Wypieki Zofii Różyckiej
Wypieki Zofii Różyckiej
Reklama.
– Codziennie piekę około ośmiu ciast. Wszystkie przygotowuje ze świeżych, dobrych składników i wkładam w nie całe serce – mówi Zofia Różycka, która od pewnego czasu dostarcza ciasta do warszawskich kawiarni. Zosia swoją przygodę z cateringiem zaczęła przypadkowo. Najpierw piekła dla siebie, potem dla znajomych aż w końcu jej pasja stała się pracą. Choć piecze masowo przyznaje, że jej ciasta niczym nie różnią się od tych, które kiedyś piekła w domowym zaciszu. Domowy smak doceniają też klienci, którzy znudzili już się perfekcyjnymi ciastkami z cukierni. Wypieki Zosi nie są idealnie równe, nie mają wyszukanych ozdób z marcepanu i dekoracji z czekolady, są za to robione bez ulepszaczy i po ludzku w niedoskonały sposób piękne.
Zosia w swoim biznesie nie jest jedyna. Od pewnego czasu, jak grzyby po deszczu rozmnażają się firmy, które zajmują się „domowym cateringiem”. Gotują przyjaciółki, rodzeństwo czy pojedyncze osoby. We własnych kuchniach, na pożyczonych patelniach, albo u nas w domu. Trend na domowe smaki rozprzestrzenia się jak burza. Nie dość, że posiłki przygotowane przez pasjonatów są lepsze, od tych masowo produkowanych w restauracjach widmo, to często również tańsze. Zaletą takiego cateringu jest też niewątpliwie elastyczność. – Większość ciast piekę według swojego pomysłu, ale jestem też otwarta na wszelkie sugestie. Wszystko można zmodyfikować w zależności od życzenia klienta. Ja z mojej strony mogę obiecać, że zawsze będzie pysznie – przyznaje Zosia.
Zaufanie to kolejna zaleta domowej kuchni. W końcu dobrze jest zobaczyć osobę, której potrawy będziemy serwować na naszej imprezie. Wybór jest całkiem spory. Jeżeli szykujemy przyjęcie dla dzieci, albo wegańską ucztę warto odwiedzić stronę Made with love. Jeżeli bliżej nam do meksykańskich klimatów, konkretnych porcji mięsa i poważnego jedzenia skorzystajmy z założonego przez parę przyjaciół Ma noże i może. Jeśli natomiast naszła nas ochota na nietypowe ciastka bez pudła można uderzać do Hungry Girl. Większość z „latających kucharzy” swoje wyroby na co dzień serwuje w kawiarniach, albo sezonowych targach, takich jak chociażby Urban Market. Można więc wypróbować ich umiejętności i zasmakować proponowanych potraw.
Bezduszna kuchnia powoli idzie do lamusa. Dziś przy pomocy cudzych rąk można wyczarować najlepsze domowe jedzenie. Ekipę, tak jak proponuje UMAMI, można zaprosić do siebie, albo też zamówić gotowe potrawy. Tak jak lubimy, gdzie tylko chcemy i ile zjemy. Czas pożegnać podgrzewacze.