Kasia Tusk choć stara się chronić swoją prywatność w mediach społecznościowych, to czasem robi wyjątki. Tak było i tym razem, gdy pokazała uroczy kadr z mężem. "Jak Julia Roberts w 'Notting Hill'" – stwierdzili internauci.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Kasia Tusk na zdjęciu z mężem. "Jak ostatnia scena w 'Notting Hill'"
Kasia Tusk od lat prowadzi swojego bloga. Choć mogłoby się wydawać, że córka byłego premiera skrupulatnie dokumentuje swoje życie, to treści, które publikuje są doprecyzowane i rzadko można w nich znaleźć informacje o jej prywatności. Zdarza się jednak, że uchyla rąbka tajemnicy.
Dodajmy, że Tusk prywatnie od 2014 roku jest szczęśliwą żoną Stanisława Cudnego. Ich ślub odbył się w tajemnicy przed mediami. Wieść o tym, że zakochani są już małżeństwem, wyszła na jaw dopiero kilka miesięcy po tym, jak odbyła się ceremonia. Para doczekała się dwóch córek. Starsza przyszła na świat w lutym 2019 r., natomiast młodsza urodziła się w sierpniu 2021 r.
W jednym z najnowszych postów na Instagramie Kasia Tusk pochwaliła się zdjęciem w objęciach męża. Widzimy, jak oboje siedzą na ławce. Ujęcie przypomina scenę z filmu "Notting Hill", w którym główne role grali Julia Roberts i Hugh Grant.
"Ile to się trzeba naćwierkać, żeby przyszła ta wiosna" – podpisała fotografię założycielka bloga Make Life Easier.
Fani córki Donalda Tuska pod publikacją dodali wiele komentarzy, w których nie ukrywali zachwytu nad romantycznym kadrem małżonków. Został od zrobiony w obiekcie wypoczynkowym w miejscowości Ciekocinko.
"Piękne miejsce, muszę się tam wybrać", "Ile miłości na zdjęciu. Piękna relacja", "Jak ostatnia scena w 'Notting Hill'" – pisali użytkownicy.
Kasia Tusk trafiła ostatnio z młodszą córką do szpitala
Kasia Tusk w ostatnim czasie przeżyła wiele trudnych chwil. Pod koniec roku trafiła z młodszą córeczką do szpitala. Dziewczynka przeszła koronawirusa. Później jej osłabiony organizm zaatakowała infekcja bakteryjna. Sytuacja zrobiła się naprawdę niebezpieczna dla jej życia.
"Kwestia kilkunastu, a może nawet kilku godzin nim doszłoby do sepsy, bo parametry stanu zapalnego były już bardzo niepokojące i pogarszały się dosłownie z chwili na chwilę. Z małego i słabnącego ciałka trzeba było pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy, aby wykluczyć zapalenie opon (w trybie pilnym więc o żadnym znieczuleniu nie było mowy) i zrobić całą serię mniej i bardziej inwazyjnych badań, na widok których chyba każdej mamie robi się słabo" – relacjonowała na Instagramie.
Na szczęście w porę udało się uniknąć najgorszego. Kasia Tusk i jej córka wkrótce opuściły mury gdańskiego szpitala. Influencerka przekazała także fanom, że nie mogła zaszczepić swoich pociech, ponieważ są jeszcze za małe. Jednak zachęciła innych, którzy mają taką możliwość, aby zaszczepili swoje potomstwo.
"Obiecałam więc sobie, że jeśli tylko moja córeczka względnie lepiej się poczuje, to napiszę tu parę słów o tym, aby może chociaż jedną z Was zachęcić do zaszczepienia swojej pociechy i uniknięcia tym samym groźnych powikłań. Ja wiele bym dała, aby móc oszczędzić mojej córeczce bólu, długotrwałej antybiotykoterapii i pobytu w szpitalu" – zaapelowała blogerka.