Fala i Dore – zespół Paresłów
Fala i Dore – zespół Paresłów Fot. Paresłów

Paresłów powróciło. Dojrzalsze i pewniejsze siebie, lecz bardziej imprezowe i zdystansowane. Pierwsze polskie raperki kiedyś nawijały o trudnym życiu i zachowaniu twarzy, a dziś ironicznie i na luzie śpiewają o rzeczach lekkich i przyjemnych. W wywiadzie z naTemat opowiadają dlaczego postanowiły nagrać płytę po dziewięciu latach przerwy, dlaczego zmieniły swój styl muzyczny i jak odbierają nienawistne reakcje otoczenia.

REKLAMA
Przygotowując się do tego wywiadu czytałem trochę o was w sieci. Nie boicie się wychodzić z domów?

Fala: Nie.
Poziom nienawiści, jaki unosi się wokół waszych nowych nagrań jest zatrważający.

Fala: Staramy się mimo wszystko zachować zdrowy dystans. Po pierwsze: spodziewałyśmy się tego. Wiemy co nagrałyśmy, więc domyślałyśmy się, że wszyscy mogą być w lekkim szoku. Po drugie: te posty pełne nienawiści piszą zwykle dzieciaki, a co ja mam się dzieciaka bać na ulicy?
Dore: Pamiętajmy o tym, że to co dzieje się w internecie nie ma zupełnie przełożenia na to, co dzieje się na ulicy. Ktoś może mieć 20 000 fanów na Facebooku, a na jego koncert może przyjść osiem osób, w tym pięciu znajomych. Spokojnie, możemy chodzić po ulicy.
Fala: I tak nas nikt nie rozpoznaje.
Nie rozpoznaje?

Fala: Bardzo rzadko. Po wypuszczeniu nowy singli już chyba zupełnie nie.
Skąd pomysł na tak diametralną zmianę – muzyki, stylistyki, wizerunku... Właściwie wszystkiego.

Dore: Upływ czasu. W ciągu tych paru lat przerwy zmieniły się nasze inspiracje muzyczne i gusta. Spoglądałyśmy trochę na Zachód, w szczególności na wyspy brytyjskie i postanowiłyśmy obrać ten kierunek. Polska jest ewenementem na skalę światową jeśli chodzi o poszanowanie tradycji w tak nietradycyjnej dziedzinie muzycznej jak hip hop.
Fala: Jak zrobi nam się zdjęcie dzisiaj i porówna z tamtym etapem osiem lat temu to widać, że zupełnie się różnimy. Wtedy byłyśmy szalonymi studentkami, których życie kręciło się głównie wokół imprez, hip hopu, jamów, a teraz jesteśmy dorosłymi kobietami ze swoimi obowiązkami, pracami, Dore ma rodzinę... Ja jestem teraz zacną panią dziennikarz. Zmieniłyśmy się.
Dore: Uznałyśmy, że gdybyśmy dalej nagrywały to, co wcześniej, to oszukiwałybyśmy nie tylko słuchaczy, ale też siebie.
Ile można stać pod blokiem.

Dore: Dokładnie. Robienie muzyki w starym klimacie i udawanie, że czas się zatrzymał byłoby oszustwem.
Fala: Inspirują nas bardzo różne rzeczy, w ostatnich latach zwróciłyśmy się właśnie trochę w stronę takiej muzyki typowo rozrywkowej, imprezowej.

Myślicie, że traficie do swoich starych odbiorców? W końcu przez te lata oni też dorastali, zmieniali swoje gusta.

Fala: Wiesz, my mówimy tutaj o zdecydowanej niszy. Paresłów nigdy nie był zespołem mainstreamowym, na nasze koncerty przychodziły zawsze brygady freaków, my nigdy nie miałyśmy takich typowo hip hopowych odbiorców. Nie wiem jak dorastali nasi dawni słuchacze, myślę, że trafimy do zupełnie nowych.
Dore: Robiąc ten materiał, nie zastanawiałyśmy się, do kogo on trafi. Nie miałyśmy obranej grupy docelowej, do której kierujemy materiał. Wprost przeciwnie, najpierw go stworzyłyśmy, a dopiero później zaczęłyśmy się zastanawiać nad wydaniem go i sensem całej tej inicjatywy. A co do naszych starych fanów – jeśli część z nich dotarła do podobnych klimatów muzycznych to miło, jeśli nie to sorry, ale nie spotkamy się już na słuchawkach. Wydaje mi się, że ograniczenie promocji muzyki do internetu ogranicza grupę ludzi, do których możesz dotrzeć. Kiedyś oglądało się często przypadkowe klipy, dziś przez kliknięcia i strony zawęża się docieranie.
Fala: Kręcimy się trochę we własnym sosie.
Dore: Tak. Telewizje muzyczne upadają, do radia bardzo trudno się dostać, więc dotarcie do nowych fanów jest bardzo trudne.
Wiecie, jak to zrobić?

