Donald Tusk przebywa w województwie zachodniopomorskim. W sobotę szef Platformy Obywatelskiej spotkał się z mieszkańcami Szczecinka. Mówił m.in. o solidarności Polaków, ale także o podwyżce dla nauczycieli, posłów i prezesa NBP. W trakcie spotkania doszło także do poruszającego momentu, kiedy głos zabrał niepełnosprawny Tobiasz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sobotę po południu Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Szczecinka
W trakcie spotkania głos zabrał niepełnosprawny Tobiasz i jego mama.
– Marzę o Polsce, w której nie będę musiał walczyć z biurokracją – powiedział mężczyzna
Donald Tusk kontynuuje objazd po Polsce. Kilka dni temu przebywał w województwie lubuskim, w piątek z kolei przyjechał na Pomorze Zachodnie. W sobotę spotkał się z mieszkańcami w Szczecinku.
Lider PO mówił o solidarności Polaków w obliczu pandemii i wojny w Ukrainie. – To ludzie wytworzyli między sobą więzi i gotowość do wzajemnej pomocy. Jako naród możemy powiedzieć: nic nie jest stracone. Powodów mamy wiele, a jednym z nich jest galopująca drożyzna i niepewność ekonomiczna i finansowa. Patrzymy w przyszłość zaniepokojeni, ale stajemy się mocniejsi – mówił Donald Tusk.
Poruszający moment na spotkaniu Tuska z wyborcami w Szczecinku
W trakcie spotkania doszło do poruszającego momentu. Organizatorzy oddali mikrofon mieszkańcom, a jako pierwszy głos zabrał Tobiasz, który porusza się na wózku inwalidzkim.
– O ten wózek inwalidzki walczyłem przez ostatnie pół roku. Mam go dzięki ludziom dobrej woli. Marzę o takiej Polsce, w której nie będę musiał starać się o pieniądze na wózek, walczyć z biurokracją i instytucjami, które stawiają mur – powiedział mężczyzna.
Głos zabrała także jego mama. – Walczyłam i walczę nie o pieniądze, ale o dostępność. Przez 30 lat zaprzyjaźniłam się niepełnosprawnością Tobiasza i prowadzimy pełnosprawne życie. Mam wrażenie, że to system jest niepełnosprawny, bo ja nie mam z tym problemu. My jesteśmy szczęśliwi i chce nam się żyć – stwierdziła kobieta.
I dodała, że sześć lat temu wózek Tobiasza kosztował 13 tys. zł, teraz – 37 tys. zł. – Sam bym takiej sumy nie zebrał – mówił Tobiasz.
A jego mama dodała: – Chociażby to, jak pomagamy Ukrainie, jest efektem energii, którą w sobie mamy. Od tego zaczynamy budować społeczeństwo obywatelskie, bo to my jesteśmy obywatelami, a nie pieniądze.
– To jest zawsze bardzo poruszające, kiedy dotykamy spraw i emocji ludzi, którzy mogliby bić rekordy świata w narzekaniu, a tak naprawdę moglibyśmy uczyć się od was optymizmu, mądrego i dojrzałego spojrzenia na życie – odparł Donald Tusk.
Dodał, że "najprawdziwszym testem pokazującym, jak bardzo społeczeństwo jest obywatelskie, a państwo demokratyczne, jest stosunek państwa i ludzi do osób niepełnosprawnych".
– Bardzo bym chciał, żeby to napięcie etyczne wróciło w nas wszystkich, ponieważ problemem jest obojętność, pogarda i okrucieństwo. Mam nadzieję, że dramaty, które dzieją się wokół nas, obudzą najlepsze elementy naszego społecznego jestestwa. To jest absolutne niezbędne – stwierdził lider PO.
Tusk o podwyżkach dla nauczycieli, posłów i prezesa NBP
Donald Tusk stwierdził ponadto, że "wszyscy sobie jesteśmy potrzebni – czy to pielęgniarka, lekarz, czy rolnik". Mówił też o nauczycielach. Jak informowaliśmy w naTemat, w połowie kwietnia lider PO wezwał rządzących do 20-procentowej podwyżki wynagrodzeń dla pracowników sektora publicznego.
– Wydawało się, że rządzący zrozumieli, że nauczycielowi, który zarabia niecałe 3 tys. zł na rękę, nie można zaproponować 4-procentowej podwyżki, bo inflacja zje ją w ciągu jednego miesiąca. Tymczasem taką podwyżkę zaproponowano, a zaraz potem oni, czyli władza, tłumaczyli, że muszą dać sobie 60 proc. podwyżki, bo jest drożyzna. Mimo że zarabiają pięć, a nawet dziesięć razy tyle, co nauczyciele – powiedział Tusk.
Oberwało się także Adamowi Glapińskiemu, prezesowi NBP. – Glapiński przyznał sobie premię 600 tys. zł. Czy nauczyciel jest w stanie wyobrazić sobie taką kwotę? – pytał zebranych w sali szef PO.
I przypomniał: – Kiedy z opiekunami osób niepełnosprawnych, które wymagają opieki 24 godziny na dobę, chcieliśmy zaapelować o podpisy pod projektem ustawy, by taka rodzina otrzymywała minimalne wynagrodzenie, to nawet nie chcieli wpuścić nas do Sejmu, żeby spotkać się z dziennikarzami. Brakuje słów.