Ukraiński milioner Andrij Stawnicer przed wojną uciekł do Lublina. Jego willa była zabezpieczona kamerami, więc nawet będąc z dala od swojego kraju, mógł śledzić, co się w niej dzieje. Gdy sprawdził swój dom na kamerze, postanowił przekazać ukraińskiemu wojsku jego współrzędne, prosząc o zbombardowanie posiadłości. Powód tej prośby zrozumieli wszyscy.
Andrij Stawnicer jest ukraińskim biznesmenem, jego majątek jest szacowany na 215 mln dol.
Mężczyzna poprosił ukraińskie wojsko o zbombardowanie własnej willi.
Swoją historię Stawnicer opowiedział w brytyjskim programie "Good morning britain".
Milioner poprosił ukraińskie wojsko o zbombardowanie willi
Andrij Stawnicer jest ukraińskim biznesmenem, działającym w branży portowej. W 2021 r. znalazł się na liście 100 najbogatszych Ukraińców, przygotowanej przez "Forbesa".
Jest także prezesem przedsiębiorstwa z branży IT TransInvest Service. Z Ukrainy uciekł przed wojną, a schronienie znalazł w Lublinie. W programie "Good morning Britain" w brytyjskiej stacji ITV postanowił opowiedzieć historię swojej willi, która na jego wyraźną prośbę została zbombardowana przez ukraińskie wojsko.
W wywiadzie podkreślił, że dzięki jednej z kamer w swojej willi zobaczył, co dzieje się w domu pod jego nieobecność. Okazało się, że willa została zajęta przez rosyjskich żołnierzy. Na swojej posiadłości naliczył 12 pojazdów wojskowych, w tym wyrzutnie rakietowe BM-21 Grad i Tornado.
– Ten sprzęt ma zasięg 40 km, więc w zasadzie zaczęli ostrzeliwać Kijów z mojego domu – powiedział Stawnicer. Wyznał, że gdy uciekł do Lublina, część jego ochroniarzy została w willi. Zostali oni wzięci do niewoli przez Rosjan – rozebrani, przesłuchani, odebrano im telefony, a następnie odesłano do lasu.
– Rosyjscy żołnierze poszukiwali nazistowskich wiadomości czy czegoś takiego, których oczywiście nie mogli znaleźć – wyjaśnił Stawnicer. Dzięki kamerze mężczyzna mógł obserwować skalę grabieży, których każdego dnia dopuszczają się Rosjanie.
Opowiadał, że żołnierze okradali inne domy i przynosili do jego willi skradzione przedmioty, takie jak telefony, iPady, komputery czy rzeczy osobiste.
Patrząc na ten obraz, ukraiński milioner uznał, że poświęci swoją posiadłość, by wyeliminować rosyjskich żołnierzy. Stawnicer skontaktował się więc z ukraińskim wojskiem i podał współrzędne willi, prosząc o jej zbombardowanie. Jak zapewnił, uznał to za "oczywistą decyzję".
– Gdyby ktoś kilka miesięcy temu zapytał mnie, co bym czuł, gdybym zobaczył wrogich żołnierzy w moim własnym domu, odpowiedziałabym: wściekłość. Tymczasem było zupełnie inaczej. Poczułem obrzydzenie, poczułem się nieczysty – opisywał w programie "Good Morning Britain".
– Decyzja była prosta. Nie chodzi o pieniądze. Dopiero co skończyłem budować ten dom, włożyłem w to dużo wysiłku. Chcę jednak zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby pomóc Ukrainie na drodze do zwycięstwa – podkreślił w telewizyjnym wywiadzie.
– Ważne, żebyśmy wykopali tych suk*****ów z naszego kraju – dodał bez ogródek. Po tym, jak ukraińska armia zbombardowała na prośbę biznesmena jego willę, podzielił się on na Facebooku zdjęciem, które według niego ukazuje zniszczony rosyjski sprzęt wojskowy.