
Prokuratura w Poznaniu zarzuca 51-letniej Switłanie B. z Ukrainy znęcanie się nad dziećmi. Kobieta przed wojną uciekła z 10 dzieci, dla których była matką zastępczą. Przemoc miała trwać już od dawna w Ukrainie, ale dopiero w Polsce sprawa została dostrzeżona i zgłoszona służbom. Switłana B. znęcała się nad dziećmi, bijąc je pałką czy dusząc poduszką.
REKLAMA
Uciekła z 10 dziećmi z Ukrainy, oskarżona o znęcanie
51-letnia Ukrainka Switłana uciekła wraz z 10 dzieci z dotkniętej wojną Ukrainy. Kobieta nie była ich biologiczną matką, lecz rodzicem zastępczym. W Polsce schronienie dla siebie i dzieci znalazła w Poznaniu. W połowie marca zamieszkali w hostelu na Jeżycach.Kobiecie pomagali mieszkańcy Poznania, odwiedzając ją i dzieci zauważyli niepokojące sygnały w zachowaniu matki i dowiedzieli się, że kobieta stosuje wobec swoich dzieci przemoc fizyczną. Kobieta w Ukrainie stała się domem zastępczym dla dzieci, ale już tam zaczął się ich koszmar.
Najpierw osoby pomagające kobiecie zgłosili sprawę na policję. Część dzieci przesłuchano w poznańskim sądzie, w tzw. przyjaznym pokoju. Nie będą więc musiały ponownie zeznawać podczas rozprawy sądowej. Dzieci potwierdziły, że matka zastępcza znęcała się nad nimi. Zaczęło się to jeszcze w Ukrainie, potem trwało też w Poznaniu.
Matka zastępcza dopuszczała się okrutnych czynów. – Kobieta biła dzieci i znęcała się nad nimi psychicznie. Zmuszała do jedzenia okropnych rzeczy, które do jedzenia się nie nadawały. Jedno z dzieci miała też podduszać. Opisy są drastyczne – mówił poznańskiej "Wyborczej" policjant Andrzej Borowiak.
W uzgodnieniu z prokuraturą we wtorek, 12 kwietnia policjanci zabrali dzieci z hostelu, a ich opiekunkę zatrzymali. Kobieta jeszcze w Ukrainie była rodziną zastępczą dla 10 dzieci. Najmłodsze ma sześć lat, a najstarsze – 16.
Jedna z osób pomagających kobiecie podczas rozmowy z dziećmi dowiedziała się o przemocy, którą stosuje wobec nich zastępcza matka. Powiadomiła o tym poznańską policję.
Dzieci były bite pasem, pałką, wyrywano im włosy i duszono je poduszką. Łukasz Wawrzyniak rzecznik poznańskiej prokuratury przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że 51-latka częściowo przyznała się do winy.
Prokuratura zarzuca jej nie tylko psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 10 dziećmi, ale także narażenie jednego z nich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – mowa o dziecku, które dusiła.
Nie wiadomo, ile trwałby dramat dzieci, gdyby nie szybka reakcja mieszkańców Poznania. 51-letniej Switłanie B grozi osiem lat więzienia. Aktualnie przebywa w areszcie, gdzie zostanie 3 miesiące. Dzieci są pod opieką innej rodziny.
