Dużo ciekawego działo się w niedzielnym meczach PKO Ekstraklasy. Cenne komplety punktów zaliczyły Warta Poznań oraz Wisła Kraków. W drugim przypadku mowa o pierwszej wygranej pod wodzą trenera Jerzego Brzęczka. Punktami podzielili się za to Raków Częstochowa ze Śląskiem Wrocław.
Warta Poznańcoraz pewniejsza utrzymania w PKO Ekstraklasie. Tym razem poznaniacy odprawili z kwitkiem Cracovię Kraków. Gola na wagę zwycięstwa zdobył niezawodny w drużynie Adam Zrelak. Dzięki zwycięstwu Warta odskoczyła na pięć punktów od strefy bezpośrednio zagrożonej degradacją do pierwszej ligi.
Krakowianie są w bezpiecznym "środku tabeli". Hierarchia jednak na tyle się spłaszczyła, że wkrótce może się okazać, że Warta przeskoczy zespół trenera Jacka Zielińskiego. Cracovia ma bowiem tylko dwa punkty przewagi nad poznaniakami, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się scenariuszem trudnym do uwierzenia.
Warta Poznań - Cracovia Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: Adam Zrelak (61).
Pierwsze zwycięstwo w 2022 roku odnotowali piłkarze Wisły Kraków. "Biała Gwiazda" sięgnęła po sukces efektownie, bo aż trzema bramkami (4:1) ogrywając Górnika Zabrze. Gola honorowego dla gości zdobył niezawodny Lukas Podolski. Brakowało jednak wsparcia dla mistrza świata z 2014 roku.
Drużyna trenera Jerzego Brzęczka gra za to z nożem na gardle. Krakowianie po prostu muszą wygrywać, jeśli chcą zachować iluzoryczne szanse na utrzymanie w piłkarskiej elicie. Tą sztukę udało się osiągnąć w niedzielę. Choć trzeba przyznać, że różnie mógł ułożyć się wynik spotkania gdyby nie... gol samobójczy, którego przed przerwą "zdobył" dla Wisły Piotr Krawczyk.
Pomimo zwycięstwa krakowianie dalej znajdują się w strefie spadkowej. Do ostatniego "bezpiecznego" w ligowej tabeli Zagłębia Lubin drużyna prowadzona przez byłego selekcjonera Biało-Czerwonych traci dwa punkty.
Wisła Kraków - Górnik Zabrze 4:1 (1:0)
Bramki: Piotr Krawczyk (43-gol samobójczy), Stefan Savić (67), Luis Fernandes (67-rzut karny), Nikola Kuveljić (90) - Lukas Podolski (51)
Raków Częstochowa nie wykorzystał szansy na to, żeby samodzielnie objąć prowadzenie w PKO Ekstraklasie. Częstochowianie w niedzielę zmierzyli się ze Śląskiem Wrocław, który jest zamieszany w walkę o bezpieczny byt w krajowej elicie.
Wrocławianie pod wodzą trenera Piotra Tworka, który niedawno zastąpił zwolnionego Jacka Magierę, prezentują się dużo lepiej niż na początku sezonu. Widać to było pod Jasną Górą, gdzie drużyna ze stolicy Dolnego Śląska długo była na prowadzeniu w starciu z wicemistrzem Polski.
Co więcej, wrocławianie mieli też "piłkę meczową" w doliczonym czasie gry. Zamiast do siatki w słupek przycelował doświadczony Waldemar Sobota.
Częstochowianie zaliczając remis ze Śląskiem i tak zostali jednym z... trzech liderów PKO Ekstraklasy. Drużyna trenera Marka Papszuna ma dokładnie tyle samo punktów, co Pogoń Szczecin oraz Lech Poznań. Każdy z zespołów ma 56 oczek w dorobku.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.