza w sieci zmontowany z osobistych nagrań teledysk do piosenki ukochanej "Nie muszę". Dziękuje za wspólne dwa lata. To jeden z nielicznych momentów, gdy aktor spotyka się z falą ciepłych reakcji. Ludzie mu współczują, piszą, że widać, że jest prawdziwie zakochany i cierpi po rozstaniu. Życzą dużo siły i wysyłają wsparcie.
Jednak ciepłe emocje szybko się wypalają. Tym bardziej że zaczyna się etap, który nazwać można wielkim upadkiem.
Z początku wydawało się, że rozstanie będzie dla Antka nowym początkiem. Aktor jedzie na Bali, by oczyścić duszę i ciało. Przechodzi detoks sokowy i zapowiada odcięcie od mediów społecznościowych. Później pojawia się na ściankach z nową dziewczyną – Kasią Dąbrowską, która wygląda jak postać z innego świata. Związek z nieśmiałą i nieco zagubioną dziewczyną rozwija się w rytmie filmów Vegi i nieustannego zestawiania nazwisk Królikowskiego z jego byłymi partnerkami. A to z Wieniawą, która kwitnie w relacji z Baronem, a to z Jarmołowicz, która rodzi dziecko bratu Antka – Jankowi.
2019. Antek ma 30 lat. Coraz częściej pojawiają się doniesienia, że powinien się ustatkować. Jeżeli wierzyć plotkom – presja pojawia się również z najbliższego otoczenia. On zdaje się jednak szczęśliwy: ze swoją Kasią i nowymi znajomymi z planów filmowych u Patryka Vegi. Reżyser wychwala jego talent i angażuje do kolejnych projektów.
Była dziewczyna Antka Katarzyna Sawczuk postanawia natomiast rozliczyć się z przeszłością. W branży mówią, że jej piosenka "Tak to widzę" dotyczy relacji z aktorem. Dziewczyna śpiewa:
Znajomi mi mówili, że ty, ty, ty jesteś smokiem
Który błyszczy i spala w proch szukających miłości
Młoda i naiwna mmm
Młoda i naiwna
Z małego miasta ty mnie w tłum przyciągnąłeś
Żeby wypełnić swój czas
Gdy mnie nie ma, to na afterze u ciebie są dwie laski na zapas
Chyba im młodsza tym się lepiej steruje
Jestem jak system telefonowy
A ty piękny, popularny wiesz, że nic ci nie szkodzi
Bo mówisz, że jesteś zagubiony
Aktor nie komentuje sugestii, że tekst dotyczy jego. Można podejrzewać, że ma większe problemy niż dawne miłości. Bolesnym cieniem tego okresu jest bowiem choroba taty. W 2019 Paweł Królikowski przechodzi operację z powodu tętniaka mózgu. Umiera 27 lutego 2020 roku w wieku 58 lat.
2020 rok to w życiu Antka najpierw pożegnanie zmarłego taty, a w połowie roku rozstanie z Kasią. A od lipca sprawy nabierają takiego rozpędu, że niewiele osób nadąża: pierwsze zdjęcia z Joanną Opozdą, pierwsze wspólne wakacje i romantyczne zdjęcia. Wielka miłość, wielkie rozstanie i wielki powrót.
A potem jeszcze szybciej: zaręczyny, plotki o ciąży i przepiękny ślub, o którym mówią wszyscy. Panna młoda zapewnia, że to z miłości, nie z przymusu, pan młody jej wtóruje. Jedni kibicują, inni złośliwie wróżą rychły koniec tego love story.
I jeszcze szybciej: potwierdzenie informacji o ciąży, awantura i strzelanina w Busku-Zdroju z udziałem ojca Joanny Opozdy, problemy zdrowotne przyszłej mamy, poród i wielkie bum – plotki o zdradzie i rozstaniu, do którego miało dojść jeszcze przed narodzinami synka pary.
Ona milczy, on milczy. Media puchną od doniesień uprzejmych informatorów. Wszyscy stają po stronie Asi, nieliczni przebąkują, że "prawdy dopiero się dowiemy" i "nie wszystko jest takie, na jakie wygląda". Możliwe, jednak łatwiej by było w to uwierzyć, gdyby nie irracjonalne zachowania aktora.
Antek ucieka przed dziennikarzami, agresywnie reaguje na pytania o żonę i dziecko. W wywiadach jąka się, z trudem formułuje myśli. Na konferencji programu "Przez Atlantyk" pojawia się w czarnych okularach.
