Po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów Polak poprowadził półfinał w roli sędziego. Szymon Marciniak w środę przeszedł do historii, a jego występ w spotkaniu Liverpoolu z Villarreal - został wysoko oceniony. Arbiter nie przeszkadzał żadnej z drużyn, a cała polska obsada sędziowska podjęła kilka ważnych decyzji.
Niezbyt często zdarza się, żeby o półfinale Ligi Mistrzów mówić w kontekście występu polskiego reprezentanta. Poza Robertem Lewandowskimbyły to i są raczej rzadkie przypadki, ale w sezonie 2021/22 doszło do niezwykłej historii.
Po raz pierwszy w dziejach najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywek polski sędzia dostał bowiem szansę poprowadzenia meczu o tak dużą stawkę. Wyróżnienie otrzymał pochodzący z Płocka arbiter Szymon Marciniak. Razem z nim trójkę sędziowską stanowili polscy liniowi: Paweł Sokolinicki oraz Tomasz Listkiewicz.
Warto jeszcze dodać tercet w wozie VAR, gdzie zasiedli: Slavko Vincic, Tomasz Kwiatkowski oraz Bartosz Frankowski.
Polacy mieli okazję poprowadzić środowy półfinał pomiędzy Liverpoolem a Villarreal. Starcie zakończyło się pewnym zwycięstwem angielskiego faworyta (2:0), choć w samym pojedynku nie brakowało wielu ostrych starć, gdzie trzeba było zachować szczególną rozwagę w podejmowaniu decyzji. Dodatkowo atmosferę podgrzewali kibice na legendarnym stadionie Anfield, zarówno ci od strony The Reds, ale także grupa 3000 fanów z Hiszpanii.
Marciniak razem ze swoimi asystentami podejmowali jednak słuszne, pewne decyzje. Polski arbiter m.in. nie uznał dwóch goli dla Liverpoolu. W obu przypadkach sędzia liniowy słusznie zauważył pozycje spalone. W drugiej połowie meczu przepisy w tym względzie przekroczyli kolejno Virgil van Dijk oraz jego partner z defensywy, Trent Alexander-Arnold.
Co warte podkreślenia, w obu przypadkach były to sytuacje, w których piłkarze Liverpoolu nie mieli pretensji do arbitrów, choć pozycje spalone nie były bardzo wyraźne. Widać było, że polski tercet odpowiednio "ułożył" sobie spotkanie, nie wprowadzając nerwowości swoimi wątpliwymi decyzjami. Wręcz przeciwnie, Marciniaka i jego kolegów można tylko pochwalić za to, jak wysoko zawiesili poprzeczkę w środowym półfinale.
- Jestem pełen uznania dla całego zespołu. To był naprawdę koncert sędziowania [...] Tym wczorajszym występem Szymon zrobił ogromny krok do Kataru - przyznał na łamach "Przeglądu Sportowego" były sędzia międzynarodowy, uczestnik mundialu oraz były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej - Michał Listkiewicz.
Dodatkowo "Listek" nie wykluczył, że Marciniak za swoją postawę może otrzymać sędziowania któregoś z finałów europejskich pucharów, poza Ligą Mistrzów. Tu karty są już rozdane i najbardziej realnym scenariuszem jest przekazanie decydującego o trofeum meczu w Paryżu komuś z włoskich arbitrów.
Marciniak mógłby jednak za swoją świetną postawę dostać od UEFA możliwość poprowadzenia finału Ligi Europy bądź Ligi Konferencji. Póki co jednak najlepszy polski arbiter będzie głównym w meczu... finału Fortuna Pucharu Polski, który już 2 maja odbędzie się na PGE Narodowym im. Kazimierza Górskiego.
O krajowe trofeum powalczą Raków Częstochowa oraz Lech Poznań.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.