Powrót do bolidu Formuły 1? To wciąż jego marzenie. Ale póki co jest to niemożliwe do spełnienia, bo nie pozwala mu na to stan zdrowia. Robert Kubica udzielił wywiadu francuskiemu dziennikowi sportowemu "L'Equipe". Co jeszcze z niego wynika? W najbliższym czasie prawdopodobnie obejrzymy go w rajdach. Kubica mówi też, że walka o życie, a potem pobyt w szpitalu nauczyły go cieszyć się z małych rzeczy.
Rozmowę przeprowadzono w czasie niedawnego rajdu Var, w którym Kubica zdecydowanie prowadził, by niefortunnie wypaść z trasy na jedenastym odcinku specjalnym.
- W rajdach nie mam jeszcze dużego doświadczenia, muszę się jeszcze wiele nauczyć i odłożyć na bok ambicje - mówi Polak. A w innym miejscu dodaje: - Decyzję co do mojej przyszłości muszę podjąć w najbliższym czasie. Jeśli byłyby to rajdy, to musiałoby się to wiązać z 2-3 letnim kontraktem, żebym miał czas nauczyć się jazdy na najwyższym poziomie.
Z wywiadu wynika też, że w tej chwili Kubica prowadzi rozmowy z Citroenem (w jego barwach ścigał się we Francji) i prywatnym zespołem M-Sport.
Teraz - rajdy samochodowe, w przyszłości - Formuła 1. To wciąż największe marzenie Roberta Kubicy. Tyle tylko, że nie wiadomo, czy powrót do bolidu w ogóle będzie realny. Z jednej strony słyszeliśmy optymistyczne wieści o ciągłej poprawie stanu jego zdrowia, z drugiej - jeszcze nie wszystko funkcjonuje tak, jak należy.
Dyskusja o przyszłości Roberta Kubicy:
- Cały czas istnieje pewne ograniczenie ruchu nadgarstka i łokcia. To na pewno nie kwestia siły - mówi Polak. Dodaje, że potrzebuje kolejnego zabiegu, który byłby obarczony pewnym ryzykiem.
Póki co, Kubica nie byłby w stanie kierować bolidem. Przy wymaganiach jakie stawia Formuła 1, przy obciążeniach, do jakich dochodzi w trakcie wyścigu, nie dałby rady. Chyba że kokpit byłby dwa razy szerszy albo przynajmniej powiększony o 20 cm.
W wywiadzie dla francuskiego dziennika Kubica jest rzeczowy, ale też refleksyjny. Dzisiaj wielu ludzi, czytając wywiady z nim, myśli, że Polak jest życiowym optymistą. Nie jest. Jest po prostu człowiekiem, którego życie czegoś nauczyło. Gdy w ubiegłym roku miał poważny wypadek, był wdzięczny, że w ogóle go przeżył. Potem, jak sam mówi, leżał w szpitalu i widział wokół siebie ludzi, którzy nie mieli tyle szczęścia co on.
Na koniec jeszcze jedna jego wypowiedź: - Często nie przywiązujemy wagi do wielu rzeczy. Kiedy wszystko jest w porządku, życie jest piękne i jesteśmy zdrowi, zdarzy się coś głupiego, a my od razu się na to skarżymy. Gdy jednak leżysz przykuty do łóżka szpitalnego, nie możesz się ruszyć, wtedy małe rzeczy nagle sprawiając ci radość.