"Na zmianę wydawał się pobudzony i rozbawiony, raz jakby miał dosłownie 'zjazd'. Wieszał się na innych uczestnikach programu, jakby szukał sojusznika, ale właściwie wszyscy poza Liroyem go unikali, odsuwali się od niego, zwłaszcza dziewczyny, Kaczoruk i Przybysz. Wszyscy patrzyli na Antka jak na tykającą bombę. Nie zdejmował ciemnych okularów i zachowywał się, delikatnie mówiąc, dziwacznie i podejrzanie" – mówił informator Pomponika.
Jak bumerang wracają sugestie, że aktor ma problem z alkoholem i narkotykami. Pytam o to osoby z branży, które z nim pracowały.
"Nic nie widziałam, więc nie mogę potwierdzić, a podobne plotki słyszy się o 60 procent aktorów i aktorek. Więc słyszałam takie plotki o Antku, ale nie potraktowałam ich na serio".
"Nie byłem nigdy świadkiem, żeby sięgał po jakieś używki, nie licząc piwa czy drinków, ale mieszczących się w normie".
"Kilka lat temu, gdy razem pracowaliśmy, miał problem z alkoholem i narkotykami, ale nie wiem, jak jest teraz. Nie byłabym zdziwiona, gdyby decyzja o walce sobowtórów (Zełenskiego i Putina – red.) zapadła nie na trzeźwo".
Zdania są podzielone. Wiele osób nie odpisuje na moje wiadomości. Inni nie chcą rozmawiać, chociaż jednoznacznie negatywnie oceniają "to, co się stało", czyli całkowity odlot Antoniego Królikowskiego.
Z jakiegoś powodu aktor uznał, że warto zorganizować pojedynek sobowtórów Zełenskiego i Putina. Z jakiegoś powodu młody człowiek wychowany w kochającej, wykształconej i uwrażliwionej rodzinie doszedł do wniosku, że robienie wojennego show to super pomysł, że mieści się to w ramach "wyrazu artystycznego".
Dlaczego? Pewnie jeszcze długo się nie dowiemy. Ostatecznie aktor wycofał się z pomysłu, przeprosił i zapowiedział, że znika, ponieważ musi zadbać o swoje zdrowie.
Zmieniam się od jutra
Antek wielokrotnie zapowiadał wielką zmianę. Publicznie przyznawał się do błędów. Przepraszał i zapewniał, że jest gotowy ponieść konsekwencje. Mówił o nowych początkach: po incydencie z policjantami w 2011, po wypadku przyjaciela Alana Andersza. Najpewniej dlatego jego nowe oświadczenie spotkało się z chłodnym przyjęciem. Wiele osób uznało, że "gdzieś już to kiedyś słyszeli", że "nie wierzą w szczere intencje".
– Balanga z życiem trochę u mnie trwała. Momentem przełomowym były moje 30. urodziny. Zacząłem robić porządki w głowie. Pożegnałem przypadkowych znajomych. Doceniłem przyjaciół. Szalenie istotny jednak był ten pechowy dla nas wszystkich 2020 rok. Śmierć taty, a potem pandemia. Zrozumiałem wartość czasu i moją odpowiedzialność za jakość swojego życia – przyznawał niedawno. To, co się stało?
Kilka tygodni temu w programie "Przez Atlantyk" mówił natomiast, że ma za sobą czas, kiedy czuł się królem życia i ostro imprezował, a "zaczęło mu się życie układać, jak przestał pić alkohol". Teraz ma 33 lata i przechodzi największy kryzys wizerunkowy w historii swojej kariery. A kto wie, czy nie największy w ogóle.
Z jego ust często padały słowa: – Muszę ponieść konsekwencje, muszę ponieść odpowiedzialność.
Czy jednak kiedykolwiek poniósł? Może to brutalny wniosek, ale wiele wskazuje na to, że los upomniał się o wyrównanie rachunków. Że chyba nadszedł moment, żeby ponieść konsekwencje i odpowiedzialność. Dorosnąć w trybie instant, skoro do tej pory próbowało się oszukać przeznaczenie.
Na oficjalną wersję Antka pewnie jeszcze trochę przyjdzie nam poczekać. Teraz aktor musi zadbać o swoje zdrowie. A jaki jest wniosek z tej historii dla nas? Ano taki, że każdy człowiek ma swoje mroczne światy znane tylko jemu, że nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje i że niekontrolowane lęki i problemy uwalniają się w najmniej oczekiwanym momencie.