Od ubiegłego piątku na Netflixie hula już piąty sezon "Szkoły dla elity". I chociaż hiszpański serial dla nastolatków nigdy do grzecznych nie należał, twórcy tym razem przegięli wybielając gwałciciela i pokazując seks z nieletnim jako coś zupełnie normalnego. Uwaga: tekst zawiera spoilery.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pierwszy sezon "Szkoły dla elity" zadebiutował na Netflixie w 2018 roku. Serial opowiadający o konfrontacji bogatych snobów z dzieciakami z klasy robotnicznej w murach elitarnej szkoły Las Encinas z morderstwem w tle od razu podbił serca nastoletniej (i nie tylko) widowni.
Przepis na sukces jednego z najpopularniejszych hiszpańskojęzycznych serialów Netflixa wbrew pozorom nie polega jedynie na pokazywaniu (często mniej niż bardziej ubranych) atrakcyjnych młodych aktorów i kryminalnej intrydze, która z sezonu na sezon zresztą zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę.
Jakkolwiek momentami bohaterowie "Szkoły dla elity" nie byliby przerysowani, a ich dramaty przesadzone, nie są to bezduszne kukły bez osobowości, tylko postacie, które wzbudzają emocje.
Widzowie głównie właśnie za nich pokochali ten serial (co widać m.in. po tym, jak rozpaczali po odejściu z serialu wcielającej się w Carlę Ester Expósito czy grającej Lucrecię Dannie Paoli) i chociaż traktującym "Szkołę dla elity" z przymrużeniem oka może być ciężko w to uwierzyć, krytycy również docenili bezpretensjonalny urok hiszpańskiej dramy.
"'Szkoła dla elity' jest cudownie tandetna i cudownie błyszcząca. Serial stoi na granicy pomiędzy byciem totalną operą mydlaną o niesfornych seksualnych pragnieniach a społecznie świadomym, przejmującym thrillerem o nierównościach ekonomicznych" – tak pierwszy sezon podsumował Manuel Betancourt z "Los Angeles Timesa".
Wątek nierówności społecznych przewija się w serialu właściwie od początku, chociaż bądź co bądź służy on bardziej do budowania dramaturgii i wywoływania napięć pomiędzy bohaterami niż do uświadamiania klasowego młodych widzów.
"Szkoła dla elity" nigdy nie miała bowiem dydaktycznych ambicji, jednak twórcy jak do tej pory potrafili wskazać, które zachowania są jednoznacznie złe, a które dobre. Dlaczego więc tym razem zostawili zafundowali swojej nastoletniej widowni dwie fatalne lekcje?
Lekcja 1: Twój przyjaciel gwałciciel
W każdym sezonie "Szkoły dla elity" widzowie poznają nowych bohaterów. W czwartym do uczniów Las Encinas dołącza m.in. książe Phillipe Von Triesenberg (Pol Granch), na którym oko zawiesza znana już z poprzednich sezonów biedna na tle innych wychowanków szkoły Cayetana (Georgina Amorós).
Serial już parokrotnie sięgał po trop księżniczki i żebraka (czy tym razem księcia i żebraczki) i tym razem robi to ponownie wikłając arystokratę w związek z dziewczyną, która zarabia na studia sprzątając w elitarnym Las Encinas.
Bajka Cayetany trwa jednak krótko. Młoda kobieta szybko odkrywa, że gładkolicy książę nagrywał ich seks bez jej zgody, a na jego komputerze filmów, których nie powstydziłaby się Paris Hilton czy Kim Kardashian, jest znacznie więcej.
Phillipe gorąco ją przeprasza i funduje mało wiarygodną bajeczkę o tym, jak dzięki taśmom chce uniknąć fałszywych oskarżeń o gwałt, jakie dotknęły go w przeszłości. Cayetana początkowo mu wierzy, ale gdy zaufana osoba kwestionuje wiarygodność jej chłopaka, zaczyna mieć wątpliwości.
Podczas imprezowania w limuzynie Philippe i Cayetana zaczynają się całować, jednak dziewczyna prosi go, żeby przestał i właściwie zrywa z nim prosząc, żeby "pozostali przyjaciółmi". Nieprzyzwyczajony do słowa "nie" książę napiera jednak dalej i gdyby nie ucieczka Cayetany z limuzyny najprawdopodobniej skończyłoby się gwałtem.
Pod koniec sezonu czwartego Philippe wydaje się faktycznie skruszony swoim zachowaniem wobec kobiet i dzwoni do Elodie Finel (dziewczyny, którą zgwałcił). W wiadomości nagranej na poczcie głosowej przeprasza ją, przyznaje się do winy i mówi, że może zrobić z tą wiadomością, co chce.
Elodie idzie za jego radą, o czym dowiadujemy się na samym początku piątego sezonu. Dziewczyna przekazuje tę wiadomość jego szkolnym kolegom i koleżankom za pomocą szkolnego telebimu (nie pytajcie, jak to zrobiła, ten serial czasami wymaga zawieszenia niewiary). I od tego momentu zaczyna się robić naprawdę dziwnie.
Książę Philippe jest bowiem ZDZIWIONY, że wszyscy się od niego odwrócili i mają go za seksualnego predatora. Co więcej, twórcy także pokazują go jako biedną ofiarę rówieśniczych prześladowań, która przez jakiś czas (dodajmy, że nie za długo) musi przemykać przy ścianach.
Cayetana, która sama prawie padła ofiarą Philippe'a, początkowo też nie chce mieć z nim nic wspólnego. Wtedy jednak cała na biało wkracza nowa bohaterka serialu, czyli "cesarzowa Ibizy" Isadora (Valentina Zenere), która przekonuje ją, że w tej sytuacji powinna go wspierać jak prawdziwa... feministka.
Nie wiadomo, co mają wspólnego prawa kobiet z trzymaniem za rączkę gwałciciela, ale Cayetana daje się jej przekonać, a przez pewien czas nawet próbuje się zejść z zakochanym w niej ciągle księciem.
Zachowania nastolatków zachowaniami nastolatków, ale jak w obliczu tak poważnych oskarżeń zachowuje się dyrekcja szkoły? Otóż postępuje tak, jak na strażnika patriarchatu przystało: zamiata sprawę pod dywan w obawie o reputację placówki oraz przerwanie potężnego dopływu gotówki ze strony rodziny księcia...
Pod koniec sezonu Philippe odkupuje swoje winy i sam pomaga zgwałconej podczas imprezy Isadorze. Zamiarem twórców było więc najwidoczniej pokazanie, że każdy (a w szczególności młody chłopak) może się zmienić i nie powinno stawiać się na nim krzyżyka.
Wierzę w resocjalizację w niektórych przypadkach, ale danie komuś drugiej szansy nie musi koniecznie oznaczać braku jakiejkolwiek kary, a umówmy się, że chwilowy ostracyzm towarzyski nią nie jest. Gwałt może ujść na sucho i nie ma w tym nic złego – taki przekaz dają swojej nastoletniej widowni twórcy.
Lekcja 2: Seks z kolegą nastoletniego syna jest ok
Wyglądający jak młody bóg Patrick (Manu Ríos) nie ma szczęścia w miłości. W czwartym sezonie próbował poderwać pozostającego w dziwnym związku z Omarem (Omar Shana) Andera (Arón Piper), a w piątym zakochał się w Ivanie (André Lamoglia), nowym chłopaku lawirującym pomiędzy nim a jego siostrą Ari (Carla Díaz), która z kolei jest w związku z Samuelem (Itzan Escamilla). Prawdziwa telenowela.
Zrozpaczony i desperacko pragnący miłości Patrick po tych wszystkich rozczarowaniach ląduje w ramionach... ojca Ivana. Przystojny i osiągający sukcesy piłkarz Cruz (Carloto Cotta) przed synem udaje macho, który ugania się tylko za kobiecymi spódniczkami, jednak w tajemnicy przed nim (która, co jasne, szybko wychodzi na jaw) ulega urokowi jego kolegi.
Seks na oko 40-letniego mężczyzny (wcielający się w Cruza Cotta ma 38 lat) z nastolatkiem zostaje pokazany jako niewinny wybryk, który problematyczny jest głównie ze względu na nieopierzone uczucie pomiędzy Patrickiem a Ivanem, a nie dzielący uczniaka i piłkarza wiek.
Cruz pod koniec sezonu "wspaniałomyślnie" rezygnuje z romansu z Patrickiem i "przekazuje" go w ręce swojego syna, który początkowo znów go odrzuca, jednak pod koniec sezonu zostaje zasugerowane, że raczej się zejdą.
Romans pomiędzy Patrickiem a Cruzem szybko zostaje zakończony, jednak ani razu nikt nie wyraża wątpliwości co do dzielącej ich różnicy wieku. Jedynym oburzonym jest właściwie Ivan, ale jego wściekłość na ojca wynika z faktu, że sam wypiera uczucia do kolegi.
Chociaż z boku wygląda to tak, jakby Cruz szczerze w jakimś stopniu zainteresował się Patrickiem, trudno nie odnieść również wrażenia, że wykorzystał fakt, iż ma w domu młodego, samotnego i opuszczonego chłopaka, który przyjmie jakąkolwiek formę okazania mu czułości.
Pomimo tego, że Patrick później w rozmowie ze swoim ojcem twierdzi, że uprawiał seks z bliską Ivanowi osobą jedynie, by zranić i zwrócić uwagę kolegi, wcześniej było widać, jak pragnie bliskości Cruza, co dojrzały mężczyzna niejednokrotnie wykorzystywał.
Jak widzowie oceniają te dwie historie? Wątek księcia Phillpe'a raczej jednoznacznie oceniany jest negatywnie, chociaż czasami z zaskakująco absurdalnych powodów. Część uznała "robienie z gwałciciela ofiary" za "absolutnie obrzydliwe" i przyczyniające się do "romantyzowania oprawców".
Inni z kolei twierdzili, że to bardzo "po netflixowemu" i oskarżali serwis o "robienie ze zwyroli ofiar" i "promowanie odchyłów", w jednej linii z wybielaniem gwałcicieli stawiając... homoseksualizm.
Na facebookowym forum dotyczącym seriali wskazano również, że podobne zachowania uchodziły na sucho Chuckowi Bassowi z "Plotkary", który pomimo swoich skandalicznych zachowań nie doczekał się wyraźnego potępienia i do końca pozostał ulubieńcem żeńskiej części publiczności. "Plotkara" to jednak serial nakręcony dużo wcześniej niż hiszpańska drama, zanim jeszcze dyskusja o przemocy seksualnej rozgorzała na dobre.
Romans nastolatka z dorosłym mężczyzną wzbudził więcej kontrowersji. Chociaż części osób nie wydał się do końca "normalny", zdaniem niektórych nic złego się nie stało, bowiem Patrick w serialu ma już 18 lat, a jak wiadomo, po przekroczeniu tego wieku młodzież magicznie staje się dojrzała i niepodatna na wpływy i manipulacje dużo starszych osób.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.