"Nowa ekipa i prezydent miasta zabili Łódź" – powiedział David Lynch o prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej. To kolejna odsłona konfliktu między światowej sławy reżyserem a miastem. – Łódź nie jest jakimś afrykańskim miastem, do którego może przyjechać ktoś "z wielkim nazwiskiem" i robić wszystko co mu się podoba – mówi były wiceprezydent miasta Łukasz Magin.
David Lynch nigdy nie krył swojej fascynacji Łodzią. To właśnie tu, na terenie zabytkowej elektrowni zamierza stworzyć studio filmowe. Problem jednak w tym, że miasto Łódź nie może się porozumieć z Davidem Lynchem i Markiem Żydowiczem. Reżyser pytany o swoje plany wobec Elektrowni EC1, zakupionej przez założoną przez nich fundację, nie kryje rozczarowania postawą władz.
W rozmowie z Grażyną Torbicką wypowiedział słowa, które stawiają w niekorzystnym świetle nie tylko prezydent Hannę Zdanowską, ale i całe miasto Łódź, które pomimo ogromnego potencjału, rozwija się w znacznie wolniejszym tempie, niż powinno.
Słowa krytyki wypowiedziane przez reżysera pokazują, jak silny jest konflikt na linii Lynch i Żydowicz – władze miasta Łódź. Prezydent Hanna Zdanowska nie jest zdziwiona atakiem na jej osobę i odpowiada Lynchowi: – Przyznam szczerze, że gdyby ktoś pokrzyżował mi takie plany, też byłabym rozgoryczona – mówi nam prezydent Łodzi.
Nie mogą się dogadać
Fundacja Sztuki Świata, założona przez Marka Żydowicza, Davida Lyncha i Andrzeja Walczaka, kupiła teren zabytkowej elektrowni w Łodzi. Chcieli założyć tam studio filmowe, dzięki czemu zapłacili za teren niecałe 4000 zł. Inwestycja została bowiem uznana za pełniącą "unikalne funkcje kulturalne", przez co kupujący otrzymali Ponad 99 procentowy upust.
Hanna Zdanowska opisuje transakcje swojego poprzednika, Jerzego Kropiwnickiego z Fundacją Lyncha i Żydowicza, jako wyjątkowo niekorzystną dla miasta. – Plan Jerzego Kropiwnickiego, Marka Żydowicza i Davida Lyncha był prosty. Prywatna Fundacja Sztuki Świata, która za 4 tysiące złotych kupiła od miasta obiekt wart 4 miliony, po 5 latach miała stać się właścicielem części EC1 na którego rewitalizacje łodzianie i Unia Europejska wydałaby 280 milionów złotych. Nie mogłam pozwolić na to aby za 70 mln euro finansować prywatne projekty pana Żydowicza – uważa Hanna Zdanowska.
Kulisy rozpoczęcia impasu wyjaśnia Łukasz Magin, który w 2010 roku był wiceprezydentem Łodzi. – Otrzymaliśmy informację, że Fundacja Sztuki Świata ma problemy z pieniędzmi na wyposażenie obiektu, który zakupiła po atrakcyjnej cenie. Wówczas skorzystaliśmy z prawa wykupu EC1 (zabytkowej elektrowni) – wspomina Łukasz Magin. Miasto obawiało się bowiem, że zagrożone zostaną pieniądze unijne oraz miejskie, którymi Łódź zamierzała wesprzeć inwestycje. Żydowicz i Lynch chcieli kontynuować swój projekt, więc w drodze negocjacji z miastem podpisali umowę.
– Korzystając z prawa odkupu spotkaliśmy się kilkakrotnie z Żydowiczem i Lynchem i się dogadaliśmy. Uznaliśmy, że projekt powinien być kontynuowany, niezależnie od wyroku sporu sądowego między nami – mówi były wiceprezydent Łodzi. Wszystko zmieniło się jednak, gdy prezydentem Łodzi została Hanna Zdanowska. Zasugerowała, że chce się rozstać z Lynchem. Zaczęto mówić o innych projektach, które mogą powstać na terenie EC1 – mówi Łukasz Magin.
Łódź nie jest jakimś afrykańskim miastem
Były wiceprezydent Łodzi nie żałuje decyzji o wykupieniu elektrowni. – Łódź ma trudności z rozwojem, ale nie jest to jakieś afrykańskie miasto, do którego może przyjechać ktoś "z wielkim nazwiskiem" i robić wszystko co mu się podoba. Odda mu się budynek za pół darmo i będzie się robiło tego typu ukłony. Wypracowaliśmy zdrowe zasady współpracy, a przy tym budynek pozostawał pod władaniem miasta – mówi były wiceprezydent.
