Wirus Ligi Mistrzów dopadł finalistów. Prestiżowa porażka Realu Madryt, koszmar Liverpoolu
Krzysztof Gaweł
08 maja 2022, 23:53·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 maja 2022, 23:53
Liverpool FC zapłacił za walkę w Lidze Mistrzów i awans do finału wpadką w Premier League. Remis 1:1 (0:0) z Tottehamem Hotspur oznacza, że The Reds najpewniej znów nie wywalczą mistrzostwa Anglii. Prestiżowe starcie z Atletico Madryt przegrał drugi z finalistów, czyli Real Madryt. Królewscy ulegli na Wanda Metropolitano wielkim rywalom 0:1 (0:1), ale już wcześniej zapewnili sobie mistrzostwo Hiszpanii.
Piłkarze Liverpoolu we wtorek stoczyli twardy bój o awans do półfinału Ligi Mistrzów z Villarreal CF. Przegrywali już na Estadio de la Cerámica 0:2, ale zdołali wyszarpać wygraną 3:2 i wyrzucić za burtę rozgrywek Żółtą Łódź Podwodną. Szybko gracze Juergena Kloppa musieli zakończyć świętowanie awansu do finału, bo w Premier League czekało ich bardzo ciężkie starcie z Tottenhamem Hotspur. I jak się okazało, kluczowe w obecnych rozgrywkach.
The Reds przegrywali z ambitnie walczącymi Kogutami 0:1, bo w 56. minucie kapitalną akcję gości wykończył uderzeniem do pustej bramki Son Heung-Min. Tottenham walczy o miejsce w czwórce i awans do Champions League, więc nie było mowy o odpuszczaniu nawet o milimetr. Liverpool ocalił od porażki Luis Diaz w 74. minucie, ale remis oznacza koniec marzeń o tytule.
A do dlatego, że efektownie swój mecz 36. kolejki Premier League wygrał Manchester City. Obywatele rozbili 5:0 (2:0) Newcastle United, choć w środę przegrali w Madrycie (1:3) finał Ligi Mistrzów. Josep Guardiola zdołał natchnąć zespół do walki i na trzy mecze przed końcem rozgrywek City jest faworytem do wywalczenia mistrzostwa Anglii, ósmego w historii klubu. Liverpool zagra o tytuł w LM, ale w Premier League już nic nie zależy od niego.
Za morderczą walkę o finał, zakończoną dramatycznym triumfem po dogrywce nad Manchesterem City (3:1) zapłacił w niedzielęReal Madryt. Los Blancos zagrali w derbach z Atletico Madryt bez Karima Benzemy, Thibauta Courtoisa, Luki Modricia, Daniela Carvajala, Ferlanda Mendy'ego i Viniciusa Juniora w wyjściowym składzie. A to był wymarzony prezent dla Atletico Madryt, które również walczy o miejsce w czwórce i awans do kolejnej edycji LM.
Los Colchoneros zgarnęli pełną pulę po rajdzie Matheusa w 38. minucie i interwencji VAR, który nakazał sędziemiu podyktowanie jedenastki. Pewnie wykorzystał ją Yannick Ferreira Carrasco, a jego koledzy mogli nastrzelać znacznie więcej bramek, ale zabrakło im skuteczności. Atletico wykorzystało zmęczenie Los Blancos, grało bardzo intensywnie i już niemal na pewno zakończy sezon LaLiga w czórce. A Real już wcześniej zapewnił sobie tytuł.
28 maja na Stade de France w Saint-Denis pod ParyżemReal Madryt stawi w finale Champions League czoła Liverpool FC, czeka nas zatem powtórka finału z 2018 roku i kapitalnej rywalizacji The Reds z Królewskimi. Dla trenera Carlo Ancelottiego to piąty finał w karierze, nikt nie ma na koncie więcej. Dla Juergena Kloppa wyborna okazja, by wziąć rewanż za tamtą pamiętną porażkę (1:3) na Stadionie Olimpijskim w Kijowie.