Niemiecka firma Rheinmetall, z której mogłyby pochodzić wozy bojowe Marder dla Ukrainy, zwraca uwagę na zaskakujące działanie rządu w Berlinie. Scholz obiecał Ukraińcom wsparcie, ale ociąga się z podjęciem ostatecznej decyzji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od dwóch miesięcy toczą się rozmowy na temat dostarczenia Ukrainie wozów bojowych Marder
Póki co rząd Olafa Scholza nie dał zielonego światła na taki ruch
Producent wozów Marder zauważył, że władze w Niemczech są bardzo niezdecydowane i nie podjęły nawet konkretnych decyzji ws. sprzętu, który już obiecały
Koncern Rheinmetall, który produkuje gąsienicowe bojowe wozy piechoty Marder, skarży się na rząd w Berlinie. Chodzi o przekazanie ciężkiego sprzętu Ukrainie. Od ponad miesiąca trwają rozmowy między Berlinem a Kijowem, ale do tej pory nie przyniosły żadnych konkretnych rezultatów. Mowa o 100 wozach Marder, które chcieliby mieć Ukraińcy.
- Przykładowo, w perspektywie średnioterminowej moglibyśmy dostarczyć łącznie 100 Marderów, a pierwsze z nich byłyby gotowe w ciągu trzech tygodni. Czekamy na ostateczną decyzję rządu. Ale obecnie jest wystarczająco dużo krajów, które chcą te pojazdy, nie tylko Ukraina - ujawnił w rozmowie z "Süddeutsche Zeitung"prezes firmy Armin Papperger.
Szef Rheinmetallu twierdzi ponadto, że rząd Olafa Scholza jest równie niezdecydowany odnośnie przekazania sprzętu, który otwarcie już zaproponowano Ukrainie. Chodzi na przykład o siedem samobieżnych haubicoarmat PzH 2000, które rząd Niemiec obiecał, ale nie powiedział, kiedy będą dostarczone.
Warto jednak nadmienić, że Rheinmetall ma w tym swój interes. Firma postanowiła na własną rękę modernizować Mardery w nadziei, że te trafią do Ukrainy. – Już cztery tygodnie temu zaczęliśmy to robić, choć nie ma jeszcze konkretnego zamówienia. Robimy to więc na własne ryzyko - zdradził Papperfer.
Dlaczego Berlin wstrzymuje Mardery?
Przypomnijmy, że strona niemiecka już raz tłumaczyła, dlaczego Mardery nie trafią do Ukraińców. Wyjaśniał to Markus Laubenthal, zastępca generalnego inspektora Bundeswehry.
Według niegotaki krok jest niemożliwy, ponieważ ograniczyłby zdolność operacyjną w ramach zobowiązań w ramach NATO. Mowa tutaj przede wszystkim o chronieniu tzw. wschodniej flanki, czyli między innymi Polski. Podkreślmy, że Niemcy trzymają w gotowości obecnie 13 tys. żołnierzy, a w przyszłym roku liczba ta wzrośnie do 16 tys.
– Nie mielibyśmy już możliwości reagowania na nieprzewidziane sytuacje, a to znacznie osłabiłoby naszą obronę – powiedział wiceszef Bundeswehry i dodał, że wozy piechoty Marder, których oczekuje strona ukraińska, nie mogą tak po prostu zostać jej przekazane.
– Wówczas Bundeswehra nie miałaby niczego, by wesprzeć siły szybkiego reagowania NATO, gdyby sojusz takiego wsparcia potrzebował – wyjaśnił Laubenthal i podkreślił, żeobsługa tych skomplikowanych systemów bojowych wymaga gruntownego przeszkolenia, a sam sprzęt wymaga zaplecza części zamiennych. Taki proces jest niewykonalny od ręki. To kwestia tygodni.