Fala: A ty wiesz?
Ja też nie wiem.

Fala: Nie wiem, jak to wygląda na zewnątrz. Czytałam na przykład, że nie powiodło nam się w życiu, więc wracamy do rapu. A to bzdura, raczej w rapie nam się nie powiodło, a w życiu akurat bardzo. My tę płytę nagrałyśmy w celach czysto rozrywkowych. Nie obchodzi mnie właściwie, czy ludziom ta płyta się spodoba, ona jest robiona dla nas i ma nam przede wszystkim sprawiać radość. Nasza strategia promocyjna też jest prosta: ma być wesoło. Nie mamy już zadęcia na to, żeby było poważnie, żeby był przekaz i że chcemy mieć „artytyzm”.
To typowo imprezowa płyta.

Fala: Tak, to wszystko jest zrobione totalnie na luzie. Nie siedziałyśmy i nie zastanawiałyśmy się latami jaką płytę nagrać, żeby ją sprzedać. My dobrze bawiłyśmy się, wypuściłyśmy to żeby inni też się bawili.
Myślicie, że w Polsce istnieje problem artystów, którzy w jakiś sposób ewoluują muzycznie? Ostatnio było trochę takich przypadków: Chylińska czy Pezet.

Dore: Ludzie mają z tym problem, ludzie lubią mieć dużo problemów.
Fala: Ułańska dusza słowiańska.
Dore: Pamiętam tę dyskusję o nowej Chylińskiej. Uważam, że ona zrobiła tak, jak w duszy jej grało. Zmieniła się. Przestała być zbuntowaną dziewczyną, stała się matką i zaczęła myśleć w innych kategoriach. To zupełnie normalne, taka jest kolej rzeczy. Spójrz na Kellis – ona też zmieniła swój nurt, dwa lata temu nagrała przełomową płytę, a wielu fanów do dziś nie może się z tym pogodzić i czeka na jej powrót do korzeni.
Wasz pierwszy singiel był totalnym zaskoczeniem.

Dore: Dla nas też!

Cytat z „Mój miły głos”: „W głowie implant mam z zastrzeżoną wersją niekumania / jeszcze chwilka a z byle czego ugotuję dramat”. Śpiewałyście to na luzie, pół żartem, pół serio i wyszło to naprawdę super, ale mam wrażenie, że gdyby to zaśpiewała Brodka to wszyscy odebraliby to jako świetną piosenkę, świetne słowa. Wy za to jesteście oskarżane o sprzedawanie swoich ideałów.

Fala: Dzisiaj rano zaczęłam dzień od włączenia tego teledysku, za każdym razem jak go oglądam mam z niego totalną bekę. Sama się śmieję z tych tekstów. Przecież to wszystko jest zupełny żart, choć zawierający prawdę – na tym polega właśnie ironiczność tych słów. Hejt był, jest i będzie, ja z ciekawością czytam te wszystkie komentarze.
Czytacie je?

Fala: Jasne, ja czekam cały czas na jakieś bardziej soczyste kawałki. Znam siebie, wiem kim jestem, widzę ten teledysk, wiem jak dobrze bawiłyśmy się przy nim i ta piosenka jest po prostu zabawna!
Ja to wiem, ale dlaczego ludzie mają problem ze zrozumieniem tego?

Fala: Oglądam siebie w teledysku, jak mieszam kisiel i zastanawiam się, czego oni nie rozumieją. Wielki krzyk, jakbyśmy były Rysiem Peją, który nagrał disco polo. Hello, poluzujcie gacie!
Dore: Wracając do Brodki – rzeczywiście jakby to ona zaśpiewała, to pewnie dostałaby Fryderyka. W komentarzach zauważyłam, że zrobiła się jakaś moda na to, by hejtować Paresłów. Cóż, taka jest rola artystów undergroundowych, żeby przecierać ścieżki. Mogę się założyć, że za dwa lata polscy raperzy będą nagrywać kawałki w tym stylu.
Fala: Dobry jest też drugi teledysk, w którym przebrałam się w dres. Nagrałyśmy go w piętnaście minut w nocy, robimy sobie znowu bekę, a ludzie krzyczą na YouTubie, że jesteśmy niekobiecie i zachowujemy się sztywniacko. Ręce opadają! Ale my jesteśmy już za stare by się już tym przejmować. Dystans powiadam!

