Kiedy fani gry stracili już nadzieję, pojawiło się światełko w tunelu. Jak donosi "Hollywood Reporter", filmowy "Minecraft", o którym mówi się od lat, jednak powstanie. Wielką gwiazdą projektu może być Jason Momoa, z którym twórcy prowadzą finalne rozmowy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nic dziwnego, że zaczęto mówić o filmowej wersji "Minecrafta". Od lat projekt leżakuje jednak w "zamrażarce", a wycofywali się z niego kolejni twórcy, w tym Shawn Levy (reżyser "Nocy w muzeum") czy Rob McElhenney ("U nas w Filadelfii"). Tym razem ma być jednak inaczej.
Jak donosi "Hollywood Reporter", film "Minecraft" znowu pojawił się na tapecie, a projekt szykuje jeden z hollywoodzkich gigantów – studio Warner Bros. W aktorskiej wersji ma zagrać Jason Momoa, gwiazda "Aquamana" i "Diuny". Trwają finalne rozmowy z aktorem, który obecnie jest już w trakcie ostatnich negocjacji.
Reżyserem filmu opartego na popularnej grze wideo będzie reżyser filmu "Napoleon Dynamite" Jared Hess,informuje "Hollywood Reporter".Projekt wyprodukują producenci "Diuny" Mary Parent i Roy Lee, a obok nich pojawi się nazwisko Jill Messick, która pracowała nad kinowym "Minecraftem" tuż przed swoją śmiercią w 2018 roku. Producentami wykonawczymi będą Jon Berg, Cale Boyter i Jon Spaihts, a także Lydia Winters i Vu Bui ze szwedzkiego Mojang Studios.
"Minecraft" będzie kolejnym wspólnym projektem studia Warner Bros. i Jasona Momoa. Aktor zagrał tytułową rolę w superbohaterskim "Aquamanie" z 2018 roku, którego kontynuacja "Aquaman i Zaginione Królestwo" pojawi się w kinach w przyszłym roku. Momoa był również – obok m.in. Timothée Chalameta, Zendayi, Oscara Isaaca, Josha Brolina czy Javiera Bardema – gwiazdą "Diuny" Denisa Villeneuve, która zdobyła 6 Oscarów i doczeka się sequela.
Filmowe adaptacje gier na topie
Filmy o grach mają w ostatnich latach iście dobrą passę. W ubiegłym roku studio 20th Century rozpoczęło przebojową, autorską serię "Free Guy" z Ryanem Reynoldsem, a wcześniej w tym miesiącu Paramount odniósł sukces filmem "Sonic 2: Szybki jak błyskawica", czyli sequelem "Sonic. Szybki jak błyskawica", filmowej wersji popularnej gry wideo wydanej przez firmę Sega.
Również seriale coraz częściej upominają się o gry wideo, jak "The Last of Us", która w wielu rankingach figuruje jako jedna z najlepszych gier wszechczasów. To produkcja typu survival horror opowiadająca o przemytniku Joelu oraz nastoletniej Ellie, którzy starają się przeżyć w czasach apokalipsy zombie. Pandemię zarażonych wywołał gatunek grzyba Cordyceps, który w prawdziwym życiu pasożytuje na owadach.
Trwają pracę nad serialem HBO "The Last of Us", w którym w rolach głównych bohaterów zobaczymy dwójkę "absolwentów" "Gry o Tron". Joela zagra Pedro Pascal ("The Mandalorian"), który w produkcji na podstawie twórczości George'a R.R. Martina wcielił się w Oberyna Martella, zaś rola Ellie przypadła Belli Ramsey, czyli Lyanny Mormont z "GoT".
Mimo zapowiedzi, że wyczekiwany serial – wobec którego oczekiwania są bardzo wysokie – ukaże się na platformie streamingowej jeszcze w tym roku, twórcy przesunęli ostatecznie datę premiery. Niestety "The Las of Us" zadebiutuje najwcześniej w 2023 roku.