W rozmowie z CNN Duda przyznał, że obawia się dalszych działań Rosji.
W rozmowie z CNN Duda przyznał, że obawia się dalszych działań Rosji. Fot. Jacek Dominski / Reporter
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Andrzej Duda powiedział CNN, że "celem Rosji jest zniszczenie ukraińskiego narodu", a "maskara w Buczy spełnia wszystkie kryteria, by określić ją mianem ludobójstwa".
  • Dodał, że Rosjanie zawsze robią jedno, a mówią drugie, dlatego dialog z nimi "nie ma sensu".
  • Amerykańska stacja CNN przeprowadziła obszerną rozmowę z Andrzejem Dudą na temat sytuacji związanej z inwazją Rosji na Ukrainie i wydarzeń wokół niej. Polski prezydent odniósł się także do – jak podkreślał: "owocnej" – wizyty prezydenta USA Joe Bidena w Polsce. – Wierzę, że on też uważa wizytę w Warszawie i naszą współpracę za udaną. Dzięki niej mógł sam się przekonać, jak wygląda sytuacja – stwierdził.

    Duda o masakrze w Buczy: To wypełnia znamiona ludobójstwa

    Andrzej Duda w pierwszej kolejności został zapytany o masakrę w Buczy i o to, czy zgadza się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, że "to ludobójstwo". – Trudno się oprzeć takiemu stwierdzeniu. To zbrodnia, która wypełnia kryteria ludobójstwa – potwierdził.

    Podkreślił, że jest to tym bardziej oczywiste, kiedy "spojrzy się na kontekst narracji prowadzonej przez Rosjan, a szczególnie mowy o 'denazyfikacji' Ukrainy". – To nonsens, oczywista śmieciowa rosyjska propaganda. To po prostu szukanie fałszywego pretekstu do tego, żeby zabijać ludzi – przestrzegał.

    Dodał, że fakt, iż wojska Rosji mordują cywilów, mieszkańców Ukrainy "pokazuje, jaki jest prawdziwy cel Władimira Putina". – To w jakimś stopniu likwidacja ukraińskiego narodu – zaznaczał Duda.

    – Czy można go traktować jako normalnego współczesnego przywódcę, którego inni akceptują i szanują, czy jest to zbrodniarz, który powinien zostać ukarany? Myślę, że odpowiedź jak oczywista – powiedział prezydent, gdy został zapytany o to, czy Putina można traktować jako drugiego Hitlera.

    "Dialog z Rosją nie ma sensu. Trzeba zaostrzyć sankcje"

    Duda odniósł się też do słów Mateusza Morawieckiego, który stwierdził oburzony po rozmowie prezydenta Francji Emmanuela Macrona z Putinem, że "nikt nie negocjuje z Hitlerem". Przyznał, że nie dziwi się "emocjonalnej" postawie polskiego premiera, szczególnie, że ten wcześniej widział "zdjęcia z Buczy, tę masakrę i masowe morderstwa z rąk Rosjan".

    Podkreślił jednocześnie, że wcześniejsze działania Rosji, inwazja na Gruzję w 2008 roku oraz na Krym w 2014 roku, są dowodem na to, że "dialog z Rosją jest bez sensu". Podkreślał, że Moskwa zawsze próbuje odgrywać "dobrego policjanta" i pokazywać "cywilizowaną twarz", a w tym samym czasie "morduje w absolutnie dziki sposób".

    – Putinowi trzeba postawić twarde warunki i powiedzieć mu, że jeśli ich nie spełni, to nie mamy z nim o czym dyskutować (...). Prowadzenie takiego dialogu, z którego nic nie wynika, stanowi wyłącznie grę na czas – stwierdził.

    Stąd Duda wskazywał, że nie ma wątpliwości, iż trzeba bardzo zaostrzyć sankcję, w tym wprowadzić embargo na import rosyjskich surowców energetycznych, choć jak ocenił, że "nie jest to łatwe zadanie do zrealizowania".

    Przy okazji uderzył w Niemcy, które przez długi czas forsowały inwestycję Nord Stream II i uzależniły się od rosyjskiego gazu. – Rosja szantażuje nie tylko Niemcy, ale też całą Europę - wskazał przy tym.

    Dodał, że obecne sankcje też wprowadzą dużo szkód w rosyjskiej gospodarce, ale na wymierne efekty trzeba będzie zaczekać kilka miesięcy.

    Prezydent Polski obawia się rosyjskiej agresji

    Amerykańska dziennikarska spytała Dudy, czy boi się o to, że Rosja będzie chciała zaatakować także Polskę. Przyznał, że "tak". – Wydaje mi się, że w obecnych okolicznościach nikt nie ma wątpliwości, że Polska jest potencjalnie zagrożona rosyjską agresją w przyszłości (...). Czy przywódca sąsiedniego kraju może spać dobrze w takiej sytuacji? – pytał retorycznie.

    Prezydent przyznał, że właśnie ze względu na możliwe niebezpieczeństwo ze strony Rosji, Polska "musi wydawać pieniądze na swój potencjał obronny".