Kuriozalna wypowiedź Pieskowa. Rzecznik Kremla stwierdził, że "zagrożenie dla Ukrainy może pochodzić z Polski"
Kuriozalna wypowiedź Pieskowa. Rzecznik Kremla stwierdził, że "zagrożenie dla Ukrainy może pochodzić z Polski" Fot. Associated Press / East News

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że "oczywistym" jest zagrożenie dla integralności Ukrainy ze strony Polski. Taki kierunek propagandy Kremla został zasilony m.in. przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który wyszedł z inicjatywą "misji pokojowej" w Ukrainie.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Dmitrij Pieskow stwierdził w piątek podczas konferencji prasowej, że w ostatnim czasie z Polski "wychodzi bardzo wroga retoryka". Dodał również, że z polskiej strony "może nadejść zagrożenie integralności terytorialnej Ukrainy"
  • Taki kierunek propagandy Kremla jest wynikiem m.in. inicjatywy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zaproponował misję pokojową NATO w Ukrainie oraz przyznał, że chciałby, aby Polska dysponowała bronią atomową
  • Ołeksij Daniłow stwierdził, że Władimir Putin poinformował Węgry o ataku na Ukrainę. Kijów twierdzi, że najbliższy sojusznik rządu PiS Viktor Orbán miał liczyć na przejęcie części terytorium kraju zaatakowanego przez Rosję
  • Dmitrij Pieskow o integralności Ukrainy

    – To, że w ostatnich miesiącach wychodzi z Polski bardzo, bardzo wroga retoryka, tradycyjnie nie była przyjazna, ale w ostatnich miesiącach stała się wrogą i to, że może nadejść zagrożenie integralności terytorialnej Ukrainy ze strony Polski, to też są oczywiste fakty – przyznał w piątek podczas konferencji prasowej rzecznik Kremla, cytowany przez Interfax.

    Dmitrij Pieskow miał zostać zapytany również o wypowiedź Alaksandra Łukaszenki, który podczas wywiadu dla AP stwierdził, że istnieją okoliczności, w których Rosja, Białoruś i Ukraina "mogą zostać zmuszone do wspólnej walki z Polską, która marzy o zajęciu zachodniej Ukrainy". Rzecznik Kremla powiedział, że nie będzie komentował tych słów.

    Jak Jarosław Kaczyński napędził rosyjską propagandę

    W marcu Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński udali się do Kijowa, gdzie spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem. Wicepremier ds. bezpieczeństwa stwierdził po tym spotkaniu, że "potrzebna jest misja pokojowa NATO, która będzie w stanie się obronić", ponieważ "liczą się czyny, a nie słowa".

    Ponadto, w trakcie rozmowy z "Gazetą Polską Codziennie" Kaczyński przyznał, że jako obywatel chciałby, aby Polska dysponowała bronią jądrową. Jednak po chwili zaznaczył, że jest "odpowiedzialnym politykiem", a pomysł ten nie jest do zrealizowania.

    Niestety, rosyjska propaganda szybko podchwyciła słowa prezesa PiS. W rosyjskich mediach przedstawiono, że Jarosław Kaczyński zaproponował rozmieszczenie amerykańskiej broni atomowej na terytorium Polski, a misja pokojowa miałaby oznaczać okupację zachodniej Ukrainy.

    Sojusznik PiS współpracował z Rosją?

    Ołeksij Daniłow na antenie ukraińskiej telewizji zapytany został o wpływ Węgier na przystąpienie Ukrainy do NATO. – Węgry otwarcie deklarują współpracę z Rosją. Co więcej, Putin wcześniej ostrzegał ich, że nastąpi atak na nasz kraj – przyznał sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

    Daniłow mówiąc dalej o działaniach rządu Viktora Orbána – najbliższego sojusznika PiS w Unii Europejskiej zaznaczył, że "z jakiegoś powodu" Węgry były przekonane, iż mogą zająć część terytorium Ukrainy. Zapowiedział także, że konsekwencje tego zobaczymy po wojnie.

    Czytaj także: