
Piłkarze Śląska Wrocław nadal nie mogą wygrać meczu w PKO Ekstraklasie. W sobotę drużyna z dolnośląskiej stolicy w kompromitującym stylu przegrała aż 0:4 (0:3) z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Zarząd WKS podjął w niedzielę radykalną decyzję o zamrożeniu kwietniowych wypłat zawodnikom.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Kibice Śląska Wrocław z pewnością chcieliby, żeby sezon 2021/22 dobiegł już końca. Ich ulubieńcy mogliby przynajmniej głęboko odetchnąć, pewni utrzymania w PKO Ekstraklasie. Piłkarze WKS są nad kreską, ale ich przewaga nad strefą bezpośrednio zagrożoną spadkiem jest minimalna. W przypadku poniedziałkowego zwycięstwa Wisły Kraków w starciu ze swoją imienniczką, Wisłą Płock, różnica może wynosić tylko punkt.
Wrocławianie sami jednak narobili sobie problemów faktem, że od kilku tygodni nie potrafią odnieść ligowego zwycięstwa. Po raz ostatni po komplet punktów WKS sięgnął 19 marca, pokonując na wyjeździe (2:1) płocką Wisłę. Co gorsza, podopieczni trenera Piotra Tworka nie przełamali niemocy w sobotnim meczu z ostatnią drużyną ligowej hierarchii.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza była w stanie pozbawić złudzeń piłkarzy Śląska w zaledwie 20 minut pierwszej połowy. Właśnie wtedy było już 0:3 na niekorzyść gospodarzy stadionu Tarczyński Arena Wrocław. Dokładając jeszcze jedno trafienie przyjezdnych w drugiej części, zakończyło się na kompromitującym 0:4.
Nie tak dawno z pracą w dolnośląskiej stolicy pożegnał się Jacek Magiera. Wydawało się, że to może być przełomowe dla losów sezonu wydarzenie, a "nowa miotła" w postaci trenera Tworka, wskrzesi w zespole dodatkowe pokłady energii.
Drużyna zaliczyła kilka niezłych wyników, wspomniane zwycięstwo z Wisłą Płock czy remis (1:1) po niezłej grze na terenie Rakowa Częstochowa. W spotkaniach z drużynami bezpośrednio "zainteresowanymi" spadkiem do Fortuna 1. Ligi wrocławianie nie potrafią jednak porządnie zapunktować. Tak było zarówno przeciwko Wiśle Kraków (1:1), jak i wspomnianej kompromitacji z beniaminkiem z Niecieczy.
Kibice dali wyraz swojej frustracji po porażce z Bruk-Bet Termaliką, w ostrych słowach ukazując swoje niezadowolenie w pomeczowej "rozmowie" z trenerem Tworkiem czy kapitańskim duetem WKS, Krzysztofem Mączyńskim oraz Wojciechem Gollą.
Zareagowali również zarządzający klubem, który - co warto przypomnieć - jest własnością miasta Wrocław. Profesjonalny klub piłkarski jest zatem utrzymywany w dużej mierze poprzez podatników, co jeszcze mocniej uderza w brak zadowalających rezultatów sportowych, w obliczu całkiem niezłych - jak na polskie realia - warunków organizacyjnych.
Jaka była reakcja zarządu? Specjalny komunikat, który ukazał się w niedzielę, czyli dzień po kompromitującej porażce Śląska. Podjęto decyzję o zamrożeniu kwietniowych wynagrodzeń zawodników pierwszej drużyny. Dodatkowo dyrektor sportowy wrocławskiego klubu Dariusz Sztylka postanowił oddać się do dyspozycji zarządu.
"Nie mógłbym dziś spojrzeć w lustro, gdybym mimo trudności nie stał murem za ludźmi, których obdarzyłem zaufaniem. Zawsze starałem się kierować dobrem WKS-u i jako dyrektor sportowy biorę pełną odpowiedzialność za budowę tej drużyny i jej postawę. Uważam, że w głównej mierze krytyka powinna skupić się na mnie, nawet jeśli doprowadzi ona do mojej dymisji. Jestem gotów ponieść takie konsekwencje. Piłkarze wraz ze sztabem muszą natomiast oczyścić głowy i skupić się wyłącznie na przygotowaniach do meczu z Jagiellonią." - można przeczytać w oświadczeniu, które wydał sam dyrektor, jedna z legend WKS.
Zamrożone pieniądze prędzej czy później i tak będą musiały zostać wypłacone - zgodnie z zapisami w kontraktach - co jest oczywiste. Taki ruch ma być jednak wystarczającym straszakiem, ukazującym powagę sytuacji we wrocławskim klubie. Teraz najważniejsze jest to, żeby utrzymać grę na ekstraklasowym poziomie w dolnośląskiej stolicy.
Śląskowi do końca sezonu pozostały do rozegrania cztery mecze. Poza najbliższym wyjazdem do Białegostoku (30 kwietnia, g. 15:00), WKS zagra jeszcze: z Pogonią Szczecin (7 maja, g. 17:30) we Wrocławiu, Stalą Mielec (15 maja, g. 12:30) na wyjeździe i Górnikiem Zabrze (21 maja, g. 17:30) u siebie.
Na mecie rozgrywek okaże się, czy tąpnięcie po kompromitacji z Niecieczą, było właściwym rozwiązaniem.
