Fundacja antyaborcyjnej działaczki Kai Godek została upomniana przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Resort domaga się poprawek w ulotkach, które organizacja rozpowszechnia wśród Ukrainek. Z materiałów można dowiedzieć się m.in., że "aborcja to zabójstwo i najgorsza zbrodnia".
Fundacja antyaborcyjnej działaczki Kai Godek została upomniana przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
Chodzi o ulotki, które Fundacja Życie i Rodzina rozdaje uchodźczyniom z Ukrainy
Fundacji polecono dodanie informacji o możliwości legalnego przerwania ciąży w Polsce, m.in. w przypadku gwałtu
Od początku brutalnej inwazjiRosjistrona ukraińska wielokrotnie informowała, że żołnierze Władimira Putina nie tylko mordują cywilów, ale też dopuszczają się gwałtów na Ukrainkach. Ofiarami padają zarówno kobiety, jak i dzieci obu płci.
Wiele zgwałconych kobiet i nastolatek, którym udało się uciec z Ukrainy do Polski, nie będzie miało łatwego dostępu do aborcji, o czym często nie mają pojęcia, bo w Ukrainie aborcja jest legalna.
Fundacja Kai Godek przestrzega Ukrainki przez aborcją
Ponadto część z Ukrainek mogła dowiedzieć się, że w Polsce "aborcja to najgorsza zbrodnia", o co zadbała Fundacja Życie i Rodzina. W połowie marca organizacja Kai Godek ruszyła bowiem z akcją rozpowszechniania ulotek w języku ukraińskim, które mają na celu "przestrzegać" Ukrainki przed skutkami aborcji.
Jak informowaliśmy w naTemat, w opublikowanych przez funadcję materiałach widnieją drastyczne zdjęcia płodów oraz komunikaty o prawnych konsekwencjach przerwania ciąży w Polsce.
Na ulotkach można przeczytać m.in., że "aborcja to najgorsza zbrodnia", dlatego "Polska chroni życie dziecka", a lekarz, który dokonałby aborcji w naszym kraju podlega karze więzienia do lat 8.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej interweniuje ws. ulotek fundacji Kai Godek o "zabijaniu dzieci"
W przygotowanych przez fundację Kai Godek materiałach nie znalazły się jednak informacje dotyczące możliwości przerwania ciąży w Polsce, jeśli kobieta została zgwałcona. W tej sprawie Kaja Godek dostała przed Wielkanocą pismo z Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.
Jak dowiedział się Onet, resort rodziny i polityki społecznej wystosował pismo na prośbę Ministerstwa Zdrowia, które dopatrzyło się w ulotkach nieprawidłowych treści.
– Ministerstwo naciska, żeby w ulotkach informujących, że w Polsce nie wolno dokonywać aborcji, skierowanych do obywatelek Ukrainy, zawierać informacje, w jakich okolicznościach i na jakich podstawach można w Polsce zabić dziecko – mówiła Godek podczas sobotniej konferencji prasowej przed resortem.
Jak dodała, Fundacja Życie i Rodzina skierowała odpowiedź w tej sprawie do minister Marleny Maląg. "Jesteśmy organizacją antyaborcyjną i nie będziemy informować o możliwościach zabicia nienarodzonego dziecka, choćby to zabójstwo było zgodne z polskim prawem" - napisała organizacja Godek.
Podkreślmy, że aborcja w przypadku ciąży, która jest wynikiem gwałtu, w Polsce nadal jest legalna. Jednak o tym, czy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, decyduje prokurator. Aborcję można wtedy wykonać tylko do 12. tygodnia ciąży.