Kanclerz Niemiec przyznaje się do błędu: "Sankcje na Rosję powinny zostać nałożone po aneksji Krymu"
Michał Koprowski
22 kwietnia 2022, 17:04·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 kwietnia 2022, 17:04
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przyznał podczas wywiadu dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", że sankcje na Rosję powinny zostać nałożone zdecydowanie wcześniej. – Mając dzisiejszą wiedzę, przyznaję, że już na aneksję Krymu powinniśmy byli odpowiedzieć sankcjami – stwierdził Scholz.
W piątek opublikowano wywiad, w którym kanclerz Niemiec odniósł się m.in. do prowadzonej polityki, dostaw broni oraz sankcji nakładanych na Rosję
Olaf Scholz stwierdził, że sankcje na Rosję powinny zostać nałożone zdecydowanie wcześniej. Przyznał również, że możliwości niemieckich sił zbrojnych są na wyczerpaniu, ale zapowiedział kolejne dostawy broni
– To, co jeszcze można udostępnić, na pewno dostarczymy Ukrainie: broń i miny przeciwpancerne, amunicję artyleryjską – powiedział Scholz
"Nadal robimy wszystko, aby militarnie pomóc Ukrainie"
Kanclerz w odpowiedzi na zarzuty dotyczące podejścia Niemiec do wsparcia militarnego Ukrainy oznajmił, że "SPD jest partią pokojową" oraz że Niemcy mają "świadomość dramatycznych skutków dwóch wojen światowych". Olaf Scholz podkreślił, że powyższe aspekty stanowią "ramy" prowadzonej polityki.
Olaf Scholz przypomniał, że Niemcy dostarczyły Ukrainie wsparcie militarne w postaci broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej, pojazdy oraz amunicję z zasobów Bundeswehry. Wskazał jednak, że możliwości niemieckich sił zbrojnych są na wyczerpaniu, ale broń, którą jeszcze można udostępnić, zostanie dostarczona Ukrainie.
– W rozmowach z niemieckim przemysłem zbrojeniowym sporządziliśmy listę sprzętu wojskowego, który można szybko przekazać, omówiliśmy to z ukraińskim ministerstwem obrony. Płacimy za te dostawy broni – wskazał Scholz.
Dodał także, że dzięki współpracy z USA, Francją, Włochami, Wielką Brytanią i Kanadą, Niemcy dostarczyły broń, która zostanie wykorzystana w starciach na wschodzie Ukrainy, podkreślając, że są w stanie zaoferować sojusznikom pomoc w szkoleniu z jej obsługi.
– W tej sytuacji potrzebna jest chłodna głowa i przemyślane decyzje, bo nasz kraj ponosi odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo w całej Europie. Nie uważam za uzasadnione, by Niemcy i NATO stały się stronami walczącymi na Ukrainie – stwierdził kanclerz Niemiec.
Scholz zaznaczył, że działania Niemiec są ukierunkowane na maksymalne przeciwdziałanie "okrucieństwom, jakich Rosja dopuszcza się w Ukrainie" przy zachowaniu ostrożności, aby nie doprowadzić do eskalacji konfliktu.
"Sankcje wyrządzają ogromne szkody rosyjskiej gospodarce"
Olaf Scholz ocenił, że sankcje wobec Rosji spełniają swoją funkcję, skutecznie komplikując jej działania. "Sankcje wyrządzają ogromne szkody rosyjskiej gospodarce, rządowa propaganda nie jest już w stanie przykryć łańcucha porażek militarnych (...), a Putin jest pod ogromną presją" – wskazał.
Zaznaczył natomiast, że wprowadzenie embarga na rosyjski gaz nie przyśpieszy zakończenia działań wojennych, a Niemcy muszą mieć na uwadze także konsekwencje takiej decyzji.
– Gdyby Putin był otwarty na argumenty ekonomiczne, nigdy nie rozpocząłby tej szalonej wojny. (...) Chcemy uniknąć dramatycznego kryzysu gospodarczego. (...) Miałoby to poważne konsekwencje dla naszego kraju, dla Europy, a także poważnie wpłynęłoby na finansowanie odbudowy Ukrainy – stwierdził.