Magdalena Stępień za pośrednictwem mediów społecznościowych podzieliła się z fanami zaskakującą informacją o stanie zdrowia syna. Okazuje się, że lekarze w Izraelu postawili inną diagnozę, którą teraz potwierdziły badania. – Oliwier nie ma śmiertelnego genu SMARTCB1, który został znaleziony w Polsce – przekazała była partnerka Jakuba Rzeźniczaka.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Przypomnijmy, że niespełna rok temu Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak zostali rodzicami małego Oliwiera. Para rozstała się jednak w atmosferze skandalu tuż przed narodzinami chłopca. Kilka miesięcy później u malca wykryto guza wątroby.
Dzięki hojności ludzi, którzy wsparli zrzutkę w internecie, maluch razem z mamą mógł udać się na badania do jednej z izraelskich placówek. Do pomysłu wyjazdu za granicę od początku nie był przekonany ojciec dziecka. Rzeźniczak opublikował ostatnio oświadczenie, w którym przedstawił, jak to wyglądało z jego perspektywy.
Stępień o potwierdzeniu nowej diagnozy u chorego syna Oliwiera. "To ogromny cud"
Teraz Stępień na swoim InstaStory zamieściła oficjalny komunikat, w którym poinformowała o aktualnym stanie zdrowia Oliwiera. Specjaliści w Izraelu dokonali ponownej diagnozy, która jest zdecydowanie bardziej optymistyczna. Oliwier jednak nie ma śmiertelnego genu, który mieli wykryć lekarze w Polsce.
"Kochani, wiadomość, którą zaraz się z wami podzielę to jedna z najważniejszych informacji, jakie kiedykolwiek otrzymałam w swoim życiu" – zaczęła była uczestniczka "Top model".
"Jak dobrze wiecie, u mojego syna Oliwiera na badaniach w Polsce wykryto w guzie MRT gen SMARTCB1. Ta diagnoza musiała zostać potwierdzona i był to mój priorytet. Musiałam zrobić absolutnie wszystko, co w mojej mocy, żeby potwierdzić diagnozę i pozbyć się wszelkich wątpliwości, dlatego zdecydowałam się na powtórzenie badań w Izraelu" – wyjaśniła.
"Przyjazd tutaj był najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć, bo okazało się, że Oliwier nie ma śmiertelnego genu SMARTCB1, który został znaleziony w Polsce. Intuicja matki nigdy nie zawodzi, dlatego w tak trudnych przypadkach warto polecieć do innego kraju w celu potwierdzenia diagnozy" – stwierdziła.
"W naszym przypadku to ogromny cud. Jestem wdzięczna Bogu, że prowadził mnie i dzięki matczynej intuicji okazało się, że miałam racje" – dodała.
Na zakończenie podziękowała wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc dla jej syna. Zwróciła się też z prośbą o dalszą pomoc i udostępnianie kolejnej zbiórki na dalsze leczenie Oliwiera, które jest również bardzo kosztowne.
– Jeśli okaże się, że Oliwier tego genu nie ma, Oliwier ma większe szanse i większe rokowania są na to, że wyjdzie z tego. Zostanie usunięte pół wątroby razem z guzem i będzie mógł wrócić do normalnego dzieciństwa i normalnego życia – mówiła przed tygodniem w relacji na Instagramie Stępień.