Łukasz Magin twierdzi, że kwestia sprzedaży elektrowni z bonifikatą od początku była kontrowersyjna. Zauważa, że powinien zostać przeprowadzony przetarg, konkurs. – Może wówczas trafił by się jakiś inny Marek Żydowicz, który byłby zainteresowany zakupem – twierdzi Magin.
Według byłego wiceprezydenta, najwyższy czas, aby ze strony prezydenta miasta pojawiła się deklaracja czy chce współpracy z Lynchem, czy też nie. – Taki stan zawieszenia i udawanie że nic się nie dzieje, nikomu nie służy – podsumowuje były wiceprezydent Łodzi.
Swoją gotowość do współpracy z Davidem Lynchem deklaruje deklaruje Hanna Zdanowska. – Miasto nadal jest otwarte do dyskusji na temat nowych, cywilizowanych zasad współpracy z "Fundacją Sztuki Świata" przy realizacji Centrum Filmowego, a pan David Lynch będzie u nas zawsze mile widzianym gościem – mówi prezydent Łodzi.
"Łódź idzie na dno"
Wojciech Bednarek, miłośnik Łodzi i prezes stowarzyszenia "NEO", zrzeszającego pasjonatów i twórców sztuki, nie zostawia suchej nitki na władzach Łodzi. Jak twierdzi, ktoś rzucił na miasto "zły urok", a miasto nie wykorzystuje szans, jakie niegdyś miało. – Pamiętam jak to miasto zamieszkiwało 930 tysięcy osób. Dziś ma 630 tysięcy mieszkańców. To o czymś świadczy – mówi Bednarek.
– Gdy Lynch przyjechał do Łodzi i przechadzał się po terenach starej elektrowni, był po prostu zachwycony. Potrafił dostrzec piękno ukryte w kilku warstwach farby, którymi pokryte były ściany EC1. Człowiek tak wielkiego formatu umiał to docenić. Trzeba było iść tym tropem i robić wszystko, aby go zatrzymać. Dziś zaś nie ma tu nic i niczego nie będzie. Smutne, ale prawdziwe – mówi prezes stowarzyszenia "NEO".
Bednarek wspomina także inną wielką stratę, jaką było dla miasta przeniesienie do Bydgoszczy festiwalu Camerimage. – Strata tego festiwalu jest absolutnie niepowetowana. To był ostatni tego typu festiwal, który nam odfrunął na miotle i nie wróci. W centrum Polskie będziemy mieli niedługo miasto na poziomie kurnika. Śmieszy mnie hasło "Łódź kreuje". Ja nie wiem co my kreujemy, chyba jakiś poziom dna, poniżej którego się już znaleźliśmy – mówi zawiedziony miłośnik Łodzi.
Prezes stowarzyszenia "NEO" alarmuje, że niekorzystne wieści dotyczące kultury, docierają do niego z wielu stron. Jak twierdzi, odbiera liczne telefony od dyrektorów placówek kulturalnych, takich jak muzea czy domy kultury. – Ich budżety na przyszły rok zostaną obcięte niekiedy o kilkadziesiąt procent – twierdzi Bednarek.
Mieszkańcy Łodzi żałują, że światowej sławy reżyser jest coraz dalej od ich miasta. Mógł on stać się jego wizytówką, a teraz wskazuje drogę dla innych. – Dziś pies z kulawą nogą nie będzie chciał uczestniczyć w projekcie, którego częścią miało być studio Lyncha. On już jest daleko stąd, a takich Lynchów będzie tylko więcej. On należy do wielkich tego świata, którzy zwiali z naszego miasta – uważa Wojciech Bednarek.
Kochałem Łódź, kochałem ludzi, kochałem atmosferę i architekturę. Było tam coś ekscytującego. Ale nowa ekipa i prezydent miasta zabili Łódź. Dzieją się tam bardzo złe rzeczy i źle się z tym czuję. Z tą kobietą prezydentem ten projekt nie ma przyszłości. (...) Mieszkańcy Łodzi będą moim zdaniem cierpieć z tego powodu. Mieliśmy stworzyć tam niezwykłe miejsce.
Hanna Zdanowska
Prezydent Łodzi
Nie mogłam pozwolić na to aby za 70 mln euro finansować prywatne projekty pana Żydowicza.