Robert Lewandowski wściekły na władze Bayernu Monachium. Czy klub oszukał Polaka?
Krzysztof Gaweł
15 kwietnia 2022, 12:13·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 kwietnia 2022, 12:13
Robert Lewandowski wszedł w spór z władzami Bayernu Monachium i na razie nie widać za bardzo wyjścia z sytuacji. Sytuacja jest napięta, a niemieckie media opisują szczegóły nie pomijając szczegółów. Władze klubu, wbrew zapowiedziom, nie chcą dać Polakowi umowy, której oczekuje od jesieni. Wydaje się, że "Lewy" jeszcze nie był tak blisko transferu z ekipy mistrzów Niemiec, jak obecnie.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleRobert Lewandowskia Bayernie Monachium jest drugim najlepszym napastnikiem w historii, a do wyprzedzenia Gerda Müllera w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Bundesligi brakuje mu tylko 57 bramek. Polak rok po roku bije rekordy, jest dziś najlepszym piłkarzem na świecie i ciągnie klub do kolejnych triumfów. Okazuje się jednak, że dla władz Bawarczyków to zbyt mało, a taka postawa miała rozwścieczyć naszego asa i jego menedżerów.
Sprawę opisują niemieckie media, a najdokładniej chyba "Bild" oraz "Die Welt". Polak spotkał się z dyrektorem generalnym Oliverem Kahnem oraz menedżerem Hasanem Salihamidziciem i rozmawiali "przy espresso", ale kwestie nowej umowy nie drgnęły. Jeszcze jesienią Kahn, legenda klubu z Bawarii, zachwalał "Lewego" jak mógł i zapewniał, że nasz as dostanie umowę na kolejne lata. Zaprzeczył też, by Die Roten mieli pozyskać innego snajpera.
Ale to już nie jest aktualne, a zachowanie szefów klubu Robert Lewandowski może odbierać jako wyraz braku szacunku. Nasz snajper strzelił dla Bayernu 46 goli w 40 meczach w tym sezonie, jest liderem strzelców Bundesligi i Ligi Mistrzów, w której spisywał się znakomicie, czego nie można powiedzieć o całej drużynie. W efekcie mistrzowie Niemiec odpadli w ćwierćfinale z Villarreal CF (0:1 i 1:1), a na zespół sypią się gromy. "Lewemu" nie sposób cokolwiek zarzucić.
Gra i spisuje się znakomicie, szefowie klubu zerkają jednak na jego wiek i szukają alternatywy na przyszłość. Ale robią to tak, że Polak i jego menedżer Pini Zahavi mogą być wściekli. Pojawiły się znów spekulacje, że Bayern Monachium chce kupić Erlina Haalanda z Borussii Dortmund, choć jeszcze niedawno zarzekano się, że nie ma mowy o transferze. Dziennikarze z Niemiec wiedzą swoje, ponoć już powstała lista następców "Lewego" i Die Roten będą szukać wzmocnienia, jeśli ten odejdzie.
A ofert nie brakuje, choć ostatnio najgłośniej było o przenosinach do FC Barcelona. Kością niezgody między Polakiem i jego klubem może być również wysokość kontraktu. Lewandowski zarabia obecnie najlepiej w całej lidze i jako gwiazda numer jeden chce, by tak pozostało. Oczekuje ok. 30 milionów euro za sezon, klub tyle płacić nie chce. Długość umowy? Bayern oferuje rok, co dla legendy klasy Lewandowskiego wydaje się policzkiem. Sztab naszego kapitana oczekuje umowy na 2-3 lata.
Czy obie strony spotkają się w połowie drogi? Na razie nie wiadomo, ale szefowie Bayernu Monachium grają ryzykownie. Mogą stracić najlepszego piłkarza świata, choć mówili i mówią zupełnie co innego. Espresso może nie wystarczyć, by zatrzymać kapitana reprezentacji Polski. Lato zapowiada się więc w Bawarii bardzo, bardzo gorące.