
Były funkcjonariusz, który anonimowo opowiedział o kulisach działania agencji przyznał, że Tomka ubierano w odzież z najwyższej półki, kupowaną w sklepach na warszawskim pl. Trzech Krzyży.
Przykładowy ubiór to koszula za 1200 złotych, garnitur za około 3-4 tysięcy w zależności od marki, buty od 2 tysięcy wzwyż, teczka około tysiąca, pasek też 500, 600 złotych, zegarek. To były zegarki od 15 tysięcy wzwyż, znanych marek, przede wszystkim Omega, Longines, Maurice Lacroix. I oczywiście złota biżuteria.
Funkcjonariusz podkreśla, że "Tomek lubił błyszczeć". "To był jego sposób, żeby przekonać figuranta. Błysnąć różnymi gadżetami. Nie uznawał podróbek i zamienników" - podkreśla ex-funkcjonariusz.
Tomasz Kaczmarek wkładał dużo inwencji w swój wizerunek. Słynna fryzura wzięła się z jego uwielbienia dla popularnego w latach 80-tych serialu "Miami Vice".
Zobacz także: Były agent zdradza kulisy pracy CBA. Agenci podrabiali dokumenty, w tym legitymacje dziennikarskie
Działający pod przykrywką agent CBA do swojego uwierzytelnienia potrzebował także drogiego samochodu. Biuro dopasowywało auto do ich potrzeb. "Przykrywkowcy" zasiadali więc za kierownicą Porsche, Mercedesa klasy E i C do klasy S czy Subaru Tribeca. Kupiono nawet Audi A8 z silnikiem Lamborghini, którym wcześniej jeździł prezes Audi w Niemczech. Na superluksusowy samochód biuro wydało aż 400 tys. zł.
Wyjątkowy egzemplarz auta funkcjonariusze kupili za gotówkę. "Z tego, co wiem, po samochód jechało dwóch funkcjonariuszy. Oczywiście nie pociągiem, ale innym samochodem, pod legendą i na dokumentach legalizacyjnych. To była duża gotówka, ale nie jechali z obstawą. Podejrzewam, że szczególnych środków ostrożności przy tym nie było. 400 tysięcy w banknotach po 100 czy 200 zł to nie jest taka kupa pieniędzy, żeby to w jakiejś specjalnej walizce przewozić" - zdradza ex-agent.
Takie drogie zakupy miał akceptować i osobiście zatwierdzać ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński. Z zeznań anonimowego funkcjonariusza wynika, że Kamiński nie miał wyboru i musiał akceptować takie decyzje, bo to był tzw. środek rzeczowy.
Funkcjonariusz urzeczywistnia się w życiu codziennym. Można się cofnąć, badając jego historię, do lat dzieciństwa, poprzez szkoły, jego obecne życie, sprawdzić, że ma mieszkanie, samochód, ma dokumenty tak zabezpieczone, że w razie ewentualnej kontroli te dokumenty figurują w bazach, w których powinny być. I te mieszkania miały to mieć, to były adresy, które wykorzystywano do wyrabiania dokumentów.