Stanisław Czerczesow miał być faworytem do pracy z polską kadrą, ale jego postawa po wybuchu wojny potwierdza, że to byłby bardzo zły wybór
Stanisław Czerczesow miał być faworytem do pracy z polską kadrą, ale jego postawa po wybuchu wojny potwierdza, że to byłby bardzo zły wybór Fot. HANNAH MCKAY/AFP/East News

Stanisław Czerczesow znów zabrał głos ws. inwazji Rosji na Ukrainę, ale i tym razem słowo wojna nie przeszło mu przez gardło. Rosjanin, który jest dziś trenerem Ferencvarosu Budapeszt, mówił o "skomplikowanej sytuacji geopolitycznej" oraz o "nieprzyjemnych chwilach, których doświadcza sport w jego kraju".

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Stanisław Czerczesow miał być faworytem do pracy z polską kadrą latem 2021 roku, gdy przestał pełnić funkcję trenera reprezentacji Rosji, a Paulo Sousa mógł zostać zwolniony ze stanowiska po fatalnym Euro 2020 w wykonaniu Biało-Czerwonych. Na szczęście Rosjanin nie dostał u nas posady, bo jego postawa po wybuchu wojny potwierdza, że to byłby bardzo zły wybór. Dziś trener Ferencvarosu Budapeszt wspiera Władimira Putina i nie mówi o wojnie.

A jeżeli się o niej wypowiada, to w zawoalowany sposób. Jakby słowo wojna nie przeszło mu przez gardło. "Sytuacja geopolityczna nas nie rozprasza, wykonujemy swoją pracę. Jestem tu dla sportu, Ferencvaros Budapeszt wspiera nasz sztab trenerski. Klub już zapowiedział, że nie zajmuje się sprawami politycznymi" - mówił dla magazynu Championat.com trener Czerczesow zagadnięty o sankcje nałożone na rosyjski sport.

"Sytuacja geopolityczna", nie zbrodnie, wojna i ludobójstwo, którego dopuszcza się jego kraj po inwazji na Ukrainę. Dla trenera Ferencvarosu bolesne jest zawieszenie Sbornej w rozgrywkach międzynarodowych, nie koszmar wojny. "Nie mamy wpływu na sytuację. Oczywiście to jest bardzo nieprzyjemny moment. Są ludzie, którzy zajmują się kwestiami prawnymi i w tym momencie oni są za to odpowiedzialni. Piłkarze i trenerzy powinni wyjść na boisko i robić swoje" - przekonywał Rosjanin.

Stanisław Czerczesow w Polsce miał do niedawna wielu zwolenników. Polscy kibice, zwłaszcza ci z Warszawy, mogą dobrze wspominać Rosjanina z czasów prowadzenia Legii Warszawa. Czerczesow ze stołecznym klubem zdobył mistrzostwo Polski oraz krajowy puchar w 2016 roku. PZPN miał szczęście, że nikt latem zeszłego roku nie wpadł na pomysł, by oddać mu naszą kadrę. Wówczas trzeba byłoby zwalniać Rosjanina w trybie natychmiastowym, a smród unosiłby się do tej pory, jak po słynnym liście Rosjan.

Żenujący i oderwany od rzeczywistości – jak cała piłka czy w ogóle sport w Rosji – list wysłali do UEFA oraz FIFA przedstawiciele Rosyjskiego Związku Weteranów Piłki Nożnej. "Nie rozumiemy i nie akceptujemy tej decyzji" – piszą do piłkarskich władz i apelują, by nie wprowadzać podziałów i pozwolić piłce jednoczyć ludzi. Wśród autorów znalazł się oczywiście Stanisław Czerczesow. I pomyśleć, że jeszcze niedawno ten żenujący człowiek był faworytem do objęcia reprezentacji Polski...

Czytaj także: