GUS opublikował wyniki PKB na III kwartał bieżącego roku. Jest źle, gorzej, niż zakładali eksperci. Wzrost wyniósł 1,4 proc., choć szacowano, że będzie to 1,8 proc. To znaczny spadek w porównaniu z poprzednimi okresami - w I kwartale PKB rósł o 3,6 proc, a w drugim o 2,3 proc. Obserwujemy więc spadek wzrostu po równi pochyłej.
Wyniki PKB są zatem co najmniej rozczarowujące. Media piszą o hamującej gospodarce. Eksperci twierdzą jednak, że 1,4 proc. wielkim zaskoczeniem nie jest i dodają, że w przyszłym roku zanotujemy wzrost gospodarczy.
Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, uspokaja: – Ten wynik odbiega od tego, co prognozowali analitycy. W tym sensie możemy mówić o zaskoczeniu. Lecz była grupa ekspertów, która ostrzegała, że możemy odnotować tak niski wzrost – tłumaczy. Przyznaje, że na co dzień czuć zwalniającą gospodarkę. Powodem takiego wyniku jest wiele czynników, w tym mniejsza konsumpcja Polaków.
– Ta różnica między przewidywanym a faktycznym wzrostem PKB nie jest aż tak duża, by ministerstwo finansów musiało wprowadzać jakieś wielkie zmiany w budżecie na przyszły rok – mówi Andrzej Arendarski. – W II kwartale 2013 roku gospodarka przyspieszy, przewidujemy wzrost,
dlatego nie ma potrzeby panikować, chociaż na pewno nie można też problemu bagatelizować – ocenia prezes Krajowej Izby Gospodarczej.
Andrzej Arendarski zaznacza, że w dobie kryzysu prognozy analityków mogą być zawodne. – Żyjemy w dziwnych czasach. Wskaźniki procentowe wymykają się spod kontroli – mówi prezes Krajowej Izby Gospodarczej. – Stanom Zjednoczonym udało się co prawda wyjść z kryzysu, ale Europa wciąż się z nim męczy. Jego przebieg jest bardzo zróżnicowany, zależy od obszaru. Często analityk jest po prostu bezsilny – kwituje Andrzej Arendarski.