Podczas ostatniego wystąpienia Viktor Orbán odniósł się do embarga na rosyjskie surowce, jakie proponuje Komisja Europejska. Chcąc wytłumaczyć swoją postawę, wywołał jednak niemałe oburzenie w... Chorwacji. Nie uwierzycie, co powiedział.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleWęgry od tygodni odmawiają poparcia unijnego embarga na import gazu i ropy z Rosji. Co rusz wymyślają nowe argumenty, które poparłyby ich stanowisko. Ostatnio jednak rząd Fideszu mocno przesadził. Nowe wytłumaczenie przedstawił sam Viktor Orbán podczas wywiadu w radiu.
– Ci, którzy mają morze i porty, mogą sprowadzać ropę tankowcami – stwierdził Orbán. I mógłby na tym skończyć, ale kontynuował wątek.
– Gdyby nam go nie zabrali, my również mielibyśmy port – dodał.
Jego wypowiedź odnosiła się do wybrzeża Dalmacji i portu w Rijece, które kiedyś należało do Królestwa Węgier. Tak było od 1102 do 1526 r. w ramach unii z Królestwem Chorwacji i później w ramach Austro-Węgier do roku 1918. Teraz to cześć suwerennej Chorwacji, która - podobnie jak Węgry - należy do Unii Europejskiej.
Reakcja Zagrzebia
Na odpowiedź Chorwatów nie trzeba było długo czekać. Jak donosi portal Euroactiv.com, Chorwacja poprosiła ambasadora Węgier w Zagrzebiu o wyjaśnienia odnośnie wypowiedzi węgierskiego premiera. Chorwackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło we, że "niepotrzebnie zakłóca on wspólne dobrosąsiedzkie stosunki".
"Chorwacja potępia oświadczenie prezesa rządu węgierskiego, potępiamy też wszelkie roszczenia terytorialne wobec suwerennych państw" – stwierdził chorwacki resort dyplomacji.
Węgry nie chcą nałożenia embarga na surowce z Rosji
Przypomnijmy, że Orbán wysłał specjalny list do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, w którym przedstawił stanowisko Węgier w sprawie embarga na rosyjskie surowce.
– Warunkiem bezpieczeństwa energetycznego kraju jest zapewnienie dostaw ropy i gazu – stwierdził. Jak dodał, przyjęcie szóstego pakietu sankcji unijnych oznaczałoby duży wzrost cen surowców energetycznych.
"Ani Węgry, ani cała Unia Europejska nie są gotowe do przyjęcia i realizacji posunięć proponowanych przez Komisję. Sankcje można przyjmować, jeśli we wszystkich państwach członkowskich spełnione zostaną wszystkie niezbędne warunki" – napisał.
Premier Węgier ocenił, że jeśli Komisja "będzie obstawać przy przyjęciu tej propozycji, to spotkają ją pełne konsekwencje tej historycznej klęski na drodze integracji europejskiej". Podkreślił, że KE nie może stwarzać sytuacji, w której sankcje przyniosłyby Węgrom większą szkodę niż Rosji.
Według szefa węgierskiego rządu przyjęcie proponowanych sankcji wymagałoby znacznego rozwinięcia infrastruktury dostaw surowców energetycznych i gruntownej przebudowy systemu rafinerii. Zaznaczył przy tym, że ceny energii już teraz osiągają wartość najwyższą od 40 lat, a sankcje spowodowałyby ich dalszy wzrost, zwiększając obciążenie dla najbiedniejszych.