Cezary Kucharski przez miesiąc był w śpiączce, lekarze zdiagnozowali u niego rzadką chorobę i wygrali walkę o życie byłego reprezentanta Polski
Cezary Kucharski przez miesiąc był w śpiączce, lekarze zdiagnozowali u niego rzadką chorobę i wygrali walkę o życie byłego reprezentanta Polski Fot. Kamil PIKLIKIEWICZ/East News

– W czasie choroby schudłem aż 30 kilogramów. Lekarze twierdzą, że mam szczęście, bo przeżyłem tylko dlatego, że mam bardzo silne serce sportowca. Ono wytrzymało – przyznał Cezary Kucharski, który na początku roku znalazł się w ciężkim stanie w szpitalu i walczył o życie leżąc w śpiączce farmakologicznej. Były reprezentant Polski, uczestnik mundialu w 2002 roku, a później agent Roberta Lewandowskiego i poseł na sejm RP krok po kroku wraca do zdrowia.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Cezary Kucharski już pod koniec 2021 roku miał pierwsze objawy poważnych problemów ze zdrowiem, ale nie spodziewał się, że wszystko potoczy się tak dramatycznie. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski opowiedział o tym, co tak naprawdę się wydarzyło. – Od pewnego czasu, już w grudniu ubiegłego roku, czułem się źle. Ale trochę to zbagatelizowałem. Uznałem, że to pewnie przejaw zmęczenia – opowiadał "Kucharz".

– Gdy pod koniec stycznia wyszedłem z psem na spacer, poleciała mi krew z nosa. No to pojechaliśmy do szpitala. Początkowo zdiagnozowano u mnie zapalenie płuc i na to mnie leczono. Tyle tylko że to był zaledwie jeden ze skutków poważniejszej choroby – dodał były reprezentant Polski, który w 2021 roku zasłynął sporem z Robertem Lewandowskim o ciężkie miliony euro. To nie był dla niego łatwy czas, a wszystko zakończyło się walką o życie.

– Zabrano mnie do szpitala specjalistycznego w Elche. Sytuacja wtedy była już krytyczna. Tam postawiono nową diagnozę. Okazało się, że mam bardzo rzadko spotykaną chorobę i trudną do zdiagnozowania - vasculitis anca, czyli układowe zapalenie naczyń krwionośnych. Przejawia się ona tym, że źle funkcjonuje układ odpornościowy człowieka – opisał Cezary Kucharski.

Lekarze w szpitalu w Benidormie nakazali przeniesienie się do ośrodka w Elche, gdzie podjęto decyzję ws. dalszego leczenia. Nic nie zapowiadało, że sytuacja będzie tak dramatyczna. – Miałem poważne kłopoty z oddychaniem, więc żeby mnie ratować, lekarze zdecydowali o wprowadzeniu w stan śpiączki farmakologicznej. (...) Gdy byłem usypiany, nie wiedziałem, że spędzę w tym stanie cały miesiąc. Zakładaliśmy, że to tylko na kilka dni – zdradził.

Na szczęście w połowie marca 50-latka wybudzono ze śpiączki, później trafił z OIOM na zwykły oddział i rozpoczął walkę o powrót do zdrowia. – Zaczynałem od spacerów z chodzikiem po domu, później 18 kwietnia odważyłem się zrobić pierwsze kroki samodzielnie, a teraz robię już trzy kilometry każdego dnia o własnych siłach. To dodaje mi optymizmu i nakręca do dalszej pracy – przyznał Kucharski. W trakcie hospitalizacji schudł 30 kg, wciąż przyjmuje leki, ale twardo pracuje nad powrotem do pełni zdrowia.

– Każdego dnia jest lepiej. Biorę leki, rehabilituję się, przybieram na wadze, mięśnie się powolutku odbudowują. Jest znaczny postęp w stosunku do tego, co było – zapewnił 17-krotny reprezentant Polski. Podczas pobytu w szpitalu przegapił swoje 50. urodziny, 18. urodziny syna oraz 30. rocznicę ślubu. A także walkę o utrzymanie w PKO Ekstraklasie ukochanej Legii Warszawa. Dziś pilnie śledzi to, co dzieje się w lidze i kibicuje Wojskowym.

Panie Cezary, życzymy dużo zdrowia i szybkiego spotkania - jak to miało miejsce przed laty - na boisku przy Łazienkowskiej 3.

Czytaj także: