
86-letni Marian Wantoła, rysownik i twórca filmów animowanych, w tym "Reksia" i "Bolka i Lolka", żyje na granicy biedy. W mieszkaniu nie ma gazu, ciepłej wody, nie ma gdzie się umyć. Ma bardzo niską emeryturę i nie stać go na lepsze warunki. Losem legendarnego rysownika nie interesowały się też władze miasta i gminy. Czy w Polsce nie doceniamy ludzi zasłużonych dla naszej kultury?
REKLAMA
Marian Wantoła ma 86 lat i mieszka w Bielsku-Białej. To najstarszy animator w Polsce biorąc pod uwagę staż pracy. Mieszkańcy miasta mówią o nim "człowiek-legenda". Rzeczywiście rysownik jest legendą. Współtworzył niezapomniane postaci animowane, jak "Reksio" czy "Bolek i Lolek", przy których wychowały się całe pokolenia. Zresztą otrzymał od dzieci nagrodę "Kryształowego Serca". W Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku pracował przeszło 50 lat.
Czytaj także: Ambitny artysta musi żyć na garnuszku państwa? "Nie chcę, by ktoś mi mówił, co mam robić"
Mimo swoich osiągnięć mężczyzna żyje na granicy biedy. Na jego sytuację zwróciła uwagę Elżbieta Jaworowicz w programie TVP "Sprawa dla reportera". W mieszkaniu w Bielsku-Białej, w którym mieszka razem z żoną, starsi państwo nie mają ani wody, ani gazu, a na ścianach jest grzyb. Nie mają też gdzie się umyć.
Sympatycy "Reksia" i kultowych postaci z innych bajek, mieszkańcy miasta i widzowie postanowili pomóc panu Marianowi i zorganizowali akcję zbierania pieniędzy dla rysownika.
W kraju w podobnej sytuacji żyje wielu emerytów, ale to los twórcy Reksia poruszył sumienia. Z pewnością dlatego, że niewiele osób zdawało sobie sprawę, że zasłużony dla polskiej kultury twórca żyje w takich warunkach, a jego emerytura nie pozwala mu na poprawę warunków.
Czytaj także: Pracuje w knajpie, chałturzy albo wyjeżdża za granicę – portret polskiego artysty początku XXI wieku
Czy [Waszym zdaniem] artyści w Polsce są niedoceniani? Czy zapominamy o ludziach zasłużonych? Czy twórcy powinni mieć jakieś specjalne zasady emerytalne, które wynagradzałby ich osiągnięcia i zasługi dla polskiej kultury?