Dore: My jesteśmy do tego przyzwyczajone. Byłyśmy pierwszymi raperkami w Polsce, cały czas spadały na nas jakieś baty. W jednym z pierwszych wywiadów zapytano mni,e jak mogę być od 8 do 16 studentką, a od 16 do 22 raperką. Dziś raperami są prawnicy, ale wtedy robiono na nas wielkie oczy. Dziwili się też jak można grać z żywymi instrumentami, bo to był ukłon w stronę klasycznej muzyki, a dziś Pezet nową płytę nagrywa z żywym składem i świetnie to wychodzi.
Dziewczyny w świecie hip hopu mają trudniej?

Dore: Tak, to wynika z ich dziewczyńskiego podejścia. Chłopaki wiele zbędnych szczegółów olewają, a dziewczyny na nich się skupiają.
Fala: Chłopaki są też bardziej odporni na krytykę, a kobiety jak nie są jeszcze pewne siebie, umierają od krytyki.
Dore: Między chłopakami jest też mniejsza rywalizacja niż między dziewczynami. Ale to też faceci budują taki świat kobiet w rapie. Przyjęło się, że każda wytwórnia ma swoją first lady, jedną raperkę, gwiazdeczkę. W ten sposób tworzą się takie podziały.
Fala: To niesamowite, że świat tak pędzi na przód, równouprawnienie jest już oczywistością, a w hip hopie XIX wiek.
Z czego to wynika?

Fala: Boję się, że zaraz zacznę mówić jak pani psycholog, że to wynika z męskich kompleksów. Ale spójrz na komentarze na YouTubie – mała ich część ma wartość merytoryczną i skupia się na naszej twórczości, większość to plebiscyt, która z nas jest ładniejsza. I to ma być ocena naszej twórczości artystycznej?
Myślę, że wasze nowe klipy świetnie się nadają do stacji typu Radio Eska.

Fala: To komplement, dzięki!
Myślę, że gdyby „Mój miły głos” stał się hitem, a ma predyspozycje, to stąd już niedaleka droga do tej, którą obrała Agnieszka Chylińska: flesze, bankiety, talent show.

Fala: Ja dziękuję, zupełnie mnie to nie interesuje.
Dore: To miłe. Fajnie by było znaleźć się na playliście Eski...
Wróciłyście po wielu latach, zupełnie niespodziewanie. Dlaczego?

Dore: To była potrzeba serca. Ktoś, kto raz spróbuje stworzyć piosenkę będzie zawsze tego chciał. Jestem matką, szefową, panią domu. Muszę mieć jakąś odskocznię od życia codziennego. Ja nie szydełkuję, ja piszę piosenki.
Jak patrzycie na swoje stare klipy, przykładowo „Reedukacja”, to jakie są wasze wrażenia?

Dore: „Reedukacja” wygląda genialnie! To jeden z tych klipów, który powstał za jakieś sto złotych. Robiłyśmy to na zasadzie załatwiania różnych rzeczy po znajomości, to był niesamowity czas.
Fala: Chciałabym zaznaczyć, że stylizację do klipu robiła Joanna Horodyńska, wtedy wprawdzie jeszcze nie tak znana jak dziś. To taki mały smaczek.
Dore: Myślę, że piosenki pisane na album „Ironia” w ogóle się nie starzeją.

Wypuściłyście na razie dwa klipy. Planujecie coś dalej?

Fala: Strategia szokowa musi zostać utrzymana.
Dore: Będą jeszcze dwa regularne klipy do singli. Jedyna rzecz, która kuleje w naszym biznesie to opcja koncertowa, bo po pierwsze nie mamy nikogo, kto by nam ogarniał te sprawy...
Fala: ...a po drugie to sama nie wiem, styl życia wiecznie na walizkach jakoś średnio mi odpowiada.
Wracacie już na dobre do muzyki?

Fala: Ej, daj nam trochę czasu! Daj nam się tutaj rozsiąść, osiem lat nas nie było.