Reklama.
Monika Olejnik komentuje w "Gazecie Wyborczej" gorącą dyskusję wokół "Pokłosia" Władysława Pasikowskiego, a w szczególności ataki na Macieja Stuhra, który zagrał główną rolę w tym filmie. Zauważa, że aktor w jednej chwili przestał być "pieszczochem mediów", a stał się obiektem ataków. Jej zdaniem będzie tak aż do chwili premiery filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie.
Może film Pasikowskiego jest kiczowaty, może zbyt dosłowny dla niektórych, ale jest to film, który boli. Obok którego nie można przejść obojętnie. Maciej Stuhr, który gra główną rolę, przestał być pieszczochem mediów, stał się obiektem kpin i nienawiści ze strony większości internautów. Nie dość, że ośmielił się zagrać w tym filmie, to jeszcze go broni. Mówi, że zdawał sobie sprawę z tego, jaką film wywoła burzę, ale chyba nie wiedział, że dotknie go tak osobiście. My nie potrafimy rozmawiać, potrafimy się tylko obrzucać błotem. CZYTAJ WIĘCEJ