Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht planuje wysłanie Ukrainie dział przeciwlotniczych "Gepard". Ma ogłosić to na spotkaniu w bazie lotniczej Ramstein. Czołgi pochodzą z dawnych zapasów Bundeswehry.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Producent broni Krauss-Maffei Wegmann ma dostać zezwolenie na sprzedaż samobieżnych dział przeciwlotniczych "Gepard", które pochodzą z dawnych zapasów Bundeswehry. Jak podają niemieckie media, decyzję w tej sprawie już podjęto.
Zbrojeniowy koncern KMW ma dwucyfrową liczbę takich czołgów z rozwiązanej Obrony Powietrznej Armii Niemieckiej. "Gepardów" można także używać w walce z celami naziemnymi.
Niemiecka minister Christine Lambrecht ma ogłosić to na spotkaniu w razie Ramstein w Nadrenii-Palatynacie. Na konferencji w tej największej gazie lotniczej poza granicami USA przedstawiciele 40 krajów mają dyskutować o pomocy Ukrainie.
Niemiecki rząd chce udostępnić Bundeswehrze specjalny fundusz w wysokości 100 mld euro. Ukraina ma otrzymać systemy uzbrojenia, które już są tam używane. Ponadto Niemcy chcą wspierać Holandię i USA w szkoleniu ukraińskich żołnierzy w zaresie systemów artyleryjskich.
Kilka dni temu miemieckie Ministerstwo Obrony Narodowej pod naciskiem Urzędu Kanclerskiego usunęło całą broń ciężką z listy broni, którą mieli przekazać Ukrainie, mimo że przemysł zbrojeniowy był przygotowany do dostarczenia Ukrainie wielu rodzajów broni w krótkim i średnim okresie. Według dziennika "Bild" za cięcia odpowiedzialny był Olaf Scholz. Media jego zachowanie nazwały wówczas "czołgowym blefem".
We wtorek 19 kwietnia kanclerz Olaf Scholz oświadczył, że Niemcy "umożliwiły Ukrainie zakup sprzętu wojskowego z produkcji przemysłowej". Scholz podkreślał, że konsultował listę dostaw razem z Ukrainą i że Niemcy zamierzają zapłacić za tę dostawę.
Przedstawiciele Ukrainy od początku wojny podkreślają, że potrzebują głównie broni ciężkiej. Jak podał "Bild" do listy broni, której oczekiwała Ukraina, zaliczyć można m.in. czołgi Leopard, bojowe wozy piechoty Puma i Marder, transportery opancerzone Boxer i Fuchs. Ponadto Ukraina w rozmowie z niemieckim rządem podkreślała, że pilnie potrzebuje wyrzutni rakietowych i pocisków przeciwokrętowych.
Premier Mateusz Morawiecki potwierdził w poniedziałek 25 kwietnia, że Polska przekazała Ukrainie czołgi. Nie podał jednak żadnych szczegółów.
– Tak, Polska przekazała czołgi Ukrainie, ale ze względów bezpieczeństwa naszych ukraińskich przyjaciół nie będziemy mówić o ich liczbie – powiedział na antenie Polsat News Mateusz Morawiecki. Został on o to zapytany ze względu na słowa brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, według którego Polska "prawdopodobnie przekaże lub już przekazała" czołgi Ukrainie.