"Przystanek Świebodzin" portretuje ziszczone marzenie ks. Sylwestra Zawadzkiego, który w świebodzińskiej parafii wybudował największy pomnik Chrystusa na świecie. W obiektywie niemieckich filmowców lokalna społeczność żyjąca w cieniu ogromnego monumentu staja się metaforą – jeśli nie całej współczesnej Polski, to przynajmniej polskiego Kościoła.
– Kiedy pierwszy raz tu przyjechałam, miałam w sobie taki uścisk – mówi jedna z kobiet pielgrzymujących, aby zobaczyć świebodziński pomnik. Panie Tereska i Basia, przypominając sobie dzień poświęcenia statui ze łzami w oczach mówią o cudzie, jakim była nagła poprawa pogody. Prowadzą specjalny album, wypełniony zdjęciami pomnika i modlitwami, które same układają. Przed kamerą śpiewają też “hymn świebodziński“, ułożony przez miejscowego muzyka.
We wtorek, ponad dwa lata po uroczystym poświęceniu pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie, TVP wyemitowała niemiecki film dokumentalny o jego fenomenie. Nosi tytuł “Przystanek Świebodzin”.
Piękniejszy niż w Rzymie i większy niż w Rio
Świebodzin w oczach niemieckich filmowców jawi się jako miejsce trochę egzotyczne. Trzęsący miasteczkiem ksiądz Zawadzki, przed którego wolą musi ugiąć się nawet inspektor budowlany, przedstawiony jest jako udzielny władca w swoim własnym, ziemskim królestwie. Filmowcy pokazują małe imperium, jakie zbudował w Świebodzinie. Jego centralnym punktem jest figura Chrystusa, lecz pracujący za darmo parafianie planują już budowę drogi krzyżowej oraz parku z wodospadem, który ma być “piękniejszy niż w Rzymie”.
U stóp pomnika kwitnie sakro-biznes. Ksiądz Zawadzki podpisuje i wręcza pielgrzymom swoje zdjęcia, a na zapleczu byli więźniowie produkują gipsowe miniatury statuy. W pobliskim sklepiku można też kupić “kule śniegowe” z Jezusem w środku oraz obrazki w ramkach w kształcie serca i pocztówki. Oczywiście przedstawiające figurę. Hitem u miejscowego fotografa są zaś portrety z wstawionym komputerowo w tle pomnikiem.
Polskie piekiełko i "inni Judasze"
Z biegiem czasu w filmie zaczyna robić się “i śmieszno, i straszno”. Pełne górnolotnych, lecz bezmyślnych wyznań głosy mieszkańców i pielgrzymów mieszają się z obrazami arogancji inicjatora budowy pomnika – księdza Zawadzkiego.
W jednej ze scen duchowny patrzy z kopca na otaczające powstający pomnik pola i z rozbrajającą szczerością mówi: – Gmina chciała tu zrobić boiska. Ale nie dopuścimy, żeby powstały. Wybijemy im to z głowy – stwierdza. I tak też się dzieje. Dookoła pomnika powstają parkingi, na których dziennie zatrzymuje się nawet 200 samochodów.
Mamy też małą próbkę polskiego piekiełka: – Odpi***ol się gnoju! – krzyczy pielgrzym z aparatem fotograficznym na szyi do pracującego przy budowie parafianina, który zabrania przybyszom wchodzić w bezpośrednie sąsiedztwo powstającej statui.
Figura Chrystusa Króla w Świebodzinie
Całkowita wysokość pomnika wynosi 36 m. Ciężar konstrukcji szacowany jest na ponad 440 ton. Korona ma 3,5 metra średnicy oraz 3 m wysokości. Figurę poświęcono 21 listopada 2010 roku. CZYTAJ WIĘCEJ
Obraz polskiej religijności, jaki wyłania się z filmu, jest dość ponury. Można go opisać jako połączenie prymitywnego, “magicznego”, prawie pogańskiego kultu gigantycznej rzeźby z nie licującą z kapłańskim powołaniem dbałością o biznesowy sukces przedsięwzięcia. Niemieccy filmowcy ze zdziwieniem słuchają deklaracji o tym, że za opóźnieniami stoi Szatan i “inni Judasze”. Zapewne niemniej zaskoczeni są słysząc od urzędniczki lokalnego Urzędu Skarbowego, że ksiądz wszystkie operacje finansowe przeprowadza w oparciu o gotówkę i nikt nie skontrolował, skąd pochodzą środki, za jakie prowadzona jest budowa.
Polska okiem Niemców
Nie bez znaczenia dla wymowy filmu jest fakt, że zrobili go filmowcy z zagranicy. Jako goście w naszym kraju wykazali się sporą dozą delikatności. Momentami może nawet zbyt dużą. Jednak dzięki temu nie oglądamy złośliwego paszkwilu na polski ciemnogród i “radiomaryjną” twarz polskiego Kościoła. Niemieccy twórcy starali się pokazać, że nie wszyscy, także w samym Świebodzinie, poddali się urokowi ogromnej figury.
Głosem rozsądku wśród mieszkańców są młodzi ludzie, członkowie miejscowego zespołu rockowego. Chociaż, jak przyznają, chodzą do kościoła, uważają, że świebodzińska figura to przede wszystkim “pomnik pychy księdza Zawadzkiego”. Żałują, że miasto nie czerpie zysków z istnienia pomnika i nie ma środków na rozwój kultury. Chłopcy grają na gitarach w mieszkaniu jednego z nich, bo w całym mieście nie mogli znaleźć sali prób.
Zawsze są jakieś plusy i minusy
Pomimo krytycznego spojrzenia na mechanizmy działania małego “królestwa” ks. Zawadzkiego, filmowcy potrafili dostrzec, że budowa figury ma także swoje dobre strony. Praca przy konstruowaniu pomnika dała wielu ludziom poczucie, że “uczestniczą w czymś większym”, a odwiedziny pielgrzymów z wielu krajów świata stały się okazją do ciekawych, osobistych spotkań i rozmów.
W ostatniej scenie filmu grupa niemieckich turystów spotyka się z księdzem Zawadzkim w zbudowanym przez niego domu pielgrzyma. Ksiądz cieszy się, że figura może pomóc w pojednaniu między Niemcami a Polakami. Protestanci z Fuerstenwalde zą zdziwieni, że Polaków stać na tak ogromny wydatek, ale pomnik im się podoba. – Być może jest zbyt duży, ale postawiono go ku chwale Bożej. Zawsze są jakieś plusy i minusy – śmieje się jedna z Niemieckich turystek.
Film “Przystanek Świebodzin” można będzie zobaczyć w TVP 2 w środę 28 listopada o godz. 14:20.