"Proces Kafki z góry znanym wyrokiem?" – napisał na Twitterze Samuel Pereira, którego za naruszenie dóbr osobistych pozwał senator Krzysztof Brejza (KO). Pracownik TVP skomentował w ten sposób fakt, że sąd nie przymknął oka na jego 8-miesięczne spóźnienie i nie przyjął jego wniosków dowodowych. – Nigdy nie widziałam czegoś takiego – mówi o zachowaniu Pereiry mec. Dorota Brejza, pełnomocniczka i żona senatora.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Samuel Pereira z TVP jest oburzony decyzją sędziego
Pracownik kontrolowanej przez rząd telewizji nie dotrzymał wymaganych prawem terminów, więc jego wnioski dowodowe nie zostały uwzględnione przez sąd
Sędzia Emil Lewandowski, który ma orzec ws. Brejza kontra Pereira, to nominat nielegalnej kontrolowanej przez PiS KRS
Dlaczego Brejza pozwał Pereirę?
Chodzi o tweet pracownika TVP z 2019 roku zawierający pytanie z tezą. "Ile pieniędzy z lewych faktur poszło na finansowanie kampanii Krzysztofa Brejzy?" – napisał Samuel Pereira na Twitterze. W reakcji na ten wpis senator za pośrednictwem swojej pełnomocniczki mec. Doroty Brejzy złożył pozew za naruszenie dóbr osobistych.
Mec. Dorota Brejza mówi naTemat.pl, że nie ma znaczenia, że stwierdzenie Pereiry zostało zakończone znakiem zapytania.
– Samuel Pereira zarzucił mojemu mężowi popełnienie przestępstwa. Taki zarzut może być wypowiedziany w formie pytania i w orzecznictwie i doktrynie prawniczej nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości – mówi prawniczka.
Dodaje, że nie zamierza odpuścić, a używanie w tym kontekście argumentu o wolności słowa jest błędne.
– Nikomu, kto jest niekarany i nikomu, kto nie popełnił przestępstwa, nie można bezkarnie zarzucać przestępczych zachowań. To się nie mieści w granicach wolności słowa – mówi mec. Brejza.
Sprawę ma rozstrzygnąć Emil Lewandowski, sędzia, który awansował dzięki kontrolowanej przez PiS neo–KRS.
Jego wymiany na innego sędziego – na razie bezskutecznie – domaga się Samuel Pereira. Nie chodzi rzecz jasna o nielegalny sposób powoływania sędziów wdrożony przez PiS. Powodem jest to, że sędzia Lewandowski nie uwzględnił wniosków dowodowych pracownika TVP, motywując to przekroczeniem dozwolonych terminów.
Kilka miesięcy temu głośno było o tym, jak Samuel Pereira ucieka przed pozwem Brejzy. Uporczywie nie odbierał pism sądowych, więc w lutym 2021 roku w ich doręczenie zaangażował się komornik.
Bramę na osiedle zdalnie otworzyła mu, jak napisał w protokole komornik, małoletnia dziewczynka (prawdopodobnie córka pracownika TVP – red.), która potwierdziła, że Pereira jest obecny w mieszkaniu. Dalej z protokołu wynika m.in., że mężczyzna przebywający w lokalu nie otworzył komornikowi, a przez zamknięte drzwi oświadczył, że nie jest Samuelem Pereirą i nikt taki tu nie mieszka.
Teraz sędzia Emil Lewandowski nie chce przyjąć wniosków dowodowych Pereiry, gdyż, jak argumentuje, jest już na to o kilka miesięcy za późno. W odpowiedzi Pereira za pośrednictwem swojego pełnomocnika domaga się wyłączenia sędziego z orzekania. Otrzymał odmowę z sądu okręgowego, ale jeszcze ma czas, by ją zaskarżyć.
Mec. Dorota Brejza: Nigdy nie widziałam czegoś takiego
Mec. Dorota Brejza mówi naTemat.pl, że nie wnosiła o wyłączenie sędziego z powodu nielegalnej nominacji. – Sprawę rozsądza taki sędzia, jaki został wylosowany. Zgodnie z procedurą sędzia powinien być bezstronny i niezawisły – ucina prawniczka.
Wniosek Pereiry motywowany innymi względami ocenia jednoznacznie.
– Samuel Pereira domaga się wyłączenia sędziego dopiero od momentu, kiedy jego spóźnione o niemal rok wnioski dowodowe zostały przez sąd, zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego, pominięte. Nie może być tak, że strona wodzi sąd za nos, nie odbiera korespondencji, ukrywa się nawet przed komornikiem, wydłuża proces o miesiące, czy lata, a w końcu, kiedy sąd podejmuje niewygodną decyzję procesową, chce wymiany sędziego – mówi mec. Dorota Brejza.
Część jej wniosków dowodowych też nie została uwzględniona przez sędziego, choć złożyła je w terminie. – To była decyzja procesowa sędziego. Nie zgodziłam się z nią, więc zgodnie z procedurą złożyłam zastrzeżenie do protokołu. Uważam jednak, że ten akurat fakt ma dla sprawy znaczenie marginalne. Samuel Pereira w swojej wypowiedzi zarzucił mojemu mężowi popełnienie przestępstwa i o to toczy się proces – stwierdza prawniczka.
Mec. Dorota Brejza dodaje, że nadal nie może otrząsnąć się z wrażenia, jakie zrobiło na niej zachowanie Samuela Pereiry na sali sądowej. – Na rozprawie wpadł w irytację. Zdenerwował się do tego stopnia, że odmawiał podania swoich danych osobowych – mówi pełnomocniczka senatora Krzysztofa Brejzy.
– Jestem niemal 10 lat adwokatem, a wcześniej byłam 3,5 roku na aplikacji - nigdy nie widziałam czegoś takiego: tak otwartego lekceważenia sędziego. To szokujące – ocenia mec. Dorota Brejza.
Prawniczka kompletnie nie zgadza się z optyką Samuela Pereiry, który publicznie porównuje się do bohatera "Procesu" Franza Kafki. – Jeśli ktoś ma tu proces jak z Kafki, to z pewnością nie on – przekonuje pełnomocniczka senatora.
Mec. Dorota Brejza dodaje, że nie wyklucza złożenia kolejnych pozwów przeciwko pracownikowi TVP, który, jak mówi, powiela pomówienia, a podczas kampanii wyborczej w 2019 roku atakował senatora i największą siłę opozycyjną sfałszowanymi SMS–ami (Krzysztof Brejza jest jedną z pierwszych znanych ofiar ataku Pegasusem przez służby).
– Samuel Pereira robi wiele złego, a jednocześnie na wszelkie sposoby próbuje uniknąć odpowiedzialności prawnej. Nie można uciekać w nieskończoność – konkluduje mec. Dorota Brejza.