Umarła dwa razy, ale tylko raz naprawdę. 36-letnia kobieta obudziła się podczas własnego pogrzebu
Wioleta Wasylów
06 maja 2022, 18:57·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 maja 2022, 18:57
W trakcie pogrzebu 36-letniej Rosy Isabeli Callacy z Peru okazało się, że... uznana za zmarłą kobieta jednak żyje, gdy zaczęła uderzać w wieko trumny. Została szybko przewieziona do szpitala. Tam jednak niedługo później zmarła... niestety tym razem naprawdę.
36-letniaRosa Isabela Callaca z Peru została uznana za zmarłą po wypadku samochodowym.
Okazało się jednak, że kobieta żyje, gdy obudziła się... w trumnie podczas własnego pogrzebu.
Szybko została przewieziona do szpitala, jednak tam jej życia nie udało się uratować. Wówczas zmarła naprawdę.
Ta niesamowita, przerażająca i ostatecznie tragiczna historia miała miejsce w Peru. Wszystko zaczęło się od tego, że Rosa Isabela Callaca uczestniczyła w poważnym wypadku samochodowym w prowincji Chiclayo. Jej szwagier zginął, a jej siostrzeńcy odnieśli poważne obrażenia. Lekarze orzekli także zgon 36-letniej kobiety.
Pogrzeb Rosy zaplanowano na 26 kwietnia w mieście Lambayque. Jednak w trakcie ceremonii okazało się, że... kobieta wcale nie umarła.
36-latka obudziła się w trumnie. Miała otwarte oczy
Krewni i znajomi uznanej za zmarłą 36-latki usłyszeli w trakcie pogrzebu odgłosy dobiegające z trumny. Okazało się, że zamknięta w niej 36-latka uderzała w wieko. Gdy je podniesiono, przerażona kobieta miała otwarte oczy i patrzyła na zszokowanych uczestników ceremonii.
"Otworzyła oczy i pociła się. Natychmiast poszedłem do swojego biura i zadzwoniłem na policję" – powiedział cytowany przez brytyjski "Daily Mail" zarządca cmentarza, Juan Segundo Cajo.
W sieci pojawiło się nagranie zarejestrowane niedługo po tym zdumiewającym odkryciu. Widać na nim, jak policjanci przenoszą znajdującą się w trumnie kobietę do bagażnika pickupa i zawożą ją szybko do szpitala.
Drugi raz kobieta zmarła naprawdę
Peruwianka została od razu podłączona do aparatury podtrzymującej życie. Jak mówili lekarze, wykazywała "słabe oznaki życia". "Jej stan przez chwilę się nieco poprawił, dając nadzieję na cud. Jednak potem zaczął się gwałtownie pogarszać. Ostatecznie życia kobiety nie udało się uratować i po kilku godzinach ponownie orzeczono jej zgon" – pisał "Daily Mail".
Co nie dziwi, oburzona rodzina – tym razem zmarłej naprawdę – 36-latki żąda wyjaśnień od lekarzy ze szpitala Ferrenafe, gdzie kobieta trafiła najpierw, tuż po wypadku samochodowym. Jej bliscy sądzą, że mogła ona być wówczas w śpiączce, a medycy przez pomyłkę uznali, że nie żyje.
Teraz wyjaśnieniem sprawy zajęła się peruwiańska policja. Funkcjonariusze starają się ustalić, czy ze strony szpitala doszło do zaniedbań oraz, czy życie kobiety udałoby się uratować, gdyby za pierwszym razem nie została omyłkowo uznana za zmarłą.