Cezary Pazura w najnowszym filmie na swoim kanale na YouTube odpowiadał o kulisach występów w programie Kuby Wojewódzkiego. – To jest wszystko mocno napompowane – podkreślił.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Cezary Pazura prowadzi swój autorski kanał na YouTube. Ostatnio odpowiadał na pytania od internatów. Jedno z nich brzmiało, "Jakie są kulisy programu Kuby Wojewódzkiego".
Dodajmy, że aktor był już tam gościem siedem razy. Pierwszy raz wystąpił w 2003 roku, gdy swój format dziennikarz prowadził jeszcze na antenie Polsatu. A ostatnio Pazura zawitał do showmana w 2021 roku.
W opublikowanym wideo opisał więc szczegóły swoich występów u samozwańczego króla TVN. Na wstępie artysta stwierdził, że za każdym razem, jak był za kulisami miał wrażenia, że ta produkcja jest przygotowywana z dużym rozmachem. – To jest mocno napompowane. Ale to bardzo dobrze – ocenił.
– Bardzo dużo osób chodzi z słuchawką w uchu. Każdy ma jakąś funkcję. Chodzą z papierami, coś noszą. Czasem miałem takie wrażenie, jakby to było wszystko wynajęte, żeby zrobić ten anturaż, że nagle jesteś na wydarzeniu, którego nigdzie nie ma, jesteś kimś wyróżnionym, widzisz coś, czego inni nie widzą – stwierdził.
Pazura ujawnia kulisy swoich wizyt u Wojewódzkiego
Pazura – jak to ma w zwyczaju – opowiedział też pewną śmieszną anegdotę. – Ostatnio, jak przyjechałem to nie chcieli mnie wpuścić, bo byłem w maseczce. Powiedzieli mi 'gdzie? Tutaj kolejka jest', a ja mówię 'jestem Cezary Pazura i tutaj dziś występuje'. A dobrze niech pan wchodzi – miał odpowiedzieć strażnik.
Gwiazdor w swojej dalszej relacji wspomniał, że do momentu wejścia przed kamerę do studia nagraniowego, nie spotyka się z Wojewódzkim.
– Dostajesz swoją garderobę. Nie widzisz się z Kubą. I wtedy też pytam, czy wchodzę jako pierwszy gość, czy jako drugi, bo to ma dla mnie znaczenie. Wolę być pierwszy, bo mam wrażenie, że pierwszy ma zawsze wiele więcej do powiedzenia – przyznał.
Zdradził też, że nie przygotowuje się wcześniej do nagrań. – Ja nie znam pytań, wolę być zaskoczony. Podobno są artyści, którzy żądają pytań, jakie będą im zadawane, żeby się przygotować – dodał.
– Potem Cię malują (...) Przychodzi kierownik planu. Jak czekasz na swoje wejście, to oprócz stanowisk dla członków ekipy są też fotele, woda, gadżety i tam siedzi sobie 'wodzianka' – zdradził. Przypomnijmy, że od nowego sezonu w formacie Wojewódzkiego nie pojawią się już kobiety, które wnosiły wodę do studia.
– Jak już się wejdzie, przywitasz się z Kubą i siadasz, to nagrania trwają bez przerwy – jeden do jednego. Potem są tylko fragmenty wycinane przy montażu. (...) Ostatnio rozmawialiśmy z Kubą 40 minut, a potem w telewizji byłem 20 – wyjawił.
– Publiczności nie widać, ja nie widzę tych ludzi. Oni są w pełnej ciemności. Tylko słychać śmiech – mówił Pazura. – Po nagraniach wszyscy wychodzą, przybijają sobie piątki. I powiem Wam szczerze, że tego mi brakuje w tych naszych wykonach, że wszyscy potem spier*** natychmiast do domu. Kiedyś po takim spotkaniu, to by się siadało razem w jakieś fajnej knajpeczce, piło winko, śmiało, wymyślało nowe rzeczy, jakieś to było bardziej twórcze. Tak to teraz wszyscy jadą do domu – wyznał rozczarowany.
Pazura nawiązał też do innych gości, który pojawiają się u Wojewódzkiego. – Niektórzy goście robią na mnie niemiłe wrażenie. Takie na zasadzie 'co on tu robi', bo ja myślałem, że to jest jednak miejsce – tak jak jestem przyzwyczajony do talk-show – dla ludzi coś tam jednak znaczących. Rozumiem przyjdzie Lewandowski, Gajos, jakiś znany polityk. Ale jak nagle nie wiem z kim on rozmawia, to dziwnie się czuje jako widz i niestety muszę przełączyć – ocenił aktor.