Domniemana kochanka Władimira Putina Alina Kabajewa ma ogłosić zwycięstwo Rosji nad Ukrainą w czasie obchodów Dnia Zwycięstwa. Niedawno kobieta znów zaczęła pokazywać się publicznie i pojawiła się na wydarzeniu w Moskwie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
9 maja w Rosji odbędą się uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa.
Jak donoszą niemieckie media, Władimir Putin ma w planach, aby w tym dniu ogłosić sukces w wojnie w Ukrainie.
Ma to zrobić jego domniemana kochanka – Alina Kabajewa.
Niemiecki dziennik "Bild" pisze, że 9 majaAlina Kabajewa ma odegrać kluczową rolę w propagandowym planie Kremla. W ostatnich dniach już przymierzała się do tej roli. Mówiła m.in. o "wojennej historii" i pozowała też na tle znaku "Z".
Przypomnijmy, że Dzień Zwycięstwa jest w Moskwie bardzo uroczyście obchodzony. Wtedy też była gimnastyczka ma poinformować Rosjan o wygranej w Ukrainie.
Moskwa chce ogłosić 9 maja zwycięstwo nad Ukrainą
Jeśli chodzi o powrót Kabajewej na "salony", to pojawiła się ona w ostatni weekend w Moskwie na organizowanym przez siebie festiwalu gimnastyki artystycznej o nazwie "Alina".
Głównym motywem imprezy była Wielka Wojna Ojczyźniana (tak Rosjanie mówią o II wojnie światowej). – Widzisz, ta historia nie należy do przeszłości. Zostaje z nami. To święto nie tylko dla kraju, to święto dla każdej z naszych rodzin. Każda rodzina ma swoją historię związaną z wojną. I nie wolno nam w żadnym wypadku o tym zapomnieć, musimy przekazywać pamięć o tym z pokolenia na pokolenie – powiedziała pytana przez lokalne media, skąd taki motyw wydarzenia.
Jednak jedna osoba została oszczędzona . Jest to właśnie Alina Kabajewa, którą rząd USA uważa za kochankę Putina i matkę co najmniej trójki jego dzieci.
"Wśród amerykańskich urzędników debatujących nad tym posunięciem panuje przekonanie, że nałożenie sankcji na Kabajewą byłoby uznane za osobisty cios dla Putina, że mogłoby to doprowadzić do dalszej eskalacji napięć między Rosją a USA" – przekazano wówczas w dzienniku.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.