Cezary Pazura w karierze aktorskiej musiał zmieniać swój wygląd już wiele razy. Tak zdarzyło się i teraz. Gwiazdor w nowym poście w mediach społecznościowych pochwalił się swoją metamorfozą. Fani ruszyli z komentarzami.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Widzowie pokochali go za rolę w "Kilerze". Swój talent pokazał też w takich produkcjach jak "13 posterunek", "Chłopaki nie płaczą" czy "Kariera Nikosia Dyzmy". W ostatnich latach mogliśmy oglądać go między innymi w "Listach do M.4" czy "Chyłka. Inwigilacja", a obecnie także w "Tajemnicy zawodowej".
Od jakiegoś czasu Cezary Pazura nagrywa też filmy na swój kanał na You Tube. Opowiada tam ciekawe przygody ze swojego życia zarówno tego zawodowego, jak i prywatnego.
Gwiazdor jest też aktywny na Instagramie, gdzie często publikuje fotografie z najbliższą rodziną: żoną Edytą i dziećmi: Amelią, Antonim i najmłodszą Ritą.
Metamorfoza Cezarego Pazury
Cezary Pazura od dłuższego czasu nie dokonywał radykalnych przemian w swoim wyglądzie. Był krótko ostrzyżony na głowie. Nosił też brodę i wąsy. Niedawno na swoim instagramowym koncie zamieścił serię zdjęć. Z przykrością stwierdził, że musiał pozbyć się zarostu.
"Życie aktora. Pożegnanie z brodą. Dobrze, że odrasta. Przyzwyczaiłem się. Wolę" – czytamy w opisie.
Nowy wygląd aktora oceniali w komentarzach internauci. W większości mieli nieco odmienne zdanie niż aktor. Przyznali, że bez brody wygląda o wiele młodziej.
"Prawdziwy Kiler nie ma brody", "Bez brody jak z '13 posterunku'", "-30 lat zdecydowanie", "Nie wiem czy ładniej, ale młodziej" – pisali.
Cezary Pazura opowiedział anegdotę o swojej żonie
Pazura w jednym ze swoich najnowszych filmów na YouTube podzielił się z fanami anegdotą ze swojego życia prywatnego. Wspomniał, jak po suto zakrapianym spotkaniu z kolegą, żona nie chciała wpuścić go do mieszkania.
– Wiecie, że mnie kiedyś nie wpuściła do domu?! Umówiłem się kiedyś z kolegą na cygaro, w czasach, kiedy kolega i ja mieliśmy czas. Jest taka wspaniała palarnia cygar w Warszawie i tam jest bardzo duży wybór wspaniałych napojów, jak woda, woda gazowana i... inne wody ogniste – zaczął historię Pazura.
– Myśmy te cygara przepijali, oczywiście, wodami ognistymi. I to tak zaczęło działać, że jak wróciłem do domu – a my mieszkaliśmy wtedy na osiedlu strzeżonym, w mieszkaniu – no i trzeba było nacisnąć kod, a to było w nocy, klucza nie miałem, więc pomyślałem, że nacisnę kod i wejdę. I wtedy chyba coś mi się w mózgu zmieniło, chyba cyferki – kontynuował.
Okazało się, że aktor nie był w stanie wybrać prawidłowego kodu. Zwrócił się o pomoc do żony, jednak to nie skoczyło się dla niego najlepiej.
– Wciskam ten kod – nie działa. Potem drugi raz, trzeci, dziesiąty... No i muszę obudzić żonę i dzieci. Dzwonię dzwonkiem, a to jest straszne dzwonić w nocy dzwonkiem, bo żona mnie zabije. Odbiera wkurzona: 'halo!'. A więc, ja subtelnie: 'kochanie, skurczybyki zmienili kod, a mnie nikt nie powiedział i nie mogę wejść' – miał powiedzieć Pazura.
"Jesteś nawalony, nie zmienili kodu, jest ten sam, męcz się" – zacytował odpowiedź żony. Z całej tej sytuacji wybawił go ochroniarz, strzegący osiedla.
– Zimno na dworze, zaczyna mi być zimno. Na szczęście, szedł ochroniarz i ja mówię: panie, otwórz pan furtkę! Otworzył mi i mnie wpuścił. Słuchajcie, to było straszne, mi się myliły cyferki, a jest ich raptem dziewięć i zero – podsumował rozbawiony aktor.