Kanclerz Olaf Scholz notuje rekordowo słabe oceny. Kiepskie sondażowe wieści są także dla SPD.
Kanclerz Olaf Scholz notuje rekordowo słabe oceny. Kiepskie sondażowe wieści są także dla SPD. Fot. ODD ANDERSEN/AFP/East News

W swojej krótkiej kanclerskiej karierze Olaf Scholz jeszcze nie był oceniany tak kiepsko. Jak wynika z najnowszego sondażu pracowni INSA, niezadowolonych z pracy socjaldemokratycznego polityka jest już prawie połowa Niemców. Co więcej, gdyby w najbliższym czasie doszło do nowych wyborów, SPD prawdopodobnie straciłaby władzę.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Nowe sondaże potwierdzają, że Niemcy są coraz bardziej niezadowoleni z rządów Olafa Scholza
  • Zarówno urzędujący kanclerz, jak i cały jego gabinet nie notowali jeszcze tak złych ocen
  • Z badania INSA wynika, że gdyby w RFN w najbliższym czasie doszło do nowych wyborów parlamentarnych, do władzy mogliby wrócić chadecy
  • Rekordowo kiepskie notowania kanclerza Scholza i jego rządu

    Z jednej strony narastające niezadowolenie ze zbyt ostrożnego zaangażowania Niemiec w wojnę w Ukrainie, z drugiej strony frustracja wywołana wzrostem kosztów utrzymania, który m. in. konflikt na Wschodzie powoduje - to główne przyczyny rekordowo słabych ocen Olafa Scholza i jego gabinetu.

    Według najnowszego sondażu INSA dla "Bild am Sonntag", niezadowolonych z pracy kanclerza jest aż 49 proc. Niemców. Jeszcze gorzej oceniany jest cały aktualny rząd RFN. Niezadowolenie z działalności ministrów koalicyjnego gabinetu socjaldemokratów, zielonych i liberałów zgłosiło aż 55 proc. respondentów.

    Pozytywnie aktywność Olafa Scholza oceniło tylko 38 proc. uczestników badania INSA, a 35 proc. ocen pozytywnych uzyskał niemiecki rząd.

    Chadecy znów z największym poparciem

    Jeśli natomiast mowa o rywalizacji pomiędzy partiami, wiele wskazuje na to, że SPD prawdopodobnie nie powtórzyłaby dziś sukcesu z września ubiegłego roku. Gdyby wybory parlamentarne w Niemczech odbywały się w najbliższym czasie, z nieznaczną przewagą wygraliby je chadecy pod nowym przewodnictwem Friedricha Merza.

    CDU/CSU cieszy się 26-proc. poparciem, a SPD mogłaby liczyć na 25 proc. głosów. Trzecią siłą na niemieckiej scenie politycznej pozostaje formacja Bündnis 90/Die Grünen, notująca wynik na poziomie 17 proc. Po 10 proc. respondentów pracowni INSA wskazało FDP i AfD, a 5 proc. zadeklarowało oddanie głosu na Die Linke.

    Przypomnijmy, że Olaf Scholz doszedł do władzy po tym, gdy socjaldemokraci z niespełna dwupunktową przewagę zwyciężyli w ubiegłorocznych wyborach do Bundestagu. Przypieczętowało to koniec 16-letniej ery Angeli Merkel, która już wcześniej zrezygnowała z kandydowania i zapowiedziała udanie się na emeryturę.

    Wyniki wrześniowego głosowania sprawiły, iż możliwe były jedynie dwa scenariusze na stworzenie nowej koalicji rządzącej. "Najprostszą" opcją była powtórka z tzw. Wielkiej Koalicji, którą CDU/CSU i SPD tworzyły w latach 2005-09 i 2013-21, ale tym układem niemieckie społeczeństwo było bardzo zmęczone. Środowisko Scholza zdecydowało się więc na eksperyment z pierwszym w powojennej historii rządem reprezentującym trzy różne siły.

    Koalicja SPD-B90/Die Grünen-FDP jest stosunkowo stabilna, ale ostatnimi czasy dochodzi w niej do silnych tarć związanych z polityką wobec wojny w Ukrainie. Gdy socjaldemokraci w większości opowiadają się za wspieraniem rządu w Kijowie bronią defensywną i pomocą finansową, zieloni i liberałowie głośno domagają się, aby Niemcy dołączyły do państw dostarczających na front także ciężkie uzbrojenie.

    Czytaj także:

    Dowiedz się więcej o sytuacji w Niemczech: