W audycji “7 Dzień Tygodnia” rozmówcy Moniki Olejnik mówili o sprawie Brunona K., wniosku o Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego, budżecie UE oraz zaostrzaniu się języka politycznej dyskusji w Polsce. Niestety, sami nie dawali najlepszego przykładu prowadzenia merytorycznej rozmowy.
Program Moniki Olejnik rozpoczął się od sporów o unijny budżet. Tomasz Nałęcz apelował do posłów PiS: – Przestańcie wmawiać Polakom, że naszym największym sojusznikiem jest Wielka Brytania – mówił. Wspierali go pozostali politycy, zgodnie krytykując Adama Hofmana, który twierdził, że stanowisko Wielkiej Brytanii jest korzystne dla Polski, a cięcia proponowane przez Davida Camerona nie powinny zmniejszyć środków przeznaczonych dla naszego kraju.
– Rachunki pana Hofmana nie wytrzymują krytyki – mówił Jacek Kurski. – Cięcia w funduszu spójności i polityce rolnej będą konieczne – dodał. Kurski skrytykował przy okazji rząd, który w sprawach europejskich zbytnie nadzieje pokładał w sojuszu Berlinem: – Mam zastrzeżenia do tego, że Tusk i Sikorski składali hołdy berlińskie, a teraz za te hołdy dostali kopniaka. To historyczna kompromitacja naszych rządzących – oceniał.
Marek Siwiec podkreślał z kolei, że podstawowym problemem nie jest wynegocjowana suma, ale mechanizmy wykorzystywania unijnych środków. – Pieniądze wydajemy w sposób niechlujny – mówił Siwiec. Poparł go Jacek Protasiewicz: – Biorę na siebie odpowiedzialność za to, żeby zamiast o sumach, więcej mówić o mechanizmach – deklarował. Dodał, że także PO ma współudział w tym, że “zawęziliśmy dyskusję do liczb”.
W dalszej części programu poseł Żelichowski powiedział, że żałuje, iż Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro tak późno mają zostać postawieni przed Trybunałem Stanu. Adam Hofman ripostował, mówiąc, że "to są komunistyczne metody traktowania opozycji." – Kiedy nie ma szans na usunięcie opozycji w wyborach, to trzeba sięgać po Trybunał Stanu – oceniał. – Złożony wniosek to prawniczy bełkot, jest do obalenia przez studenta III roku prawa – mówił, dodając, że cała sprawa "to jest białoruski standard" uprawiania polityki.
– Pan chyba w Mińsku kończył te studia, bo to jest dobrze przygotowany wniosek – ripostował Marek Siwiec. – Na złodzieju czapka gore. PiS boi się, bo to świństwo zostanie pokazane światu. Prawica się zjednoczy, ale na ławie oskarżonych przed Trybunałem Stanu – ironizował Siwiec. Krytyczny wobec wniosku był Jacek Kurski: – To oczywista demonstracja polityczna, brednia wyssana z brudnego palca. PO to ostatnia siła, która ma moralne prawo do tego typu działań – oceniał.
Gdy Monika Olejnik wspomniała o narastającej agresji w języku publicznej debaty, w programie wybuchła zażarta dyskusja. Posypały się wzajemne oskarżenia, w których odwoływano się m.in. do śmierci Barbary Blidy, Marka Rosiaka, sprawy Brunona K. i samobójstwa Andrzeja Leppera.
– Takie są w Polsce realia. Media za bardzo eksponują radykalne emocje – oceniał Kurski. – Nienawiść, jaką prawica wylewa w internecie bez żadnych oporów, musi skutkować – twierdził Rozenek. – Jeśli mówi pan, że Ruch Palikota nie reprezentuje polskiego interesu narodowego, to ignoruje pan 1,5 mln ludzi, którzy zagłosowali na tę partię – wyrzucał Adamowi Hofmanowi Jacek Protasiewicz.
Program zakończył się sporem o to, czy konferencja ABW w sprawie Brunona K. była potrzebna. – Ta sprawa trochę śmierdzi, a trochę śmieszy – kwitował działania służb poseł Kurski.