We wtorek po raz drugi – tym razem ostatecznie i oficjalnie – poinformowano, że nowym selekcjonerem kadry polskich skoczków został Thomas Thurnbichler. Austriak zaprezentował się w specjalnie przygotowanym filmiku, do tego pojawiają się pierwsze sygnały, że szkoleniowiec jest już po rozmowach z Biało-Czerwonymi.
Sezon 2021/22 był dla polskich skoczków narciarskich głównie pasmem rozczarowań. Kiepskie wyniki w cyklu Pucharu Świata, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo - osłodził nieco medal olimpijski zdobyty w Pekinie przez Dawida Kubackiego. Ostatecznie Polski Związek Narciarski wbrew opinii kadrowiczów zdecydował, że przyszedł czas na rozstanie z dotychczasowym trenerem Michalem Doleżalem.
Styl, w jakim doszło do rozstania, nie po raz pierwszy pokazał, jak nieudolny komunikacyjnie jest PZN. Czeski szkoleniowiec tak właściwie sam poinformował o zakończeniu współpracy po sezonie przed kamerami Eurosportu podczas ostatniego weekendu PŚ w słoweńskiej Planicy.
Dodatkowo przy okazji sytuacji z nieprzedłużeniem kontraktu z Czechem, opinia publiczna usłyszała kilka ostrych opinii z ust samych skoczków. Głos zabrała starszyzna, czyli Kamil Stoch, Piotr Żyła i wspomniany wcześniej Kubacki.
- My wyraziliśmy swoją opinię o sytuacji, że to tak nie powinno wyglądać. Chcieliśmy bronić trenera, wiedzieliśmy, jak pracujemy i co robimy. Wiemy, jakie błędy zostały popełnione wcześniej i mieliśmy w głowach to, co trzeba robić dalej - przyznał w rozmowie z Onetem brązowy medalista z konkursu na normalnej skoczni w Pekinie.
Był, nie ma i znowu jest
W miniony czwartek nazwisko nowego szkoleniowca Biało-Czerwonych podał szef PZN. W wywiadzie dla Eurosportu głos zabrał bowiem Apoloniusz Tajner. Prezes PZN ujawnił, że następcą Doleżala zostanie Thomas Thurnbichler. Jeszcze tego samego dnia pojawił się komunikat ze strony PZN, w którym... zaprzeczono słowom prezesa.
"Polski Związek Narciarski informuje, że Thomas Thurnbichler nie jest trenerem Kadry Narodowej A Mężczyzn w skokach narciarskich. PZN potwierdza, że aktualnie są prowadzone rozmowy z austriackim szkoleniowcem." – napisano.
Ostatecznie we wtorek, kiedy cała papierologia została załatwiona, słowa prezesa mogły wejść w życie. A PZN "zażartował" z sytuacji, przedstawiając nowego trenera Polaków.
"Pamiętajcie, z Prezesem się nie dyskutuje, bo Prezes ma czasem rację. Potwierdzamy doniesienia Austriackiego Związku Narciarskiego i Międzynarodowej Federacji Narciarskiej dot. Thomasa Thurnbichlera - oficjalnie poznajcie nowego trenera Kadry Narodowej A w skokach narciarskich" – powitano Austriaka.
Thurnbichler ma zaledwie 32 lata i dotychczas był asystentem w austriackiej kadrze przy bardziej doświadczonym Andreasie Widhoelzlu. Według informacji "Przeglądu Sportowego" nowy szkoleniowec Polaków jest już po rozmowie z kadrowiczami. Wydaje się, że w drużynie Biało-Czerwonych zapowiada się nowy powiew po toksycznej atmosferze, która wytworzyła się pod koniec sześcioletniej obecności w zespole trenera Doleżala.
Nie jest to jednak wina samego Czecha, który w pewnym momencie dał sobie wejść na głowę, tracąc kontrolę nad wydarzeniami związanymi z pierwszym zespołem polskich skoczków. Cięgi za sytuację związaną z rozstaniem z były selekcjonerem zebrał chociażby dyrektor kadry Adam Małysz. Obrywa się również prezesowi Tajnerowi, a te dwie postaci są dopiero czubkiem tej góry lodowej.
Thurnbichler z pewnością analizował ostatnie miesiące i atmosferę wokół drużyny Biało-Czerwonych. Austriak ma do Polski ściągnąć dwóch rodaków, którzy będą w jego sztabie szkoleniowym, a resztę mają stanowić Polacy.
Wyzwanie 32-latka czeka spore, ale może się okazać, że podobnie jak w przypadku Doleżala - postawienie na młodego szkoleniowca - przyniesie polskim skokom sporo korzyści.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.